Podchodzicie do nadchodzącego spotkania z Motorem jakoś szczególnie? Wydaje się, że ewentualna porażka może skomplikować waszą sytuację. Do każdego meczu podchodzimy tak samo. Niezależnie, czy jest to Motor, czy byłby to GKM, Unia lub Stal, to za każdym razem trenujemy tak samo, chcąc wygrać. Czy w piątek jest pan w stanie powtórzyć rezultat z poprzedniego domowego starcia? Wtedy pana wynik walnie przyczynił się do zwycięstwa Falubazu. No i czy nie miał pan pretensji do trenera za brak szansy w biegu nominowanym. W meczu z GKM-em pokazałem, że stać mnie na wygrywanie biegów i zdobywanie jakichś punktów. Wszystko to trochę kwestia dnia, szczęścia i sprzętu, czy będzie odpowiednio dopasowany. Ogólnie jestem jednak dobrej myśli. Nie miałem pretensji do sztabu szkoleniowego. Po prostu trener przyszedł i powiedział, że pojedzie Matej. Decyzję przyjąłem z pokorą, zresztą w ten sposób zawody skończyłem z trójką. Gdybym w ostatnim wyścigu przyjechał trzeci lub czwarty, to mógłbym chcieć jechać raz jeszcze. U siebie zaliczył pan udany występ, natomiast na wyjazdach punktów brakowało. Z czego to wynika? Na swoim torze wykonałem zdecydowanie więcej okrążeń, niż na innych obiektach. Ponadto pod domowy tor mam przygotowaną bazę ustawień, która działa na treningach i w razie niepowodzeń dokonuję jedynie drobnych korekt. Na wyjeździe natomiast gdy się nie trafi, trzeba zmieniać zdecydowanie więcej. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź