Noty dla zawodników Fogo Unii Leszno: Emil Sajfutdinow 4+. Ktoś by powiedział, że w czterech biegach był niepokonany, więc zasłużył na wyższą ocenę. Przywiózł jednak zero na własnym torze w starciu z bardzo słabym rywalem, a to takiemu zawodnikowi na pewno chluby nie przynosi. Poza tą jedną wpadką był jednak świetny. Widać, że powoli wraca do swojej dyspozycji, jaką prezentował przed rozstaniem z tunerem. Janusz Kołodziej 5. Porażka tylko z Nickim Pedersenem, poza tym drugie miejsca jedynie za kolegami z pary. Niezwykle równy, solidny i zawsze pewny żużlowiec. Skarb w każdej drużynie. W piątek nawet jeśli przegrał start, z łatwością mijał rywali na trasie. Ci rzecz jasna do elity nie należeli, ale ujmować Kołodziejowi nie można. Jaimon Lidsey 3+. Plus dlatego, że powinien był zdobyć o trzy punkty więcej. W biegu dziesiątym pewnie prowadził, po czym... jego motocykl rozleciał się na kawałki. Prawdopodobnie doszło do awarii kosza sprzęgłowego, a jego osłona uniosła się w powietrze niczym Adam Małysz w pamiętnym skoku w Willingen w 2001 roku. Jako że reszta zespołu jechała znakomicie, dla Australijczyka zabrakło miejsca w biegach nominowanych. Jason Doyle 6. Ocena idealna, bo idealny występ. Nie można inaczej ocenić kompletu punktów, nawet w obliczu niezbyt mocnego przeciwnika. Sezon się jeszcze nie skończył, a już śmiało można powiedzieć, że tak krytykowana wymiana Smektały i Kubery na Doyle'a okazała się trafiona. Były mistrz świata robi kapitalną robotę dla Unii. Piotr Pawlicki 3+. Chimeryczny i niepewny. Do tego znów spięty. Przeplatał trójki bardzo słabymi biegami. Dał się również sprowokować i dotknął taśmy. A kapitan powinien jednak trzymać nerwy na wodzy. U Pawlickiego jest jednak z tym problem. Gdy dochodzi do stresującej sytuacji, często przegrywa z własną psychiką. Kacper Pludra 3+. Brawa zwłaszcza za bieg czwarty, w którym pokonał znacznie bardziej doświadczonego Kennetha Bjerre, byłego uczestnika cyklu Grand Prix. Poza tym Pludra nie zachwycił, ale swoje zrobił. Okrzepł w PGE Ekstralidze i zwłaszcza na torze w Lesznie można liczyć na jego punkty. Damian Ratajczak 4. Naprawdę dobry występ. Pięć punktów i bonus u 16-letniego chłopaka w PGE Ekstralidze to wynik, który należy pochwalić. Ten chłopak robi bardzo szybkie postępy i wiele wskazuje na to, że jeszcze w tym roku może zakręcić się koło dwucyfrówki. Na razie jednak jego zdobycze są w zupełności wystarczające. Krzysztof Sadurski bez oceny. Nie startował.Noty dla zawodników Zooleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz: Przemysław Pawlicki 3+. Trzeba uczciwie przyznać, że walczył i się starał na torze, który dobrze zna. Z bonusami przywiózł dziewięć punktów, co w jego przypadku należy uznać za rezultat co najmniej przyzwoity. Znacznie lepiej byłoby, gdyby udało mu się wygrać choć jeden bieg, ale tego nie dokonał. Tak czy inaczej, wstydu nie przyniósł. Norbert Krakowiak 4+. Kto wie, czy nie najlepszy zawodnik gości. Siedem punktów tego żużlowca to pozytywne zaskoczenie i dowód na to, że 22-latek naprawdę potrafi jeździć. W ostatnim czasie dostaje znacznie więcej regularnych szans i dobrze je wykorzystuje. Kto wie, może jeśli jeszcze kilka razy tak wypadnie, zostanie w PGE Ekstralidze na przyszły rok. Krzysztof Kasprzak 3. To oczywiście lepszy zawodnik niż ten sprzed kilku tygodni, niebywale pogrążony w głębokim kryzysie. Ale to wciąż nie jest choćby jedna piąta Kasprzaka z najlepszych sezonów, a przecież jechał na praktycznie domowym torze, bo wychował się właśnie w Lesznie. Jako jedyny z grudziądzan wygrał jednak bieg, co należy zauważyć. Dobrze wiemy jednak, że gdyby jechał w nim Pawlicki, mogło być zupełnie inaczej. Kenneth Bjerre 2+. Słabo. Duńczyk nie jest tak marny jak na początku sezonu, kiedy był nawet zagrożony odstawieniem od składu, ale też daleko mu do poziomu ze środka fazy zasadniczej. W Lesznie znów to potwierdził. Do tego porażka z młokosem Pludrą, dla takiego żużlowca po prostu kompromitująca. Bjerre może mieć wielki problem ze znalezieniem klubu w PGE Ekstralidze za rok. Nicki Pedersen 3+. Tu trzeba być pobłażliwym, bo jechał bardzo poobijany. Tak naprawdę jeszcze kilkadziesiąt godzin przed meczem nie było wcale pewne, czy wystąpi. Ostatecznie podjął się wyzwania, ale szału nie zrobił. Pewnie nie czuł się komfortowo, a do tego rywal był bardzo mocny. Znając jednak Pedersena, już w następnym spotkaniu wróci do swojego poziomu. W GKM-ie chyba się o to modlą. Mateusz Bartkowiak 3. Taka ocena za trzy zdobyte punkty jest jak najbardziej uczciwa i rzetelna. Robił, co w jego mocy. W biegu juniorskim pokonał Pludrę, który później wygrał z Bjerre, czyli był dobrze dysponowany. 18-letni junior GKM-u potrafi zdobyć ważne punkty, ale akurat te z Leszna do niczego się jego drużynie nie przydały. Seweryn Orgacki 1+. Trudno oceniać tego młodziutkiego, niedoświadczonego chłopaka. Uczy się dopiero żużla. Stąd też plus na zachętę.