Takiego dramatyzmu żużlowych derbów woj. kujawsko-pomorskiego jak napisało życie, nie wyreżyserowałby nawet Alfred Hitchcock! Najpierw napięcie budowała pogoda, bo dwa razy mecz odwoływano ze względu na kiepskie prognozy pogody. Potem kibice obu drużyn przeżywali huśtawkę nastrojów, bo zmieniały się decyzje odnośnie dopuszczenia startu Nickiego Pedersena, wobec którego trwa w Danii postępowanie dyscyplinarne za znieważenie sędziego (grozi mu półroczne zawieszenie). Gdy zaś już we wtorkowy wieczór rozpoczęło się ściganie, to już w 3. biegu doszło do koszmarnie wyglądającego wypadku, który wyeliminował z rywalizacji liderów obu drużyn. Na wejściu z I łuku sczepili się motocyklami Nicki Pedersen i Jack Holder. Być może udałoby im się wyjść obronną ręką z tej groźnej sytuacji, ale we wszystko wmieszał się jeszcze drugi z zawodników ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz, Kenneth Bjerre, który próbował ścinać mocno do wewnętrznej. W efekcie doszło do kraksy z udziałem całej trójki. Bjerre zdążył puścić motocykl i się dość bezpiecznie ewakuować (odniósł jedynie parę zadrapań), ale Holder i Pedersen jak "szmaciane lalki" z potworną siłą uderzyli w siatkę okalającą tor. Siła uderzenia była tak duża, że Duńczyk na moment stracił nawet przytomność. Australijczyk też wyglądał jak bokser po nokaucie. Był mocno poobijany i wstępna diagnoza mówiła o złamaniu żeber. Lekarz zawodów, Patryk Sobolewski nie miał wątpliwości i nie dopuścił żadnego z nich do dalszego udziału w zawodach. Duńsko-australijski duet został przetransportowany karetkami do szpitala na szczegółowe badania. Brak przynajmniej dwóch ambulansów medycznych na stadionie sprawił, że zawody zostały przerwane na ponad 40 minut. - Nie zgadzam się z decyzją sędziego. Zostałem uderzony z lewej strony. Straciliśmy Nickiego, naszego najskuteczniejszego zawodnika. Będzie trudno, ale musimy walczyć - mówił w przerwie, w telewizyjnym wywiadzie dla nSport+, Kenneth Bjerre. Niestety on sam drużynie wcale nie pomógł. Jeden z zagranicznych liderów grudziądzan spisywał się fatalnie i tym występem prawdopodobnie, niezależnie od tego jak potoczą się losy GKM, zdegradował się z PGE Ekstraligi. Trudno przypuszczać by któryś z zespołów najwyższej klasy rozgrywkowej zaufał mu w przyszłym sezonie. Tak naprawdę Bjere minął się też nieco z prawdą, bo jeszcze większą wyrwę w składzie mieli goście. Podczas gdy trener Tomasz Bajerski za młodszego z braci Holderów mógł wypuszczać na tor jedynie juniorów; szkoleniowiec gospodarzy miał odwodzie Norberta Krakowiaka. 22-latek już w swym pierwszym starcie pokazał ogromną prędkość, ustępując tylko Robertowi Lambertowi, a w kolejnych dwóch był perfekcyjny. Dokładając do tego odmienionego Krzysztofa Kasprzaka na nowym silniku od Flemminga Graversena i sprytnie wykorzystującego błędy rywali Romana Lachbauma, wyjście na prowadzenie drużyny GKM-u było tylko kwestią czasu. Tak się stało po podwójnym zwycięstwie miejscowych w 9. biegu. Pawlicki jechał po trzy punkty, a próbował go atakować Przedpełski. Żużlowiec eWinner Apatora wpadł jednak w dziurę na wyjściu z drugiego łuku, co wykorzystał Lachbaum. Była to praktycznie kopia akcji z 7. biegu, w którym Lewandowski mógł pomóc gościom wyjść na prowadzenia, ale zdekoncentrował się lub zabrakło mu siły (startował wyścig po wyścigu), również wpadł w dziurę i pozwolił się wyprzedzić Rosjaninowi. Kapitalnie w barwach przyjezdnych spisywał się Lambert, nieźle wspierali go: Miedziński z Przedpełskim, ale więcej "armat" goście we wtorek nie mieli. Gdy wydawało się, że mecz skończy się już bez większych emocji, skromnym sukcesem gospodarzy, znów kibice na trybunach wstrzymali oddech. W 12. biegu na pewnym prowadzeniu po wygraną 5:1 jechali Kasprzak z Denisem Zielińskim. Ich przewaga nad parą Apatora, złożoną z młodzieżowców, była kilkudziesięciometrowa. Nagle jednak w tym samym miejscu, co w feralnym 3. biegu, Zieliński stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w siatkę, łamiąc kość przedramienia lewej ręki, a kask uratował go przed jeszcze groźniejszymi urazami, bo uderzył w niego, podczas mijania motocykl Lewandowskiego. Z przewagi 8 punktów, którą już wszyscy obecni na stadionie wpisywali do programów, nic nie wyszło. 4 "oczka" handicapu przed biegami nominowanymi i tak jednak wydawały się zapasem bezpiecznym dla gospodarzy W 14. biegu trener Bajerski zdecydował się jednak postawić na swego asa atutowego - Lamberta. Brytyjczyk spisał się świetnie. Chrisowi Holderowi pozostało jedynie dobrze wystartować z korzystnego pierwszego pola, a potem całą robotę wykonał jego kolega klubowy, broniąc się przed atakami Norberta Krakowiaka.O wszystkim miał rozstrzygnąć ostatni wyścig. Ze startu najlepiej wyjechał Kasprzak, a na trzecim miejscu jechał Pawlicki. Trybuny grudziądzkiego wrzały z zadowolenia, bo oznaczało to dwa punkty meczowe dla gospodarzy, ale regularnie zawodzący na wyjazdach Adrian Miedziński nie odpuścił. Wyprzedził Pawlickiego i uciszył na chwilę grudziądzki stadion. Gdy próbujący odzyskać pozycję Pawlicki upadł w wirażu, trybuny zamilkły na dobre, a kibice zaczęli opuszczać stadion. W tym momencie było już pewne, że GKM tego meczu nie wygra.Osamotniony Kasprzak w powtórce zwyciężył, ale dało to już miejscowym tylko remis. Punkt ten przedłuża nadzieje grudziądzan na pozostanie w elicie, ale realnie patrząc są już one tylko iluzoryczne. ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM GRUDZIĄDZ: 45 EWINNER APATOR TORUŃ: 45 ZOOLESZCZ DPV LOGISTIC GKM GRUDZIĄDZ: 9. Przemysław Pawlicki 10 (2,2,3,3,w) 10. Roman Lachbaum 7+3 (3,1*,2*,1*,0) 11. Krzysztof Kasprzak 12+1 (1*,3,2,3,3) 12. Kenneth Bjerre 1+1 (w,0,1*,0) 13. Nicki Pedersen 0 (-,-,-,-) 14. Mateusz Bartkowiak 3 (3,0,0) 15. Denis Zieliński 1 (1,0,u) 16. Norbert Krakowiak 11 (2,3,3,2,1) EWINNER APATOR TORUŃ: 1. Paweł Przedpełski 10 (3,2,1,2,2) 2. Jack Holder 0 (-,-,-,-) 3. Chris Holder 4+3 (0,1*,1*,0,2*) 4. Adrian Miedziński 8+1 (2,2,2,1*,1) 5. Kamil Marciniec 0 (-,-,-,-) 6. Karol Żupiński 2+1 (0,1*,0,0,1) 7. Krzysztof Lewandowski 6+1 (2,1,1*,0,2) 8. Robert Lambert 15 (3,3,3,3,3) Bieg po biegu: 1. (64,94) Przedpełski, Pawlicki, Kasprzak, Ch. Holder - 3:3 2. (65,69) Bartkowiak, Lewandowski, Zieliński, Żupiński - 4:2 (7:5) 3. (65,32) Lambert, Krakowiak, Lewandowski, Bjerre (w) - 2:4 (9:9) 4. (65,89) Lachbaum, Miedziński, Żupiński, Bartkowiak - 3:3 (12:12) 5. (65,73) Kasprzak, Miedziński, Ch. Holder, Bjerre - 3:3 (15:15) 6. (65,37) Krakowiak, Przedpełski, Lewandowski, Zieliński - 3:3 (18:18) 7. (65,27) Lambert, Pawlicki, Lachbaum, Lewandowski - 3:3 (21:21) 8. (65,56) Krakowiak, Miedziński, Ch. Holder, Bartkowiak - 3:3 (24:24) 9. (65,99) Pawlicki, Lachbaum, Przedpełski, Żupiński - 5:1 (29:25) 10. (65,01) Lambert, Kasprzak, Bjerre, Żupiński - 3:3 (32:28) 11. (65,79) Pawlicki, Przedpełski, Miedziński, Bjerre - 3:3 (35:31) 12. (66,48) Kasprzak, Lewandowski, Żupiński, Zieliński (u) - 3:3 (38:34) 13. (65,25) Lambert, Krakowiak, Lachbaum, Ch. Holder - 3:3 (41:37) 14. (66,12) Lambert, Ch. Holder, Krakowiak, Lachbaum - 1:5 (42:42) 15. (65,49) Kasprzak, Przedpełski, Miedziński, Pawlicki (w) - 3:3 (45:45)Arkadiusz Adamczyk