Sebastian Zwiewka, Interia: Jaka jest aktualna sytuacja Karola Żupińskiego? W piątkowym meczu w Lublinie raczej w nagrodę nie został zmieniany przez kolegów. Tomasz Bajerski, trener eWinner Apatora Toruń: Karol nadal jest naszym zawodnikiem. Zobaczymy. Zaraz odbędą się kolejne rundy Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. U mnie droga jest otwarta, a w meczu jadą najlepsi. Nie ma czegoś takiego, że ktoś za karę jedzie lub nie jedzie. Uznałem, że Kamil Marciniec w tej chwili prezentuje lepszą formę, dlatego wystąpił. Sprawdzimy teraz ich dyspozycję w zawodach młodzieżowych. W mojej drużynie zawsze jeżdżą najlepsi. Czyli Żupiński przegrał rywalizację na treningach? Nie, to nie chodzi o rywalizację na treningach. Po prostu uważałem, że Kamil w ostatnim czasie był lepiej dysponowany. Jaki problem przeszkadza Żupińskiemu rozwinąć skrzydła? Nasz ekspert - Mirosław Kowalik mówił, że ten zawodnik ma problemy mentalne. Jak z panem rozmawiałem z listopadzie, to informował pan, że toruński klub zapewnił Karolowi psychologa. Największym problemem Karola jest to, że on za bardzo chce. Proszę zwrócić uwagę na jego tegoroczne występy. Końcówkę zawodów zawsze ma dobrą, czy to w turniejach indywidualnych czy w DMPJ. Nawet w lidze w tym swoim trzecim programowym wyścigu jedzie dobrze. Jego dobrą dyspozycję musimy jakoś przenieść od pierwszego biegu. Ciężko było odstawić juniora, który kosztował toruński klub mnóstwo pieniędzy? Do ekwiwalentu za wyszkolenie doliczmy jeszcze kontrakt samego zawodnika. Państwo Termińscy zapłacili za Karola. Wiem, ile kosztował, ale nie mam pojęcia jak wyglądają kwoty wpisane do jego kontraktu. Ciężko cokolwiek mi powiedzieć, ja na to w ogóle nie patrzę. Żadnego zawodnika nie będę dołował, ani nie będę robił mu pod górkę. Najważniejszy jest wynik całej drużyny. Będę się starał każdemu pomóc jak tylko mogę. Marciniec zdobył punkt z bonusem na defekcie Krzysztofa Buczkowskiego. Czy przekonał pana swoją jazdą, że warto na niego stawiać w kolejnych spotkaniach? Ja nie będę oficjalnie oceniał występu żadnego z moich zawodników. Wiem, co widziałem, także spokojnie pracujemy dalej. Cała drużyna musi pracować, bo to nie jest tak, że tylko Karol jedzie słabiej. Reszta też czasami zawodzi, ale spokojnie. Trenujemy, robimy wszystko, żeby zawodnicy punktowali równo i dobrze. Spójrzmy na wynik osiągnięty przez was w Lublinie. Porażka 39:51 nie wygląda najgorzej, ale żużlowcy Motoru mieli dwa defekty, później Buczkowskiemu przytrafiło się jeszcze wykluczenie. Wynik nie ma w tym przypadku znaczenia. Przegraliśmy. Co to za różnica czy przegraliśmy 20:70 czy 40:50? Dla mnie przegrana to przegrana. Za ładne porażki punktów do tabeli się nie dostaje. Byliśmy zdecydowanie słabsi od zawodników z Lublina. Przegraliśmy i tyle. Tutaj można zakończyć ten temat. A kogo indywidualnie pan wyróżni? Domyślam się, że pierwszy na liście jest Robert Lambert. Powiem tak - drużyna jechała rożnie. Raz było lepiej, raz gorzej. Wszyscy walczyliśmy o jak najlepszy wynik, a najlepiej to o zwycięstwo. Nie wyszło. Robert Lambert spisał się bardzo dobrze. Cały zespół walczył. W swoim trzysetnym meczu dla toruńskiego klubu w końcu na wyjeździe zapunktował Adrian Miedziński. Cały czas wierzę w Adriana, jestem za nim. Bardzo szybki jest na Motoarenie, teraz staramy się to przenieść na jego jazdę na innych torach. Czyli po żadnym meczu nie pomyślał pan "co by było, gdyby był Tobiasz Musielak"? W ogóle nie ma takiego tematu. Po tych sześciu kolejkach jesteście bliżej utrzymania? Dwa tygodnie temu pojawiały się głosy, że możecie włączyć się do walki o play-offy. Po dwóch porażkach z rzędu ta sytuacja już nie wygląda tak dobrze. Ja nawet nie wiem, kto tak mówił. My mamy swój plan - naszym głównym celem jest utrzymanie się w PGE Ekstralidze. Oczywiście, walczymy o więcej. Każda wyższa pozycja w tabeli będzie tylko plusem do tego sezonu. Trzymamy się jednak naszego planu. Bardzo wolny był Chris Holder. Musiały pana boleć oczy od oglądania jazdy tego zawodnika? Wycofał pan go po trzeciej serii. Dlaczego pojechał tak słabo? To drugie bardzo słabe zawody Chrisa w tym sezonie. Nie mamy czasu, ale postaram się dojść do tego, co jest przyczyną tego słabego występu. Od rana z tym walczymy. Teraz macie dwa spotkania na wyjeździe - w Gorzowie oraz w Zielonej Górze. Później do Torunia przyjedzie mocna Betard Sparta Wrocław. Czy po tych dwóch ostatnich porażkach nie robi się nerwowo, skoro terminarz nie jest najlepszy? No nie. Na razie staramy się robić swoje, jechać dobrze i walczyć. Od początku sezonu mówię, że nie ma znaczenia to, kto do nas przyjeżdża. Z każdym chcemy wygrać - niezależnie czy jedziemy z dobrym czy słabszym rywalem. Tych słabych zresztą już praktycznie nie ma. Walczymy po to, żeby zrealizować nasz plan minumum. Z Betard Spartą, Fogo Unią czy Moje Bermudy Stalą zrobimy wszystko, żeby wygrać. Zastanawiał się pan, ile punktów wystarczy do utrzymania? Zdecydowanie nie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź