W tegorocznym nieoficjalnym rankingu rozczarowań polskiego żużla lider może być tylko jeden - Eltrox Włókniarz Częstochowa. Klub Michała Świącika wydawał się jednym z faworytów do fazy play-off, która w zeszłym roku uciekła im na skutek torowych zawirowań. Sezon 2021 rozpoczęli od porażki na własnym stadionie z Fogo Unią Leszno, a później wcale nie poprawiali swojej sytuacji. Wręcz przeciwnie, wysoko przegrali najpierw w Lublinie, a później u siebie z Betard Spartą Wrocław. Wszystko wskazuje na to, że częstochowianie muszą wyrzucić do kosza plany na walkę o medale w tegorocznym sezonie. Po kontuzji Taia Woffindena niektórzy sceptycy na podobny scenariusz skazywali także Betard Spartę Wrocław, jednak czas pokazał, że podopieczni Dariusza Śledzia są bardzo silni nawet bez swego brytyjskiego lidera. Maciej Janowski i Artiom Łaguta przy sporym wsparciu coraz lepszego Czugunowa i młodego Bewleya załatali lukę po 3-krotnym mistrzu świata na tyle sprawnie, że dziś nikt nie wyobraża sobie, by miało ich zabraknąć w najlepszej czwórce. Kto czwartym do brydża? Pewniaków do fazy play-off w PGE Ekstralidze mamy więc trzech - Fogo Unię Leszno, Moje Bermudy Stal Gorzów i właśnie Betard Spartę. Kto jednak u schyłku lata zasiądzie z nimi do tego pasjonującego brydża? Oczywistym kandydatem wydaje się być Motor Lublin. Wciąż niepokojąco słabą postawę wykazuje co prawda Krzysztof Buczkowski, jednak ten drobny mankament łatwo przykryć dobrymi młodzieżowcami. Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart tworzą zaś w tym sezonie duet imponujący niczym prze laty słynna leszczyńska para Smektała - Kubera. Dodajmy do tego szybkiego Dominika Kuberę, jeżdżącego jak za dawnych lat Jarosława Hampela oraz Michelsena i Łagutę, którzy dotąd więcej problemów niż z rywalami mieli z wykluczeniami i defektami, a otrzymamy mieszankę wybuchową. Czy jednak na pewno zestawienie drużyn walczących o play-off poznaliśmy już na początku maja? Niejako w cieniu wielkich marek swe skrzydła coraz śmielej rozwija beniaminek - eWinner Apator Toruń. W grodzie Kopernika co prawda nikt jeszcze nie mówi głośno o tak wysokich aspiracjach, jednak zespół typowany przed sezonem do walki o utrzymanie może jeszcze znacznie uprzykrzyć życie faworyzowanym rywalom. Czekają ich kluczowe mecze Podopieczni Tomasza Bajerskiego nie byli bez szans w walce na Stadionie Olimpijskim, zdecydowanie postawili się także mistrzom Polski podczas swej wizyty na Smoczyku. Największą siłą torunian będą jednak mecze na Motoarenie. Póki co nie mieli jeszcze co prawda okazji do domowego starcia z trudnym rywalem (przy Pera Jonssona 7 mierzyli się dotąd tylko z ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-em i Marwis.pl Falubazem), ale z dotychczasowych spotkań można wywnioskować, iż na własnym torze przekuwają w siłę swą największą słabość - mizernego na wyjazdach Adriana Miedzińskiego, który na domowym obiekcie jest w stanie urywać punkty największym. Dla Aniołów kluczowe będą najbliższe spotkania. Najpierw do Torunia przyjedzie targany kryzysem Eltrox Włókniarz, potem eWinner Apator uda się do Lublina. Bonusy w obu tych dwumeczach mogą znacznie przybliżyć ich do sprawienia sporej sensacji na zakończenie sezonu. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź