Sebastian Zwiewka, Interia: Fogo Unia przegrała pierwszy mecz półfinałowy na własnym torze, teraz do Wrocławia jedzie skazana na porażkę. Niedzielne spotkanie zakończy czteroletnią dominację leszczynian? Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno: Niekoniecznie. Gdybyśmy przeanalizowali mecz w Lesznie, to zauważylibyśmy jedną rzecz - a mianowicie taką, że cała przewaga wrocławian wynikała z różnicy pomiędzy juniorami. Młodzieżowcy Betard Sparty zdobyli 9 punktów, a leszczynianie zaledwie jeden. Daje to osiem "oczek", a przypominam, że wrocławianie wygrali właśnie ośmioma punktami. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy.Jakiej?Zadaniem Unii jest znalezienie rozwiązania na dwa pytania. Podczas finału Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski Ratajczak mówił, że tor w Częstochowie mu pasuje, ponieważ jest przyczepny, a on się wywodzi z motocrossu i takie tory lubi. Ja w takim razie nie rozumiem, dlaczego tor w Lesznie był twardy, czyli pozbawiający atutu leszczyńskich juniorów. Druga rzecz, która mnie zaciekawiła, to wypowiedź Liszki. Powiedział tak: "dostałem silnik od Woffindena, był świetny na tor w Lesznie". Na tor w Lesznie potrzebny był bardzo słaby silnik. Powtórzę raz jeszcze - bardzo słaby. Taki silnik dał Woffinden Liszce, ale nie dlatego, że on wiedział, że w Lesznie będzie twardy tor. Dał mu po prostu najsłabszy silnik, który akurat trafił na panujące warunki. Gdyby tor był przyczepny, to wniosek jest następujący - Ratajczak robiłby punkty, a nie robiłby ich Liszka.Do czego pan zmierza?Do tego, że tor w Lesznie został zrobiony teoretycznie przeciwko drużynie z Wrocławia, a obrócił się przeciwko Unii. Nie mówiąc już o tym, że wyeliminowani zostali tacy waleczni na dystansie zawodnicy jak Piotr Pawlicki, Emil Sajfutdinow czy Janusz Kołodziej. Oni po przegranym starcie potrafią odzyskiwać pozycje. Mój wniosek jest taki, że formacje seniorskie wrocławian i leszczynian są zbliżone. Jeżeli spojrzymy na juniorów, to w przypadku przyczepnego toru juniorzy Unii są w stanie zrobić podobny wynik do wyniku wrocławskich młodzieżowców. Tylko, że Fogo Unia musi dobrnąć do granicy 50 punktów, jeśli chce pojechać w finale PGE Ekstraligi. Jak to zrobić, skoro we wrocławskiej drużynie są: Woffinden, Łaguta i Janowski, którzy u siebie potrafią robić komplety?Jak zrobią w okolicach kompletu, to nie ma o czym mówić. Ale dlaczego akurat teraz mają tak pojechać? Różne rzeczy się zdarzają. Pamiętam taki finał, kiedy Unia Leszno wygrała dwa ostatnie biegi we Wrocławiu 5:1, a wcześniejszy 4:2, czyli zyskała 12 punktów. Był to 2017 rok. W zasadzie 10 punktów to tylko 2,5 wygranego 5:1 biegu. Co musi się stać, żeby Fogo Unia się tak postawiła? Chyba musimy wrzucić kamyczek do ogródka Piotra Pawlickiego, który musi odpalić. Powiem tak - wszyscy muszą pojechać niezwykle przyzwoicie. Na dobrym poziomie musi pojechać Sajfutdinow, musi pojechać Lidsey, ale również Kołodziej, Pawlicki oraz Doyle. Z kolei w szeregach wrocławian dwóch zawodników musi spisać się słabiej niż z góry się zakłada. Doświadczenie Fogo Unii Leszno zebrane w ostatnich latach na bazie tych złotych medali będzie pomocne?Tak i nie. A dlatego, że zawodnicy muszą mieć motywację. Niekiedy motywacją jest zdobycie tytułu, ale oni mają tych złotych medali bardzo dużo, chyba poza Doyle'em.Jednym słowem są nasyceni tymi medalami.To może być sytuacja na zasadzie urażonej ambicji. Oni wszyscy mają charakter, bo inaczej w tym sporcie by nie funkcjonowali. Taki Sajfutdinow może sobie pomyśleć "a ja wam na koniec pokaże, że". Motywacje są różne. My czasami nie zdajemy sobie sprawy z wielu rzeczy. Bardzo ważny jest najstrój, w jakim chłopaki jadą. Teoretycznie załóżmy sobie, że Unia wygrywa pierwszy bieg 5:1, a w juniorskim mamy powtórkę. Czy nie jest to możliwe?Wtedy byłby remis w dwumeczu.I w zespole wrocławskim zaczyna się nerwówka. Położenie Unii nie jest przegrane, tylko w niezwykle trudne. Stawiać na zwycięstwo leszczynian we Wrocławiu to jest tak jak 1/10. Wszystko, co jest realne, mówi nam, że Unia nie ma szans wygrać tam dziesięcioma punktami, ale ja już nie takie rzeczy w żużlu widziałem.Które zwycięstwo najbardziej zapadło panu w pamięci? Z mojej kariery pamiętam, że gdy byliśmy na ostatnim miejscu w lidze, to pojechaliśmy na wyjazd do mistrza Polski do Bydgoszczy. Jeździli tam Tomasz Gollob, Piotr Protasiewicz, mistrz świata Mark Loram i... wygraliśmy 48:42. W tym miejscu powtórzę, że w tym sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Rzadko się zdarza wygrana ostatniej drużyny w lidze na terenie najlepszej.Wypada się z panem tylko zgodzić.We Wrocławiu mogą przygotować tor pod siebie, a tu nagle na trzy godziny przed meczem spadnie godzinna ulewa i całkowicie zmieni tor, ale będzie on fajny do jazdy.Dopuszcza pan do myśli taki scenariusz, że Betard Sparta będzie tak pewna siebie, że zawodnicy podejdą do meczu na tzw. luzie? Tak uśpić się mogą zawodnicy. A w tym przypadku dwa biegi wygrane podwójnie przez leszczynian i różnicy punktowej już nie ma.W przypadku przegranej w półfinale leszczynianie raczej w meczu o brąz trafią na Moje Bermudy Stal Gorzów. Tutaj też będzie trudne przetarcie. Nie uważa pan, że jakikolwiek medal jest zagrożony?Na razie jest za wcześnie na takie dywagacje. W każdym razie rozsądek mówi, że awansują wrocławianie, a gdzieś podświadoma intuicja podpowiada mi, że może być inaczej.Ta złota Fogo Unia powoli się wykrusza, bo odszedł Hampel, odeszli też Smektała i Kubera. Teraz ich śladem podąży Sajfutdinow, który ma przenieść się do Torunia. Dlaczego tak jest? Działaczom już tak bardzo nie zależy na zdobywaniu złotych medali?Tu nie chodzi o działaczy. Problem polega na tym, że Kubera i Smektała odeszli dlatego, że nie byli pewni miejsca w składzie. Unia pod względem seniorskim jest silniejsza niż rok temu. Niech pan porówna średnią Doyle'a do średniej Kubery lub Smektały. Gdyby nie było Australijczyka, to jechałby jeden z nich. Wynik Doyle'a jednak nie zrekompensował bardzo słabej postawy juniorów, szczególnie w tym najważniejszym meczu. To dla mnie niezrozumiała rzecz. Ja zrobiłbym taki tor, żeby tylko i wyłącznie pasował Ratajczakowi i Sadurskiemu. Proszę zauważyć, że Unia jedzie bez Pludry, czyli tego teoretycznie lepszego juniora od Sadurskiego. Po prostu przespany został temat z juniorami. Błąd wynikał z sytuacji sprzed dwóch lat, powinna być prowadzona trochę inna polityka.Jak kiedyś rozmawialiśmy, to sugerował pan, że Smektała bądź Kubera powinni jechać na pozycji seniorskiej, żeby zrobić miejsce komuś młodszemu na "juniorce". Tak, dokładnie tak było. To właśnie ten problem daje obecnie taki negatywny efekt. Czyli ta "słabsza Fogo Unia" to efekt tylko słabszych juniorów.Tylko, nic więcej. Niech pan spojrzy, reszta się nie zmienia. Widzi pan zawodnika, który mógłby nawiązać do wyników bardzo utytułowanych poprzedników? Nie mam pojęcia. Za moich czasów Unia wydawała prawie 20 procent swoich dochodów na szkolenie młodzieży. Przy bardzo małych dochodach. W przypadku obecnego budżetu, zarząd powinien wydawać dwa z tych dziesięciu milionów, a najprawdopodobniej wydaje dużo mniej. Mnie w odejściu Smektały i Kubery co innego bardziej zaniepokoiło. Z ich słów i zachowania wynikało, że oni cieszą się z odejścia. Wyglądało na to, że w Unii była jakaś zła atmosfera. To jasne, że na pewno dostali lepsze pieniądze oraz mieli niezagrożoną pozycję odpowiednio w Eltrox Włókniarzu i Motorze Lublin. W Unii by się nie zmieścili, jeden jeździłby zamiast Doyle'a, drugi musiałby być na rezerwie. Lidsey z tej trójki był chyba najbardziej pewny. Coś złego się stało. Bardzo dobra postawa Kubery i Smektały uśpiła politykę wobec pozostałych juniorów. Może zbyt dużo pieniędzy muszą wyłożyć sami zawodnicy, żeby jeździć w Lesznie jako juniorzy i jeżdżą tylko ci, których na to stać. A nie mają najlepszych predyspozycji. Tego jednak nie wiem, jestem za daleko od klubu. Awizowane składy na mecz Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno: Betard Sparta Wrocław: 9. Tai Woffinden, 10. Mateusz Panicz, 11. Artiom Łaguta, 12. Gleb Czugunow, 13. Maciej Janowski, 14. Michał Curzytek, 15. Przemysław Liszka. Fogo Unia Leszno: 1. Emil Sajfutdinow, 2. Janusz Kołodziej, 3. Jaimon Lidsey, 4. Jason Doyle, 5. Piotr Pawlicki, 6. Damian Ratajczak, 7. Krzysztof Sadurski. Początek spotkania w niedzielę, 12 września, o godzinie 16:30.