Noty dla zawodników Fogo Unii: Emil Sajfutdinow: 6. Niewiele brakował by Rosjanin zakończył swój występ z płatnym kompletem i aż czterema bonusami. Przeszkodził mu tylko defekt motocykla chwilę po wyjściu przed eksportowy duet Falubazu atakiem w stylu Joe Screena. Po kryzysie z Częstochowy nie ma już śladu - Sajfutdinow wciąż należy do ścisłej światowej czołówki. Janusz Kołodziej: 6. Zdecydowanie najlepszy doparowy w całej PGE Ekstralidze, wraz z Sajfutdinowem tworzy duet idealny niczym parówka i keczup albo upał i plaża. Na torze w Lesznie nikt nie mógł się z nim równać. Gdyby tylko skala ocen na to pozwalała, to dodalibyśmy mu jeszcze plusika za oddanie biegu młodzieżowcowi. Wszak dla dobra młodszego kolegi zrezygnował z kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jaimon Lidsey: 5-. - "Kubera who? Smektała who?" - mógłby zakrzyknąć Australijczyk zjeżdżając do parku maszyn po swym ostatnim wyścigu. W Lesznie obawiano się, że z trójki zawodników U24 Fogo Unia zostawiła w swych szeregach najsłabszego. Tymczasem wychowankowie Romana Jankowskiego zmagają się ze sporym kryzysem, a największym problemem Lidseya jest to, że choć zdobył 11 punktów, to w pierwszym biegu przywiózł zero. Jason Doyle: 5. Zamknął usta tym, którzy skreślili go po słabym meczu z eWinner Apatorem. Były mistrz świata wciąż jest szybki - zarówno ze startu, jak i na dystansie. Kto wie? Może mobilizująco zadziałała na niego wizyta na meczu leszczyńskich rezerw w Rawiczu? Piotr Pawlicki: 3-. Houston, mamy problem! Kapitan Byków znów spisał się poniżej swych możliwości. Co prawda od zawsze ma on opinię zawodnika zbierającego pojedyncze literki i zera w dobrych występach, ale zaledwie pięć punktów na własnym torze to dla niego blamaż. To właśnie Pawlicki jest ostatnim elementem mistrzowskiej układanki, który wymaga nieco zeszlifowania przez Piotra Barona. Kto wie? Może na czas odbudowy formy szkoleniowiec powinien przesunąć go pod inny, wymagający mniejszej odpowiedzialności numer startowy? Kacper Pludra: 4. Przed wyjazdem na mecz spojrzał zapewne w kalendarz i zauważył, że wielkimi krokami zbliżają się 16. urodziny Damiana Ratajczaka. Postanowił więc pokazać światu, że nie zamierza oddawać miejsca w ekstraligowym składzie bez walki. Pierwszy raz w tym sezonie wygrał bieg juniorski, a później przewiózł także Maksa Fricke’a. Kibice na Smoczyku odetchnęli z ulgą. Krzysztof Sadurski: 2. Zrobił to, co do niego należało. 2 punkty na młodzieżowcach to dla zawodników jego pokroju plan minimum. Noty dla zawodników Marwis.pl Falubazu: Piotr Protasiewicz: 2. W jeździe legendarnego już dziś żużlowca wciąż widać skutki karambolu mającego miejsce podczas ćwierćfinału IMP. Nawet jeśli nie ucierpiały jego kości, to z pewnością wypadek pozostawił trwały ślad na psychice. Być może wychowanek Falubazu naprawdę potrzebuje chwili odpoczynku od jazdy w lewo? Max Fricke: 4-. Zaczął świetnie, ale wraz z biegiem zawodów coraz trudniej było mu porozumieć się z torem na Smoczyku. Pamiętajmy jednak, że to nie on miał być w tej drużynie liderem ciągnącym wynik. Jak na "trzecią siłę zespołu" spisał się w gruncie rzeczy dobrze, bo wygrać wyścig na terenie Fogo Unii to przecież nie byle co! Matej Zagar: 3+. W jego jeździe wyraźnie brakuje błysku, a może sportowej agresji, z jakiej słynie przecież na stadionach całego świata. Nawet gdy gonił po szerokiej Pawlickiego to robił to jakby od niechcenia. Wpływ na taką dyspozycję może mieć wciąż doskwierający Słoweńcowi bark, który ucierpiał podczas wypadku w Toruniu. Jan Kvech: 2+. Oj, narobił trochę wiatru. Był szybki na starcie i waleczny. Niestety, w czarnym sporcie nie przewidziano punktów za wrażenia artystyczne. Brakowało mu doświadczenia do odpierania ataków gospodarzy. Patryk Dudek: 4. Jakby na złość kibicom Falubazu odnalazł formę dopiero wówczas, gdy zgubił ją Fricke. W końcowej fazie zawodów wyglądał już jednak bardzo pewnie, ścigał się z liderami Fogo Unii jak równy z równym. Jeśli zielonogórzanie utrzymają się w PGE Ekstralidze to przede wszystkim właśnie dzięki jemu. Nille Tufft: 2. To jedna z najbardziej niezwykłych historii ostatnich lat w dziejach czarnego sportu. Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że to właśnie Egipcjanin będzie kiedyś liderem formacji młodzieżowej Falubazu przez dwa spotkania z rzędu. Nie ma jednak co zakłamywać rzeczywistości, na motocyklu wygląda jakby usiadł na niego pierwszy raz w życiu i to przypadkiem. Fabian Ragus: 1. Gdy na początku sezonu spodziewano się po nim sromotnych porażek, zaczął wygrywać biegi juniorskie. Kiedy kibice Falubazu zaczęli do tego powoli przywykać, to przestał. Na Smoczyku "ulepił bałwanka" - przywiózł trzy zera. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>