Transfer Kacpra Woryny do Eltrox Włókniarza jeszcze w listopadzie z miejsca został okrzyknięty jednym z hitów okienka. Na rybniczanina w przeszłości polowało już wiele klubów, ale ostatecznie to Michał Świącik dopiął swego i 24-latek w tegorocznej PGE Ekstralidze ściga się z "Lwem" na plastronie. Niestety nie jest to wymarzony rok w wykonaniu utalentowanego Polaka. Aktualnie zawodnik częstochowskiej ekipy plasuje się dopiero na 30. miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców i co gorsza jego udane występy można wyliczyć na palcach jednej ręki. Odpalał w najmniej oczekiwanym momencie Czwarty zawodnik Europy z 2019 roku długo nie mógł odnaleźć właściwego rytmu. Pierwsze pojedynki sezonu miał wręcz tragiczne. W pięciu meczach Woryna na swoim koncie uzbierał tylko piętnaście punktów. Co gorsza, cierpliwość do niego tracili nawet kibice. Niektórzy wprost domagali się, by za rybniczanina startował świetnie spisujący się młodzieżowiec - Bartłomiej Kowalski. Piotr Świderski wierzył jednak w swojego podopiecznego i stale wystawiał go do meczowego składu, w nadziei na to, że w końcu się przełamie. Długo wyczekiwany moment nadszedł pod koniec maja w Gorzowie, gdzie nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się zwycięstwa Eltrox Włókniarza. Częstochowianie jadący bez presji sprawili wówczas nie lada sensację i pokonali faworyzowaną Moje Bermudy Stal. Bohaterem gości dość niespodziewanie okazał się Kacper Woryna, który z bonusami uzbierał aż 12 "oczek". Następnie historia ponownie zatoczyła koło. Wychowanek ROW-u w kolejnych spotkaniach znów startował poniżej oczekiwań. Wyjątkiem był w zasadzie tylko domowy mecz z Motorem Lublin. Rybniczanin dwoił się i troił. Trenował nawet dwa razy ciężej niż wszyscy. Na nic się to jednak zdawało. Gdy wydawało się, że sezon dla zawodnika jest już stracony - ten znów odpalił, gdy drużyna odpadła z walki o play-off i jechała bez jakiegokolwiek ciśnienia. 24-latek zdemolował eWinner Apator, zdobywając płatny komplet punktów. Wywalczył kontrakt na przyszły rok? Liczby jasno pokazują, iż Kacper Woryna ma wyraźne problemy w spotkaniach o stawkę. Kiedy startuje z luźną głową, spokojnie można zaliczyć go do czołówki polskich zawodników startujących w PGE Ekstralidze. Nie zdziwi nas zatem fakt, jeśli niedzielnym meczem przeciwko torunianom rybniczanin wywalczył miejsce w Eltrox Włókniarzu na przyszły rok. Po pierwsze - statystycznie spisywał się w tym sezonie lepiej od Bartosza Smektały. Po drugie - wciąż jest względnie młodym zawodnikiem i co najważniejsze Polakiem. Kolejną okazję do podreperowania średniej 24-latek otrzyma 22 sierpnia, kiedy to częstochowianie wybiorą się do Grudziądza na pojedynek z walczącym o utrzymanie ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-em. Drugi z rzędu dobry występ naszego rodaka powinien przekonać Michała Świącika, by ponownie zaufał mu za rok.