Największa wypłata będzie dla Bartosza Zmarzlika. Jego 14 punktów, to 112 tysięcy złotych. Inna sprawa, że mistrz świata zasłużył po inauguracja na o wiele więcej. W zasadzie to on poprowadził zespół do zwycięstwa w Lesznie. I nie chodzi tylko o zdobyte trójki, ale o to, co robił w parku maszyn. Zmarzlik właściwie przeprowadzał odprawy dla drużyny, sugerował, jakie korekty w sprzęcie należy nanieść. Siedział na bombie, zrobił swoje 77 tysięcy za mecz zarobiła druga z gorzowskich gwiazd, czyli Martin Vaculik. Słowak, który przed meczem przeżył ogromne zawirowania (w sobotę miał niejednoznaczny pierwszy test na koronawirusa i do późnych godzin siedział, jak na bombie), na torze zrobił swoje. 35 tysięcy zainkasował Anders Thomsen, a 30 tysięcy Szymon Woźniak. Druga linia Stali zarobiła połowę tego co Zmarzlik, ale i też trudno się dziwić. W końcu mistrz jest tylko jeden. Nie zmienia to faktu, że obaj panowie solidnie zapunktowali i zwyczajnie dorzucili ważne punkty. Rok temu za taką samą zdobycz dostaliby mniej. Swoje zrobiły jednak listopadowe podwyżki w kontraktach po dobrym sezonie 2020. Drabinka Nowackiego Co najmniej 18 tysięcy trafi do kieszeni Kamila Nowackiego, czyli tego, który w pierwszym meczu zaskoczył wszystkich dobrą jazdą. Swoją drogą nie mamy pewności, czy tu kwota nie będzie o 6 tysięcy wyższa. Z naszych informacji wynika, że Nowacki ma 3 tysiące złotych za punkt, ale ma też widełki. Przy określonej zdobyczy ma dostawać 4 tysiące za punkt. Nie wiemy jednak, czy 5 punktów z bonusem to jest już ta górna półka. 10,5 tysiąca złotych za mecz w Lesznie powinien dostać Rafał Karczmarz, który jest co prawda na kontrakcie amatorskim (wszystko, cały sprzęt, podstawia mu klub), ale ma wynegocjowane całkiem niezłe stawki za punkt. Księgowa cieszyłaby się z punktów Jasińskiego Najmniej za wygraną z Unią dostanie Wiktor Jasiński, który podobnie jak Karczmarz jest amatorem, ale nie ma tak dobrych stawek, jak jego starszy kolega. Z tego co wiemy, tutaj jest maksymalnie tysiąc za punkt. Księgowa Stali pewnie wolałaby, ze ktoś taki, jak Jasiński zdobył więcej punktów, a mniej, żeby zdobyli ci najdrożsi zawodnicy. Swoją drogą, to rok temu Stal płaciła średnio za 55 punktów na mecz, więc po wyjeździe do Leszna i tak jest na plusie. Inna sprawa, że do ubiegłorocznej średniej Stal pewnie szybko dobije. Wystarczy, że przyjdą mecze ze słabszymi rywalami. Jeśli Stal zaliczy w tym sezonie 18 meczów i za każdy zapłaci średnio 350 tysięcy złotych, to w sumie wyda na punkty 6,3 miliona złotych. Jeśli do tego dodamy nieco ponad 3 miliony za podpisy i drugie tyle za administrację, utrzymanie stadionu i organizację spotkań, to wyjdzie na to, że rachunek dla gorzowian na ten rok wyniesie 12,5 miliona netto. Działacze będą się musieli nieźle nagimnastykować, żeby zgromadzić takie środki. Jak policzył były już przewodniczący rady nadzorczej Stali Grzegorz Lewandowski, w budżecie, już na starcie, brakowało ponad 2 milionów złotych. TYLE DOSTAJĄ ZA PUNKTY ZAWODNICY STALI Bartosz Zmarzlik 8000 zł Martin Vaculik 7000 zł Szymon Woźniak 5000 zł Anders Thomsen 5000 zł Rafał Karczmarz 3500 zł Kamil Nowacki 3000 zł Wiktor Jasiński 1000 zł Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź