Indianerna Kumla - Vastervik Speedway. Na pierwszy rzut oka mecz jak każdy inny. Zakończył się on jednak fatalnie dla Pawła Przedpełskiego. Reprezentant Polski w piątej odsłonie dnia brał udział w fatalnie wyglądającym upadku. Początkowo wydawało się, że skończy się tylko na strachu, bowiem zawodnik pojawił się pod taśmą w ósmym wyścigu. W nim 26-latek przegrał z bólem i dojechał do mety na ostatniej pozycji. Już wówczas większość obserwatorów spodziewała się najgorszego. Niestety ich obawy okazały się słuszne. Szczegółowe badania w polskim szpitalu wykazały złamania, które wyeliminują żużlowca na minimum dwa tygodnie. - Mam złamaną kość przedramieniową oraz śródstopie. Większym problemem jest oczywiście ręka, ale szczęście w nieszczęściu, że obecnie można to leczyć na wiele sposobów, dlatego jestem pełny optymizmu jeśli chodzi o moją rekonwalescencję. Na pewno nie wystąpię w meczu w Częstochowie, ale zrobię wszystko, by na Gorzów być w pełni sił. Wiemy jak ważne jest to dla nas spotkanie, dlatego zrobię wszystko, by być w pełni gotowy do tych zawodów - oznajmił Przedpełski na łamach speedway.torun.pl. Brak jednego z liderów na trudnym terenie w Częstochowie oznacza dla podopiecznych Tomasza Bajerskiego niemal pewną przegraną. Na całe szczęście z punktu widzenia torunian całkiem niedawno wywieźli oni remis na wagę złota z Grudziądza, który prawdopodobnie da im utrzymanie w PGE Ekstralidze. Gdyby spotkanie z ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-em nie poszło po ich myśli, eWinner Apator miałby w tej chwili nie lada problem. Przypomnijmy, że mecz pod Jasną Górą odbędzie się w najbliższą niedzielę o godzinie 19:15.