Sebastian Zwiewka, Interia.pl: Co skłoniło pana do odejścia z bydgoskiego klubu i zainwestowania pieniędzy w grudziądzki żużel? Zbigniew Leszczyński, właściciel firmy ZOOleszcz, nowego sponsora tytularnego GKM-u Grudziądz: Grudziądzki klub przedstawił mi ciekawą ofertę. Nie ukrywam, że ważna była i duże znaczenie miała klasa rozgrywkowa. GKM już wcześniej wysyłał oferty, próbował się po prostu porozumieć. Bardzo szybko złapaliśmy odpowiedni kontakt. Warunki są dobre dla dwóch stron. Wiemy jakie są czasy. Jedni i drudzy potrzebują wsparcia, żeby ruszyć dalej w tym ciężkim okresie. W sezonie 2019 firma ZOOleszcz była sponsorem tytularnym Polonii Bydgoszcz, ale na 2020 rok także został pan w klubie. Tak, zostałem sponsorem Polonii. Jak wchodziłem do klubu, to - jeśli się się nie mylę - byłem drugim sponsorem po Mieście Bydgoszcz. Obecnie Polonia nabrała innego wiatru, pojawia się coraz więcej sponsorów. Spokojnie mogę zostawić ten klub i iść dalej. Ale nie ukrywam, że będę wspierał bydgoskich żużlowców. To będzie już wsparcie indywidualne zawodnika Polonii Bydgoszcz. Jakiego? Trwają obecnie rozmowy. Myślę, że niedługo dopniemy szczegóły i dojdziemy do porozumienia. Wtedy też poinformujemy o tym opinię publiczną. A wcześniej sponsorował pan innych zawodników, czy współpraca była prowadzona tylko na linii firma-klub? Wcześniej sponsorowaliśmy Tomasza Orwata, Marcina Jędrzejewskiego, Kamila Brzozowskiego, Matica Ivacicia - ci zawodnicy najbardziej zapadli mi w pamięci. Od kiedy był pan związany z bydgoskim żużlem w roli sponsora? Miałem jakieś epizody jeszcze za czasów pana Władysława Golloba, wtedy coś zaczęło się dziać. Chciałbym jeszcze podkreślić, że zależało mi na tym, żeby być sponsorem tytularnym. W tenisie stołowym jestem w jednym klubie od dziewięciu lat, jakoś budują się te relacje, najbardziej jesteśmy kojarzeni właśnie z tenisem. Pojawienie się w nazwie drużyny jest ważne, to największy smaczek w inwestowaniu w sport. Bycie obok też nie jest złe, ale nazwa to zawsze kusząca propozycja. Czyli zabolało pana to, że prezes Jerzy Kanclerz przed rokiem postawił na firmę Abramczyk? To są już nasze rozmowy. Stało się jak się stało, widocznie prezes Jerzy Kanclerz otrzymał lepszą ofertę i z niej skorzystał. Teraz firma ZOOleszcz dostała korzystną ofertę z Grudziądza i z niej skorzystała. Cieszę się że bydgoska Polonia ma nadal sponsora tytularnego. Ja byłem pierwszym sponsorem tytularnym po kilku latach. Pokazałem, że może być to firma bydgoska. Mój następca - firma Abramczyk - też jest rodzinną firmą. Cieszę się, że się pojawiła. Wychodzi więc na to, że współpraca się za bardzo nie układała. Jestem menedżerem drużyny tenisa stołowego i doskonale wiem, że każdy klub wysyła propozycje na koniec roku, bo budowany jest budżet. Mamy prawie koniec stycznia, a ja nie dostałem żadnej oferty z bydgoskiego klubu dotyczącej dalszej współpracy. Klub z Grudziądza wcześniej wysyłał zapytania, chcieliśmy też być sponsorem tytularnym. Z mojej strony zrobiłem dużo. Co ważne - oprócz wspierania zawodników - większość zawodów, które odbyły się w Bydgoszczy, ściągnęły firmy DPV Logistic i ZOOleszcz. Mówię o Mistrzostwach Polski Par Klubowych, Złotym Kasku czy Indywidualnych Mistrzostwach I Ligi. Nie wiem, czy kibice o tym wiedzą. Pytam, bo pojawiły się głosy, że sponsorzy musieli płacić pieniądze za bilety na mecze. Potwierdzi pan te słowa czy zdementuje? Nie będę tego komentował. Chciałbym bardzo powiedzieć coś bydgoskim kibicom. To co spotkało mnie po awansie było piękne. Idąc środkiem toru widziałem płaczących ludzi, którzy dziękowali mi za to, że wyciągnąłem rękę do klubu znajdującego się w trudnej sytuacji. Będę drużynie z Bydgoszczy nadal kibicował, żeby awansowała, bo miejsce Polonii jest w PGE Ekstralidze. Z drugiej strony patrzę też na biznes - to co mogłem, to pomogłem i zrobiłem, a dostałem bardzo dobrą ofertę z najwyższej klasy rozgrywkowej. Nie chcę mówić o konfliktach. W biznesie sytuacja często się zmienia. Podjąłem taką decyzję, grudziądzanie złożyli dobrą propozycję. Ponadto zgodziliśmy się, żeby w nazwie znalazła się jeszcze firma DPV Logistic. Kojarzono nas razem, bo wspólnie organizowaliśmy zawody. Kiedy klub z Grudziądza wysłał do pana pierwszy sygnał? Spotkaliśmy się na początku grudnia. Byliśmy coraz bliżej porozumienia, aż w końcu podaliśmy sobie ręce. Pod koniec 2020 roku byliśmy po słowie, dogadaliśmy się na współpracę, tylko niczego nie podpisywaliśmy. Szybko się porozumieliśmy, podobnie zresztą było z Polonią - w kilka godzin dogadaliśmy umowę na sezon 2019. Zawsze staram się grać w otwarte karty, mówię tak jak jest i co mogę zaoferować. Złapaliśmy fajny kontakt, mam nadzieję że obróci się to w wynik sportowy i będzie tyle szczęścia, ile mielismy w 2019 roku. Polonia była 23 zespołem w Polsce, a awansowała do eWinner 1. Ligi. Miejmy nadzieję, że GKM nie będzie chłopcem do bicia w PGE Ekstralidze i o coś powalczymy. Odległość dzieląca Bydgoszcz i Grudziądz też miała znaczenie? Zadecydowała bliska odległość i PGE Ekstraliga. Gdyby ten klub był gdzieś daleko, to pewnie bym się na to nie skusił. W dodatku jedna osoba łączy te dwa kluby, a jest nią Tomasz Gollob, który jeździł w GKM-ie. Robiliśmy sobie zdjęcia przy zdjęciach Tomka. To nic dziwnego, że firmy z jednego miasta wspierają klub z innego. Działamy na terenie całej Polski, mamy też kilku odbiorców na całym świecie. Życzę Polonii jak najlepiej, nie jest tak, że się odsuwam, bo będę wspierał - moim zdaniem - przyszłego kapitana drużyny. To też solidne wsparcie. Dużo serca włożyłem w ten klub, oby Polonia wciąż się rozwijała. Dużo rzeczy wydarzyło się od tego 2019 roku. Bartosz Zmarzlik, mistrz świata przyjeżdżał do Bydgoszczy, fani mogli go oglądać. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!