Tai Woffinden nie tak wyobrażał sobie początek sezonu 2021. Trzykrotny mistrz świata w drugiej połowie kwietnia w meczu w Grudziądzu brał udział w fatalnie wyglądającym upadku. Po całym zdarzeniu Brytyjczyk nie pojawił się już więcej na torze, a kilkanaście godzin później badania w szpitalu wykazały u niego złamanie łopatki. Stało się wówczas jasne, że czeka go przynajmniej kilkutygodniowa przerwa w startach. Bomba z opóźnionym zapłonem Oswojenie się z brakiem lidera wrocławianom nie przyszło wcale łatwo. Podopieczni Dariusza Śledzia ostatecznie polegli w Grudziądzu jednym punktem, by dwa dni później również wyjechać na tarczy z Lublina. Przełamanie nadeszło dopiero kilkanaście dni później w Częstochowie. Zastępstwo zawodnika w końcu zadziało jak należy i Betard Sparta wróciła do domu z dwoma dużymi punktami. Brązowi medaliści mistrzostw Polski kolejny cios wyprowadzili 16 maja, kiedy to bez większych problemów pokonali równie silną Moje Bermudy Stal, awansując tym samym do najlepszej czwórki rozgrywek. Pomimo dobrej passy, w stolicy Dolnego Śląska bardzo tęskniono za Woffindenem. Co ciekawe, istniały spore szanse na jego występ już w starciu z gorzowskim zespołem. Tuż przed spotkaniem Brytyjczyk wziął nawet udział w treningu, ale ostatecznie sztab szkoleniowy wraz z samym zainteresowanym doszedł do wniosku, że lepiej nie kusić losu i poczekać jeszcze kilka dni, po to by zawodnik był w stu procentach gotowy na rywalizację z najlepszymi. Będą jeszcze mocniejsi Długo wyczekiwany moment nadejdzie w najbliższą niedzielę. Wrocławski klub w sobotni poranek poinformował, że nic nie stoi na przeszkodzie, by Brytyjczyk wystąpił przeciwko Fogo Unii. To niewątpliwie świetna informacja nie tylko dla kibiców, ale i samego trenera, który w końcu będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Co prawda zastępstwo zawodnika funkcjonowało ostatnio na bardzo dobrym poziomie, ale przy nazwisku Woffindena również w ciemno można zakładać dwucyfrówkę. Bać musi się przede wszystkim drużyna z Leszna, bowiem powrót trzykrotnego mistrza świata oznacza jeszcze silniejszą Betard Spartę, która nawet bez niego określana była jako faworyt do zwycięstwa. Jak do tej pory Brytyjczyk wziął udział w jednym spotkaniu na własnym torze. W starciu z eWinner Apatorem zapisał on przy swoim nazwisku kosmiczną wręcz liczbę 12 punktów z bonusem. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź