Jak informowaliśmy wcześniej, klubowi działacze zarzucali Bajerskiemu przede wszystkim brak efektów pracy z najmłodszymi zawodnikami i problemy z przygotowaniem nawierzchni toru na Motoarenie. Z tego powodu właściciele klubu rozglądali się za zastępstwem. W Toruniu na rozmowach był Piotr Baron, który - według jednego z leszczyńskich działaczy - był kuszony dwukrotnie większymi zarobkami, niż te, na które mógł liczyć w Lesznie. Trener Fogo Unii Leszno nie zdecydował się jednak na przenosiny, więc torunianie obrali kierunek wrocławski. Toruń wzmocniony, Wrocław osłabiony Działaczom klubu z Torunia udało się przekonać do przenosin Krzysztofa Gałandziuka, dyrektora sportowego Betard Sparty oraz Grzegorza Węglarza, wrocławskiego toromistrza. Rozmawiano też z Dariuszem Śledziem, trenerem wrocławskiej drużyny, ale gdy tylko pojawiły się medialne doniesienia o exodusie sztabu Sparty, prezes klubu, Andrzej Rusko, przekonał Śledzia do pozostania w klubie na kolejny sezon. Zamiast rewolucji, w Toruniu mamy ewolucję. Pozostawiono dotychczasowego szkoleniowca, ale otrzyma on wsparcie doświadczonych osób, szczególnie w zakresie przygotowania toru. Gałandziuk zna się na rzeczy i choć wielkich widowisk podczas meczów ligowych we Wrocławiu nie oglądaliśmy, to jednak wyniki były. Wzmocniony sztab, wzmocniony skład Poza działaniami mającymi na celu wzmocnienie sztabu drużyny, toruńscy działacze nie próżnowali też jeśli chodzi o rynek zawodniczy. W zasadzie przesądzone są przenosiny do eWinner Apatora Toruń Emila Sajfutdinowa z Fogo Unii Leszno i Patryka Dudka ze spadającego z ligi Marwis.pl Falubazu Zielona Góra. Przyjście dwóch czołowych zawodników ligi w miejsce zawodzącego od kilku lat Chrisa Holdera i chimerycznego Adriana Miedzińskiego powoduje, że Apator z miejsca staje się jednym z głównych kandydatów do medali przyszłorocznych Drużynowych Mistrzostw Polski. Pytanie tylko, czy potencjał tej drużyny uda się odpowiednio wykorzystać. O to ma zadbać wzmocniony posiłkami z Wrocławia Tomasz Bajerski.