Sebastian Zwiewka, Interia: W ostatnich latach mówiło się: "to ten sezon". Czegoś jednak brakowało i drużyna z Grudziądza kończyła zmagania nie w play-offach, tylko w dolnych rejonach tabeli. Jest pan optymistą przed rozpoczęciem sezonu 2021? Jazda bez większej presji może wyzwolić dodatkowe pokłady energii? Piotr Markuszewski, były żużlowiec grudziądzkiego klubu: Trudno powiedzieć. Wiadomo, że inne kluby wzmocniły się dużo lepszymi zawodnikami. W składzie ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u są żużlowcy, którzy nie jeżdżą na żużlu od roku, tylko przez dłuższy okres czasu. Mówię tutaj o Krzysztofie Kasprzaku, czy Przemysławie Pawlickim. Ale przed taki młodymi zawodnikami jak Norbert Krakowiak i Mateusz Bartkowiak żużel dopiero stoi otworem. Wracając do Krzysia Kasprzaka - trudno określić. Jeżeli dobrze przygotuje się pod względem sprzętowym oraz będzie miał wszystko poukładane w głowie, to nie odda łatwo pozycji. Bardziej martwiłbym się o Przemka, który też musi dojść do ładu ze sprzętem. W poprzednim sezonie bardzo mocno walczył ze sprzętem i poległ. Zagraniczni zawodnicy? Nie martwiłbym się o Nickiego Pedersen, zawsze robi swoje punkty. Dobry jest też Kenneth Bjerre. Duńczyk na własnym torze zdobywa sporo "oczek", jeśli spasuje się na wyjeździe, to też nie ma problemów. Największą bolączką grudziądzan zawsze jest pozycja juniorska. Wszystko zależy od przygotowań zawodników. Nazwiska w Grudziądzu wcale nie są takie złe. Problemem jest tylko to, że Krzysztof Kasprzak i Przemysław Pawlicki mają za sobą słabe sezony, a Kenneth Bjerre mocno przeciętny. Tak naprawdę to tylko Nicki Pedersen jak stał przed lustrem, to mógł sobie powiedzieć "nie dałem plamy w 2020 roku". Reszta zawodziła i to z kretesem. Stawiano przed nimi większe oczekiwania, a było gorzej. Trudno określić, co było przyczyną, że drużyna jechała tak słabo. Krzysiek Buczkowski i Przemek Pawlicki prezentowali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W zasadzie można było tylko liczyć na Nickiego Pedersena oraz Artioma Łagutę, który był jeszcze w składzie. Po odejściu Rosjanina ucieka pewna "dycha". Żaden junior, ani Krakowiak nie załatają tej dziury. Jak to wyjdzie? Okaże się podczas sezonu. Nie chcę mówić o spadku czy play-offach, bo ciężko to przewidzieć. Drużynie życzę wszystko dobrego. Artioma Łagutę 1:1 nie da się zastąpić. To jasne i niezaprzeczalne. Czterech mocnych seniorów wspartych obiecującym U-24 Krakowiakiem i zdolnym juniorem Bartkowiakiem, to jednak solidna ekipa. ZOOleszcz DPV Logistic GKM nie musi być chłopcem do bicia, lecz trochę dużo jest tych znaków zapytania... Drużyna musi być bardzo mocna u siebie. Ale spójrzmy już na pierwszą kolejkę, kiedy do Grudziądza przyjedzie Betard Sparta Wrocław. Artiom Łaguta zna tor jak własną kieszeń, dodajmy jeszcze światowej klasy żużlowców, czyli Macieja Janowskiego i Taia Woffindena. Ciężko będzie o wygraną. Zespół musi prezentować się jak najlepiej na własnym obiekcie. Przed rokiem był problem z dosypaną nową nawierzchnią, zaczęły się problemy z dopasowaniem do toru. W przypadku dosypywania nowej nawierzchni, zawsze trzeba przemyśleć cały proces - jak dosypujemy, to robimy to zaraz po sezonie i wtedy w nowe rozgrywki wchodzimy z nową nawierzchnią. W Grudziądzu zrobili to odwrotnie. Czyli zgodzi się pan z tym, że drużyna na papierze jest słabsza niż rok temu? Kibice czy działacze z innych klubów zawsze patrzą na tzw. "papier". Od lat tak było. Nie sugerujmy się tym, co jest na papierze. Niech drużyna skupi się na treningach i sparingach, żeby jak najmocniej wejść w nowy sezon. Jak grudziądzanie wygrają wszystko u siebie, to nie będzie problemu z wywalczeniem utrzymania w PGE Ekstralidze. Kto mógłby odciążyć Nickiego Pedersena, a więc tego lidera z prawdziwego zdarzenia? Najbliżej Nickiego mogą być Kenneth Bjerre i Krzysiek Kasprzak. Nowy nabytek GKM-u nie jeździ na żużlu od dziś, jest doświadczonym zawodnikiem, który potrafi szybko jeździć w Grudziądzu. Cofnijmy się do 2015 roku, kiedy z Tomkiem Gollobem stworzył fantastyczne widowisko. Długo startował w Gorzowie, a gorzowski tor jest trochę podobny do grudziądzkiego - oba są wąskie, krótkie. Krzysiek może się odnaleźć. Razem z Kennethem stać go na wsparcie Pedersena. Dla człowieka z Grudziądza odejście Krzysztofa Buczkowskiego - a w szczególności do ligowego rywala - jest rozczarowujące? Rozmawiał pan z nim na ten temat? Dosyć długo się nie widzieliśmy, dlatego nie rozmawialiśmy o jego odejściu do Motoru Lublin. Sam najlepiej wie, dlaczego podjął taką decyzję. Wydaje mi się, że czasami w sporcie trzeba skończyć pewien etap i zmienić otoczenie. Być może był za długo w jednym miejscu. Życzę mu jak najlepiej, niech wróci do swoich dobrych wyników. Zresztą wszystkim zawodnikom tego życzę, a szczególnie Krzyśkowi, który pochodzi z Grudziądza i jeździliśmy razem w jednej drużynie. Co sądzi pan o zmianie trenera i wyborze Janusza Ślączki? Ja wolałbym, żeby Robert Kempiński był przez cały czas na miejscu. To swój człowiek, który doskonale wie, co ma robić. Czy popełniał błędy? Każdy w życiu popełnia błędy. Robert zna wszystko na miejscu, wiedział kogo wstawić lub nie wstawić do składu. A teraz będzie nauka od nowa. Podobnie jest w przypadku selekcjonerów w piłce nożnej. Im częstsza wymiana, tym gorzej to wpływa na drużynę. Zobaczymy, co przyniesie nowy sezon z nowym szkoleniowcem. Mam nadzieję, że drużyna się utrzyma i wszystko jak najlepiej się poukłada. Wypożyczenie Mateusza Bartkowiaka może być "strzałem w dziesiątkę"? Od lat grudziądzcy juniorzy zawodzili, a teraz jest junior, którego stać na wygrywanie przynajmniej wyścigów młodzieżowych i który na starcie nie będzie na straconej pozycji nawet w pojedynkach z seniorami. Zawsze byłem zwolennikiem wychowanków i będę to podtrzymywał. Wolę, żeby miejscowi zawodnicy byli w składzie niż obcy. Jeżeli pojawił się junior z zewnątrz, to klub musi dołożyć wszelkich starań, żeby stał się kozakiem, czyli tym najlepszym młodzieżowcem. Muszę przyznać, że Mateusz jeździ bardzo dobrze, widać że pewnie czuje się na motocyklu. Wiatr w plecy i do przodu. Niech jedzie jak najlepiej. Denis Zieliński pochodzi spod Torunia. Zaczynał swoją przygodę w Toruniu, ale do licencji przystąpił jako grudziądzanin. Biorę pod uwagę to, gdzie zdawał egzamin na licencję. Stawiałbym na niego, powinien dostawać więcej szans. Jak będzie miał więcej pewności siebie, to jest w stanie rozwinąć skrzydła i stać się dobrym zawodnikiem. Bartkowiak i Zieliński potrzebują pomocy klubu, również pod względem mentalnym. Muszą radzić sobie ze stresem, psychika też jest ważna. Naprawdę mogą stworzyć wspaniałą parę. Pamiętam, że rok temu rozpoczęliście współpracę. Dalej utrzymujecie kontakt? Kontakt mamy cały czas. Rozstaliśmy się, ale dlatego, że Denis miał bardzo mało jazdy. Inni zawodnicy byli brani pod uwagę, choć wejście w sezon miał bardzo fajne. Na treningach wygrywał z innymi zawodnikami. Ja nie ustalałem składu, tylko robił to ktoś inny - wiedział co robi, albo nie wiedział co robi. A wiemy, kto zajmuje się juniorami. Wydaje mi się, że Denis w późniejszym czasie troszeczkę sobie odpuścił, był troszeczkę podłamany że nie jedzie. Ja tego chłopaka pchałbym do przodu, by go podbudować. Jak poczuje się pewnie, to może coś osiągnąć w tym sporcie. W szkolnej skali ocen od 1 do 6, jaką wystawi pan tej drużynie? Wystawiam trójkę. Jedynym pewniakiem jest Nicki, a w żużlu różnie bywa. Każdy może nabawić się kontuzji, chociaż oczywiście nikomu tego nie życzę. W tym sporcie na wynik składa się wiele czynników: rodzina, przyjaciele. Z żużlem wiąże się wszystko, każdy punkt musi być ułożony. Przykładem jest Bartek Zmarzlik, który ma wszystko poukładane - rodzina, czyli mama, tata, brat, narzeczona, teraz jeszcze urodził mu się synek. Wypracował sobie psychikę, nie ma niepotrzebnych nerwów. W tym kierunku młodzi zawodnicy z Grudziądza powinni iść - złapać pewności siebie i tyle. Trójka, dlatego że nie wiemy, jak zawodnicy przygotują się do sezonu, oraz czy trafią ze sprzętem. Które miejsce zajmą grudziądzanie na koniec rozgrywek PGE Ekstraligi? Lepiej, żeby skupili się na utrzymaniu. Powinni celować w okolice środka tabeli. Zespoły z Leszna, Wrocławia, Gorzowa, Częstochowy i Lublina są bardzo mocne. To te ekipy będą walczyły o "czwórkę". Awansowali torunianie, może nie mają rewelacyjnego składu, ale to tylko sport. Ważny będzie początek rozgrywek. Zobaczymy, będziemy obserwować. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź