Już kilka lat temu kluby PGE Ekstraligi chciały mieć Kacpra Worynę u siebie. Po spadku w 2017 wydawało się, że celem realizacji swoich sportowych marzeń i ambicji, młody chłopak po prostu nie ma prawa zostać w Rybniku. Zrobił to jednak, pokazując lojalność i przywiązanie do macierzystego klubu. Mówiło się, że to tylko jednoroczna przygoda w 1. Lidze i w przypadku braku awansu, Woryna już na pewno odejdzie. Awansu jednak nie było, a uwielbiany przez miejscowych kibiców zawodnik znowu został w klubie. Tym samym skazał się na drugi z rzędu rok jazdy na zapleczu. Gdy w 2019 rybniczanie wreszcie wrócili w szeregi najlepszych, Woryna mógł odetchnąć i stwierdzić: tam jest moje miejsce. Fakty są jednak takie, że status pierwszoligowej gwiazdy nieco zamazał Worynie obraz rzeczywistości. W tych rozgrywkach był topowym zawodnikiem, wielokrotnie kończył mecze z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Nie musiał też zbyt wiele zmieniać w swoim teamie, bo jego mechanicy w zupełności wystarczali na ten poziom. Woryna myślał, że przeskoczy do PGE Ekstraligi bez większych problemów, ale mocno się pomylił. Różnica między tymi dwiema klasami jest potężna i widoczna na wszystkich płaszczyznach. Niejeden już tego doświadczył, a Woryna to kolejny taki przypadek. Musi zmienić mechaników?W rybnickim środowisku mówi się też, że zawodnik powinien zmienić swój team. Obecnie jego mechanikami są rzetelne, pracowite osoby, które robią wszystko to, co jest potrzebne. Nie należą jednak do największych w branży fachowców. Wiedza Kacpra o sprzęcie jest z kolei bardzo mała i sam niewiele jest w stanie pomóc. Być może nadszedł moment na odcięcie kolejnej pępowiny. Po zmianie klubu, pora na zmianę mechaników. Jeśli chce się coś osiągnąć w zawodowym sporcie, sentymenty trzeba odłożyć na bok. W przeciwnym razi Woryna może za chwilę znowu wylądować w eWinner 1. Lidze i powrót do elity wcale nie będzie taki oczywisty. Zawodnikowi absolutnie nie można odmówi ambicji i chęci. Widać, że próbuje jechać podobnie do Leona Madsena, lidera jego drużyny. Póki co jednak nie prezentuje takiego poziomu, nie zna toru ani nie ma takiego sprzętu, jak Duńczyk. Jako że Woryna zaliczył już kilka słabych meczów, pora na zdecydowane działania. Tutaj nic samo się nie naprawi. Być może Kacper już nieco otrząsnął się po zimnym prysznicu i zrozumiał, że nie da się jechać w PGE Ekstralidze z podejściem pierwszoligowym. To wciąż bardzo utalentowany zawodnik, a do tego na tyle młody, że już za chwilę może prezentować się zupełnie inaczej. Najpierw musi jednak pewne rzeczy uporządkować. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź