Noty dla Eltrox Włókniarza Częstochowa Fredrik Lindgren +3. Ambicji nie można mu odmówić, ale dobrymi chęciami wybrukowane jest podobno piekło. Nieco na otarcie łez tryumfował w swoim ostatnim wyścigu. Przefrunął obok kosmicznie szybkich Łaguty i Janowskiego, ograbiając ich z miana niepokonanych. Tyle, że to była już musztarda po obiedzie. Duet Betard Sparty niespecjalnie się zabijał, aby blokować Szweda, kiedy losy zawodów były rozstrzygnięte. Kacper Woryna 2. Zawodnik podobno zarzyna się na treningach, ostatni gasi światło w szatni po ich zakończeniu, ale progresu jak nie było tak nie ma. Wymęczenie Liszki, Curzytki i Bewleya szału na obserwatorach nie robi. Najdobitniejszą reklamą aktualnej formy wychowanka ROW-u Rybnik był bieg trzynasty, gdy po świetnym wyjściu spod taśmy, szybko z pierwszej pozycji spadł na koniec stawki. Jeśli problem faktycznie leży tylko i wyłącznie w silnikach, to Kacper powinien jak najszybciej wyrzucić aktualnie używane jednostki do kosza i zacząć budować park maszyn od nowa. Gra chyba jest warta świeczki. Szkoda się męczyć, a sezon jeszcze długi. Bartosz Smektała 2. Debiutujący w gronie seniorów 22-latek z Leszna jest w tym roku jak to słynne pudełko czekoladek z filmu Forrest Gump. Nigdy nie wiadomo na jaką wersję tego żużlowca akurat trafisz. Przeciwko wrocławianom można się było jednak skrzywić, bo słodkości to nie były. Bartek dostosował się do kiepskiego poziomu prezentowanego przez kolegów z formacji seniorskiej. Jonas Jeppesen 2. Na razie PGE Ekstraliga brutalnie go weryfikuje. Co mecz zbiera solidną lekcję. Jest w nim iskra, ale wygląda to tak jakby ograniczał go wolny sprzęt. Brakuje strzału spod taśmy, a potem na trasie też nie ma się z czego odepchnąć. Leon Madsen 2. Siedem punktów i żadnej trójki. Nie takich zdobyczy oczekuje się od lidera. Ostatni raz nie zapisał w Częstochowie na swoim koncie biegowej wygranej w 2017 roku! Po odejściu od tunera nr 1 - Flemminga Graversena zatracił swój najmocniejszy atut, czyli atomowe wyjścia spod taśmy. Mało tego, przeżywa katusze na dystansie. Eksperyment z zapomnianym od lat - Brianem Kargerem wyraźnie wychodzi mu bokiem. Prezes klubu - Michał Świącik kipiał po spotkaniu ze złości, a najbardziej oberwało się właśnie liderowi. Szef Eltrox Włókniarza zasugerował swojej gwieździe żeby raczej spróbowała się przeprosić z poprzednim dostawcą silników, inaczej kryzys będzie się pogłębiał. Jakub Miśkowiak 5. Jedyny jasny punkt w drużynie. Jeśli najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie jest junior, to wiedz, że formacja seniorska jedzie piach do potęgi. Na cztery w sumie indywidualne zwycięstwa częstochowian, trzy padły jego łupem. Brawo. Mateusz Świdnicki 2. Pokonał tylko słabiutkiego Liszkę, a potem w szóstym biegu przyjechał daleko na końcu stawki i to by było na tyle. Zmieniony z rezerwy taktycznej przez Miśkowiaka. Nie zdziwimy się, jeżeli zaraz ponownie wyląduje na rezerwie, a do podstawowego składu wróci Bartek Kowalski. Ten wariant chyba lepiej się sprawdzał. Bartłomiej Kowalski bez oceny. Nie startował Noty dla Betard Sparty Wrocław Artiom Łaguta +5. Zwykły dzień w biurze Rosjanina. W zeszłym sezonie jeszcze w kewlarze GKM-u wyczarował dużego maxa - 18 punktów. Teraz wywalczył tylko oczko mniej. Chociaż słowo wywalczył jest w tym przypadku sporym nadużyciem, bo wygrywanie przychodziło mu z dziecinną łatwością. Tor w Częstochowie wybitnie mu leży. Puszczał sprzęgło, a później sunął niczym pocisk, powiększając z każdym metrem przewagę. Daniel Bewley 4. Był najsłabszym z czwórki seniorów, a i tak wyjechał spod Jasnej Góry bogatszy o wypłatę za osiem oczek. Może i wolno się rozkręcał, ale pod nieobecność Taia Woffindena był dużą wartością dodaną w talii trenera Dariusza Śledzia. Gdyby miał, co tydzień powtarzać podobne rezultaty, wszyscy w klubie wzięliby taki scenariusz w ciemno. Tai Woffinden bez noty. Za Brytyjczyka stosowano zastępstwo zawodnika. Gleb Czugunow 5. Dwa razy ustawił sobie Madsena i raz Lindgrena. Trzeci muszkieter na dwucyfrówce. Jedno zero nieco bruździ, ale trzeba 22-latka rozgrzeszyć. W piątym biegu nie zobaczył go Maciej Janowski, który o mały włos nie wpakował partnera w bandę przez co Gleb spadł na ostatnią pozycję. Maciej Janowski +5. Ten to miał w niedzielę la zabawę. Był jak TGV lub przybysz z innego, nieosiągalnego dla reszty (z wyłączeniem Łaguty) wymiaru. Długimi fragmentami nie brał jeńców, aż upolował go w wyścigu o pietruszkę Lindgren. Niby oponenci starali się go blokować, jak najdłużej zajeżdżać mu tor, ale pewnie i tak zdawali sobie sprawę, że prędzej czy później są skazani na niepowodzenie. Przemysław Liszka 1. Kolejny blady występ. To już nie przypadek, że jeszcze niedawno świetnie rokujący młodzieżowiec wpadł w poważny dołek. We Wrocławiu muszą coś z tym fantem zrobić, bo chłopak ma papiery na jazdę, a jednak gdzieś pobłądził. Michał Curzytek +2. Pokonał tylko zazwyczaj szybkiego na swoim torze Świdnickiego. Tym razem trafił jednak na wyjątkowo nędzny mecz w wykonaniu rówieśnika. Trochę mało żeby zapracować na wyższą ocenę. Mateusz Panicz bez noty. Nie pojawił się na torze. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź