Sebastian Zwiewka, Interia.pl: Dlaczego opuścił pan MrGarden GKM Grudziądz i wybrał propozycję Zdunek Wybrzeża Gdańsk? Piotr Szymko, trener młodzieży i toromistrz w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk: To jest dosyć oczywiste. Na początku muszę podkreślić, że w Grudziądzu bardzo dobrze mi się pracowało. Poznałem tam wielu fajnych ludzi, cały klub jest bardzo fajnie prowadzony i poukładany. Co skłoniło mnie do przyjęcia pracy w Gdańsku? Zapoznałem się z projektem Eryka Jóźwiaka i zarządu klubu. Uznałem, że moje miejsce jest w domu. Myślę, że dam radę wkomponować się w ten cały program i będziemy go wspólnie realizować. Po krótkich rozmowach z Erykiem Jóźwiakiem podjęliśmy decyzję o moim powrocie. W Gdańsku będzie miał pan trochę więcej pracy niż w Grudziądzu. Do obowiązków toromistrza dochodzi teraz jeszcze praca z młodzieżą. - Nie tylko z młodzieżą, ale też z pierwszym zespołem i ze szkółką na minitorze. Wszystko będziemy robić razem. Rzeczywiście czeka mnie więcej pracy, ale czasu na wszystko wystarczy. Wspólnie będziemy realizować nasz plan. Szczególnej uwagi potrzebują juniorzy, zrobię wszystko, żeby się rozwijali. Chciałbym, aby stworzyli silną parę młodzieżowców. Mam na myśli Alana Szczotkę oraz Piotra Gryszpińskiego. Czeka nas sporo pracy. Na pewno fajnie, że w Gdańsku jest z kim pracować. - Na minitorze jeżdżą fajni chłopcy. Widziałem ostatnie treningi, zresztą aktualny mistrz Polski - Antoni Kawczyński - rozpoczynał u mnie jazdę, przed moim odejściem do klubu z Gniezna. Poznaliśmy się, zawsze ambitnie trenował. Zaangażowanie rodziców jest bardzo duże. Przygotowują imponujący sprzęt na przyszły sezon. Prawie jak w PGE Ekstralidze - nowe motocykle, jest to perfekcyjnie zrobione. Mechanik klubowy wszystko dopracowuje. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Czyli w nowo-starym klubie na razie dobrze się panu pracuje? - Naprawdę dobrze mi się pracuje. Mieliśmy dosyć sporo pracy z dosypaniem nawierzchni. Ogólnie chodzi o wszystkie prace torowe. Myślę, że wszystko fajnie nam podpasowało, pogoda również nie przeszkodziła nam w działaniach. Ważne jest to, że zrealizowaliśmy to przed przerwą zimową. Czeka nas jeszcze sporo pracy po tym okresie świątecznym. Wiele zależy od pogody, ale pod koniec stycznia powinniśmy popracować przy torze. Mimo to, że nawierzchnia kilka razy została wymieszana, to musimy ją ponownie przemieszać i zacząć układać. W tej chwili jest prawidłowo ułożona na zimę. Jesteśmy po to, by należycie przygotować tor do sezonu. Można jakoś porównać prace związane z dosypaniem nawierzchni w Gdańsku do niedawnej przebudowy grudziądzkiego toru? - Zawsze znajdą się jakieś wspólne rzeczy. Sporo zdobytego doświadczenia w Grudziądzu, staram się tutaj zastosować. Tam przebudowa przede wszystkim polegała na tym, że został zbudowany nowy system odwadniania, czyli krawężnik liniowy. To świetna sprawa, fajnie że ludzie w klubie byli mocno zaangażowani. Tor się zmienił, bo krawężnik został wciągnięty do "środka" - tak to kolokwialnie nazwijmy. Z tego powodu owal skrócił się o 24 metry, więc obecnie wynosi 355 metrów i jego geometria jest nieco inna. Specyfika ścigania też jest inna niż wcześniej. A w Gdańsku odbywał się podobny proces, gdyż nie wyrzucaliśmy starej nawierzchni, tylko do niej wmieszaliśmy nową. W Grudziądzu zrobililiśmy podobnie. Geometria w Gdańsku jednak pozostanie taka sama. Chodziło nam tylko o zmianę jakości nawierzchni oraz żeby kosmetyka po każdym treningu nie sprawiała tylu problemów, co wcześniej. W poprzednim sezonie nie brakowało głosów, że na grudziądzkim torze pojawiały się dziury i że to miało wpływ z jego przebudową. - Te działania zostały wykonane przez nas na wiosnę. W zasadzie to na przełomie lutego i marca. Później do Polski dotarła pandemia i w zasadzie nie mogliśmy dalej prowadzić tych prac. Chociaż wszystko było przygotowane, to w momencie kiedy motocykle wyjeżdżają na nawierzchnię, odsłaniają wtedy pewne niedociągnięcia, a także co należy jeszcze coś poprawić. Z tymi dziurami jednak bym nie przesadzał, bo w jednym meczu przed biegami nominowanymi zrobiły się małe dziurki, a w spotkaniu z Moje Bermudy Stalą pojawiły się opady deszczu. Trzeba sobie powiedzieć jasno - każdy tor przy dużej ilości wody się odmoczy i po prostu trudno jest to szybko naprawić. Często w żużlu pojawiają się skargi czy narzekania, jeśli ktoś robi słaby wynik. Niewielu zawodników bierze to na klatę mówiąc "Ja zawaliłem", tylko większość szuka usprawiedliwień dookoła. Ja nie jestem zwolennikiem takich opinii. Pozytywnie wypowiada się pan na temat klubu z Grudziądza, czyli mimo tego słabego sezonu (7. miejsce w PGE Ekstralidze), wyniki nie wpływały negatywnie na atmosferę? - Wszyscy chcemy wygrywać, każdy człowiek pracujący w klubie ma cel i pracę do wykonania. To oczywiste. Nie oszukujmy się - tor torem, ale polscy seniorzy byli w tym roku bez formy. Nie można powiedzieć, że nie pracowali, bo naprawdę spędzali dużo czasu na torze i starali się. Nie trafili jednak ze sprzętem oraz formą. Patrząc na wyniki dwóch polskich grudziądzkich seniorów, to sezon 2020 był najsłabszym w ich karierach. Myślę, że to się nie powtórzy i w 2021 roku - zarówno u Krzysztofa, jak i u Przemka będzie lepiej. Brakowało ich punktów. Jeśli drużyna przegrywa dwoma czy czterami punktami, a polscy seniorzy razem robią po trzy lub cztery punkty, to nie ma co mówić o torze. Pamiętam nasz mecz z Eltrox Włókniarzem, kiedy Kuba Miśkowiak sobie radził, świetnie punktował i mecz zakończył się remisem. O świetnym występie Dominika Kubery w starciu z Fogo Unią raczej nie ma już co wspominać. Na wynik pracuje cała drużyna, nie tylko toromistrz czy trener, z którym naprawdę cenię sobie współpracę. Bardzo dobrze się układała. A obcokrajowcy nie próbowali pomóc krajowym zawodnikom? W trakcie zawodów w parkingu żużlowcy nie wymieniali sie wskazówkami? - W Grudziądzu parking techniczny jest po drugiej stronie i nie mam możliwości, żeby wypowiedzieć się na ten temat. Myślę, że mimo wszystko była dobra atmosfera, z tego co wiem to nie było żadnych zgrzytów. Nie mogę tego ocenić, skoro byłem w innym parkingu. Po meczach rozmawiałem tylko z trenerami oraz działaczami. Czyli gdyby nie pojawiła się oferta z Gdańska, to zostałby pan w Grudziądzu na następny rok? - Już wcześniej mówiłem, że mogę zostać w Grudziądzu do emerytury, bo tak świetnie mi się tam pracuje. Zanim przyjąłem propozycję Wybrzeża, to poinformowałem władze GKM-u o tej ofercie i przekazałem, że muszę się nad nią zastanowić. Zrozumieli to, że chcę wrócić do domu, rozstaliśmy się bez jakichkolwiek zgrzytów. Nigdy nie wiadomo, jak nasze drogi się potoczą. W polskim żużlu wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną, musimy się więc szanować. Ciężko było wejść w buty poprzedniego, wieloletniego grudziądzkiego toromistrza? - Członek rady nadzorczej - Pan Zdzisław Cichoracki - odbył ze mną pierwszą rozmowę w marcu 2019 roku. Z tego względu, że wieloletni toromistrz, zresztą mój dobry kolega - Jurek - był już poważnie chory. Chodziło o to, żebym mu pomagał. Robiliśmy wspólnie wiele rzeczy, dużo podpowiadał i wyjaśniał jak on to wszystko robił. Ja natomiast opowiadałem mu jak przygotowywałem tor w Gnieźnie oraz w Pile. Sporo czasu razem spędziliśmy, bo Jurek odszedł dopiero po sezonie, choć od połowy rzeczywiście rzadziej bywał na stadionie. Dużo się od niego nauczyłem i równie dużo jego podpowiedzi zastosowałem. To było płynne przejście, zatem nie miałem większych problemów. W przyszłym sezonie będzie pan zerkał na mecze MrGarden GKM-u Grudziądz w PGE Ekstralidze? - Oczywiście, że tak. Zawsze z sentymentem patrzę na miejsca, w których pracowałem. Niezależnie, czy jest to Grudziądz, Gniezno czy Piła. Tak samo wcześniej było z gdańskim klubem. Zostawiłem w tych klubach trochę swojego życia. Chciałbym podziękować wszystkim grudziądzkim działaczom za współpracę. Na koniec dodam, że obecnie rolę toromistrza pełni syn Jurka. Już pod koniec mojej pracy przychodził, przekazałem mu trochę wiedzy. Jesteśmy w stałym kontakcie, wymieniamy się spostrzeżeniami. Myślę, że będziemy sobie pomagać. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!