Nie tak miały wyglądać te zawody. - Przyjedzie Toruń, pooglądają sobie plecy pana Bartosza Zmarzlika i spółki, Moje Bermudy Stal będzie dalej walczyła o play-offy, a eWinner Apator wegetował w bezpiecznym środku tabeli - taki scenariusz wieczoru rozrysowano przed pierwszym biegiem. Tymczasem podopieczni Tomasza Bajerskiego stwierdzili, że skoro Eltrox Włókniarz mógł na Jancarzu wygrać, to oni także nie zamierzają przegrać. W realizacji tego celu początkowo pomagał im lekki kryzys Bartosza Zmarzlika. Nawet niezawodny rzekomo karabin maszynowy AK-47 zacina się czasem na placu boju, więc równie dobrze może się to przydarzyć mistrzowi świata. Kapitan Moje Bermudy Stali w pierwszych dwóch seriach wyglądał tak, jakby przeżywał déjà vu. Podobnie jak w meczu z częstochowianami obierał dobre ścieżki i był niezwykle szybki, jednak znów nie był w stanie wyprzedzać jadącego przed nim zawodnika, w tym przypadku Pawła Przedpełskiego. Pełniący funkcję telewizyjnego eksperta Ryszard Dołomisiewicz powinien swoim zwyczajem sprawdzić czy na gorzowskim torze nie siedział przed zawodami pies. Może na słabszą dyspozycję 26-latka miała wpływ jakaś żyła wodna? Dwa oblicza mistrza świata Nie tylko Zmarzlik może mówić o sporym pechu w pierwszej fazie zawodów. W czwartej gonitwie dnia poważnie ucierpieli młodzieżowcy obu zespołów - Krzysztof Lewandowski oraz Kamil Nowacki. Zawodnik Moje Bermudy Stali popełnił szkolny błąd na wejściu w drugi łuk i wpadł w tylne koło niespodziewającego się niczego torunianina. 16-letni wychowanek bydgoskiej szkółki Jacka Woźniaka wyjechał co prawda na tor w powtórce, jednak później lekarz orzekł niezdolność obu juniorów do dalszej rywalizacji. Zawody na Jancarzu przyzwyczaiły nas już, iż w ich trakcie więcej emocji dostarcza rywalizacja na tablicy wyników niż na torze. Tym razem oglądaliśmy jednak kilka efektownych akcji, przede wszystkim na pierwszym okrążeniu. Ich zwieńczeniem była szarża Bartosza Zmarzlika w trzynastym biegu, która oficjalnie zakończyła okres jego słabszej formy. Na wyjściu z pierwszego łuku mistrz świata złapał przyczepność tak mocną, jakby jego koło było posmarowane klejem Kropelka albo SuperGlue. Bajerancka taktyka na przekór internautom Wynik 50:40 torunianie w piątkowy poranek braliby zapewne w ciemno. Jeśli jednak spojrzeć na końcowe rozstrzygnięcie przez pryzmat całych zawodów, to nie sposób nie poczuć niedosytu. Torunianie przez pół spotkania walczyli z gorzowianami jak równi z równym, nawet gdy przegrywali, to nie pozwalali gospodarzom za bardzo odskoczyć. Z perspektywy eWinner Apatora najbardziej żal chyba rezerwy taktycznej w jedenastym wyścigu. Trener Bajerski nie zdecydował się na podwójną roszadę, czym wywołał falę krytyki na swą stronę w mediach społecznościowych. Później okazało się jednak, że szybki do tej pory Jack Holder przyjechał ostatni, a jego starszy brat (o którego odsunięcie apelowali fani) dowiózł 3 punkty. MOJE BERMUDY STAL Gorzów 50EWINNER APATOR Toruń 40Moje Bermudy Stal Gorzów: 9. Szymon Woźniak 10+3 (2*,2,2*,2,2*)10. Anders Thomsen 10+1 (3,1*,3,0,3)11. Martin Vaculik 10 (3,2,2,3,0)12. Marcus Birkemose 1+1 (0,0,1*,0)13. Bartosz Zmarzlik 13 (2,2,3,3,3)14. Kamil Nowacki 1 (1,w,-)15. Wiktor Jasiński 5+1 (3,1*,1)16. Rafał Karczmarz - nie startowałeWinner Apator Toruń:1. Adrian Miedziński 1 (0,0,1,-)2. Paweł Przedpełski 9 (3,3,0,2,1)3. Karol Żupiński - (-,-,-,-,-)4. Chris Holder 9+1 (2,1,2,3,1*)5. Jack Holder 12 (1,3,3,1,2,2)6. Krzysztof Lewandowski 3 (2,1,-)7. Kamil Marciniec 0 (0,0,0,0)8. Robert Lambert 6+1 (1,3,1,1*,0)