Najlepsi żużlowcy tegorocznego sezonu PGE Ekstraligi zostali silnie zdziesiątkowani przez problemy zdrowotne. Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów wycofał się z nich Maciej Janowski. Kapitan Betard Sparty Wrocław wciąż odczuwa skutki czwartkowego upadku w Gislaved. Nie minęła jedna seria startów, a z dalszej rywalizacji zrezygnował Leon Madsen - Duńczyk wyjechał w jednym wyścigu, przyjechał ostatni, a potem uskarżał się na ostry ból lewego kolana. Po 12 biegu nadszedł czas na odpuszczenie sobie jazdy przez Woffindena. Brytyjczyk również skarżył się na bóle spowodowane upadkiem w lidze szwedzkiej. Zgoła odmiennie zachował się za to Nicki Pedersen. Po środowym upadku podczas bydgoskiej rundy SEC wielu ekspertów wróżyło Duńczykowi koniec sezonu. Pierwsze doniesienia o jego stanie zdrowia mówiły bowiem o zerwaniu więzadeł kolanowych. Tymczasem lider ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u nie tylko wrócił do jazdy już po dwóch dniach, ale nawet wszedł do finału tej jakże silnie obsadzonej rywalizacji. Kołodziej nie upadł, ale Pedersena wykluczono Należy jednak napomnknąć, iż awans do półfinału w PGE IMME uznaje się za o wiele łatwiejszy w porównaniu do choćby turniejów Grand Prix. Udział w fazie play-off jest bowiem przywilejem zarezerwowanym nie dla 8, a aż 10 zawodników! 2 najlepszych żużlowców rundy zasadniczej wchodzi bezpośrednio do finału, a pozostała ósemka walczy o to w półfinałach. Automatyczny awans do ostatniego wyścigu wywalczyli Bartosz Zmarzlik i Jason Doyle. Po półfinałowych zwycięstwach dołączyli do nich Janusz Kołodziej i wspomniany wcześniej Pedersen. Duńczyk został jednak z niego wykluczony. Powód? Ostre wejście pod reprezentanta Unii Leszno i uniemożliwienie mu dalszego ścigania się. Wychowanek Unii Tarnów co prawda nie upadł na tor, jednak Krzysztof Meyze zdecydował o przerwaniu gonitwy i wyrzuceniu grudziądzanina z powtórki. W powtórce najlepsi okazali się leszczynianie którzy cięli się między sobą aż do samej mety. Ostatecznie pierwszy wpadł na nią Jason Doyle - dobrze znający geometrię toruńskiej Motoareny z czasów jazdy dla tamtejszej drużyny. Plecy zawodników Fogo Unii przez większość biegu musiał oglądać Bartosz Zmarzlik. Spod taśmy wyszedł co prawda pierwszy, jednak ci szybko wyprzedzili go na dystansie. Dwukrotny mistrz świata nie będzie więc kontynuował swej świetnej passy - miał szansę na trzeci triumf z rzędu w PGE IMME. Końcowe wyniki: 1. Jason Doyle 11 (0,3,3,3,2) +3 2. Janusz Kołodziej 8 (3,0,1,3,1) +3+23. Bartosz Zmarzlik 12 (3,1,3,3,2)+14. Nicki Pedersen 8 (1,2,2,2,1) +3+w5. Mikkel Michelsen 11 (2,2,2,2,3) +26. Artiom Łaguta 10 (1,2,3,1,3) +27. Jakub Miśkowiak 10 (2,3,2,1,2) +18. Jack Holder 9 (2,1,3,2,1) +19. Paweł Przedpełski 9 (3,1,2,0,3) +010. Emil Sajfutdinow 9 (1,3,1,1,3) +011. Martin Vaculik 6 (2,0,0,3,1)12. Patryk Dudek 6 (d,3,1,0,2)13. Tai Woffinden 3 (3,0,d,-,-)14. Wiktor Jasiński 3 (0,1,2,0,0)15. Mateusz Cierniak 3 (1,1,0,1,w)16. Krzysztof Lewandowski 2 (0,2,0,0,d)17. Leon Madsen 0 (0,-,-,-,-)18. Maciej Janowski - nie startował