Od sezonu 2022 kluby w PGE Ekstralidze będą musiały obowiązkowo zgłosić do odrębnych rozgrywek (U24 Ekstraliga) drużynę rezerw. Do drugiej drużyny będą mogli być zgłaszani i będą mogli brać udział w meczach także zawodnicy, którzy ukończyli 15. rok życia. Czy zdaniem Rafała Dobruckiego będzie to krok do przodu dla juniorów? - Juniorzy mają bogatą politykę startową. Jeżeli chodzi o szkolenie, to na braki narzekać nikt nie może. Klub powinien mieć 3-4 podstawowych juniorów w PGE Ekstralidze i nie wiem jak długo jeszcze potrwa, by każdy zespół dopracował się takiego stanu rzeczy i wtedy nie będziemy mieli kłopotu. Na dzień dzisiejszy ta polityka startowa jest tak zapewniona, że tylko należy trenować i pracować z młodzieżą. Nie tylko jeździć z nimi i wysyłać ich na zawody. Wtedy będziemy mieli rezultaty. Samo założenie robienia drużyny U24 popieram. Zobaczymy, co się wydarzy po sezonie i wtedy będziemy oceniać - powiedział trener w rozmowie dla speedwayekstraliga.pl Mecze drugich zespołów rozgrywane będą na torach ekstraligowych, obowiązywał będzie na nich osobny regulamin rozgrywek oraz co najważniejsze - limit wieku dla zawodników uczestniczących, który wyniesie 24 lata. Nowością będzie rozbudowana piramida szkoleniowa, która zakłada m.in. wprowadzenie rozgrywek indywidualnych i drużynowych 125 cc na torach miniżużlowych (tu zmiany mają zachodzić stopniowo w latach 2022 - 2023 z uwzględnieniem w początkowej fazie motocykli 85 cc). Kolejnym etapem będzie nauka i rywalizacja na pełnowymiarowych torach w klasie 250 cc (indywidualnie od 2022 roku, a drużynowo od 2023 roku). Z kolei w zakresie klasy 500 cc w grę wchodzi przede wszystkim utrzymanie form rozgrywek drużynowych i indywidualnych, które są znane obecnie (kaski, pary i zawody indywidualne), a także wprowadzenie rozgrywek drużynowych w formie czwórmeczów. - Tę piramidę szkoleniową promuję od kilku lat. Teraz została ubrana w ramy i wymogi regulaminowe. Dla tych najmłodszych dzieci, 11-13 lat, musi być to zabawą, żeby zainteresować ich dyscypliną. Pit Bike już 5 lat temu był promowany i teraz mamy z tego efekty. Grzechem byłoby, gdybyśmy my, jako dyscyplina, z tego nie korzystali, ponieważ to jest poligon doświadczalny, a po drugie, jest to najbardziej czasochłonny i pracochłonny etap selekcji. Dzieci przechodzą na motocykl i są obeznane. Wiedzą, jak się skręca i gdzie jest gaz. Mają pierwsze szlify za sobą. To redukuje koszty szkolenia o kilka lub kilkadziesiąt procent. Potem to kwestia krótkiej historii na minitorze, trochę dłuższej w kategorii 250cc. Widzimy, że zawodnicy, którzy mieli do czynienia z motocyklem 250cc, przychodząc na DMPJ lub inne zawody, startują z zupełnie innego pułapu. To doświadczenie wcześniej zebrane procentuje. Cała piramida szkoleniowa była zbudowana z tego tytułu - żeby proces szkolenia był jak najbardziej efektywny i tani. Z tymi możliwościami, które mamy, żużel może stać się bardziej dostępny - wyjaśnił Rafał Dobrucki. Członkowie zespołu szkoleniowego, który opracowywał założenia zmian: Stanisław Chomski - klasa 500cc, Rafał Dobrucki - klasa 250cc/500cc, Robert Kościecha - klasa 250cc/500cc, Jacek Woźniak - klasa 125cc/mini żużel i Marcin Wójcik - klasa Pit Bike.