Kamil Hynek, Interia: Czy Fogo Unia Leszno może sobie pozwolić w Gorzowie na trzecią porażkę z rzędu? Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno: Pyta pan pewnie w kontekście walki o czwórkę. Moim zdaniem na razie nie ma powodów do paniki. Unia raz przegrała u siebie, ale dwa razy wygrała na wyjeździe. To olbrzymi kapitał, który sprawia, że leszczynianie są na plusie. Poza tym podopieczni Piotra Barona mają całkiem przyjemny terminarz. Przekonał mnie pan. Kupuję tę teorię. Wszyscy w ubiegłym sezonie pękali z zachwytu, że Moje Bermudy Stal pięknie się odrodziła i z ostatniego miejsca w tabeli przebiła się do czołówki, a na koniec sezonu świętowała wicemistrzostwo Polski. Tylko, że Stal po awarii rozdzielni nie mogła przez dłuższy okres występować na swoim stadionie i była zmuszona kilka meczów z rzędu rozegrać w obcych torach. Tam dostawała łomot za łomotem, w mediach pojawiła się nawet informacja, że posada Stanisława Chomskiego wisiała na włosku. Później wrócili na swój obiekt i to była już zupełnie inna drużyna. Dlatego te dwa zwycięstwa Unii w Częstochowie i Grudziądzu są szalenie cenne. Z mojego punktu widzenia ewentualna wtopa w Gorzowie nie będzie miała żadnego znaczenia na losy play-off. Tylko, że wypadnięcie z czwórki nawet na chwilę nie zawsze dobrze wpływa na psychikę zawodników. A ci z Leszna nie są w ogóle przyzwyczajeni do patrzenia poza strefę medalową. Ale tam się cały czas miesza jak w kotle. Raz jesteś liderem, a zaraz lecisz w dół na łeb na szyję. Sytuacja jest dynamiczna. Grudziądz zabrał punkty Wrocławiowi, ale np. Lublin w delegacji urwał dwa duże oczka Zielonej Górze, a już punkcik w Grudziądzu zapisał sobie bardzo szczęśliwie. Przypominam, że Włókniarz też dwa razy potknął się w domu. Nie ma w czołówce ekipy nieskazitelnie czystej, każdy gdzieś się potknął. Unia wybiera się jeszcze do Zielonej Góry oraz Torunia ze sporymi szansami na sukces w obu potyczkach. Gdybym był dalej prezesem, tak bym to chłopakom tłumaczył, że wszystkie najważniejsze karty trzymają w swoich rękach. Piąta lokata to teraz pikuś, najmniejszy problem. Naprawdę. A wierzy pan w ogóle w tryumf w Gorzowie. Po falstarcie na inaugurację płynął przekaz, że zdarzyła się wpadka, ale na Jancarzu wynik może pójść w drugą stronę. Czy to w ogóle realne, biorąc pod uwagę kiepską postawę formacji młodzieżowej? Osobiście sądziłem, że ich postawa będzie lepsza. Jeśli robią progres, to raczej niewidoczny. Jadą na niskim poziomie i to jest powód do niepokoju. Prognozowałem, że z biegiem rozgrywek będą chociaż w stanie remisować wyścigi młodzieżowe, ewentualnie urwać coś na rówieśnikach w drugiej części zawodów. Do końca fazy zasadniczej zostało siedem meczów, trzeba im poświęcić jak najwięcej uwagi, aby zaczęli dokładać wreszcie cenne oczka. Cała nadzieja w Damianie Ratajczaku, trzeba liczyć, że on się rozkręci? Na barki juniorów zrzucono olbrzymią odpowiedzialność. Może ten fakt ich paraliżuje? Słabsza dyspozycja młodzieży schodzi na dalszy plan, kiedy seniorzy robią swoje i cała piątka kręci się wokół dwucyfrówki. Gorzej, gdy przynajmniej jednemu zdarzy się wpadka, wtedy robi się ciepło. A jak zawali dwóch katastrofę mamy gotową. W Lublinie Emil Sajfutdinow zdobył pięć punktów z bonusami, a reszta też nie zachwyciła. To już jest dziura nie do zasypania. Postawiłby pan kasę na Fogo Unię w Gorzowie? Odpowiem cytatem z naszego legendarnego trenera Kazimierza Górskiego. Mecze można wygrać, przegrać lub zremisować. Awizowane składy: Moje Bermudy Stal Gorzów: 9. Szymon Woźniak 10. Marcus Birkemose 11. Martin Vaculik 12. Anders Thomsen 13. Bartosz Zmarzlik 14. Wiktor Jasiński 15. Kamil Nowacki Fogo Unia Leszno: 1. Emil Sajfutdinow 2. Janusz Kołodziej 3. Jaimon Lidsey 4. Jason Doyle 5. Piotr Pawlicki 6. Damian Ratajczak 7. Kacper Pludra Początek meczu: 6 czerwca, godz. 19:15. Wynik pierwszego meczu: 48:42 dla Moje Bermudy Stali Sędzia: Krzysztof Meyze Komisarz toru: Arkadiusz Kalwasiński Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź