Sebastian Zwiewka, Interia: W najczarniejszym scenariuszu wszyscy spodziewali się, że w meczu z Marwis.pl Falubazem sięgnięcie po dwa punkty, a jest tylko jeden i to jeszcze po dużych męczarniach. Jak skomentuje pan obecną sytuację grudziądzkiej drużyny w PGE Ekstralidze? Zapowiada się trudna walka o utrzymanie. Marcin Murawski, prezes ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz: Tak jak pan wspomniał - liczyłem na dwa punkty meczowe. Początek spotkania zapowiadał, że jest to możliwe do wykonania, niestety zbieg różnych i niepotrzebnych okoliczności spowodował taki wynik. Dopóki są matematyczne szanse, to w sporcie nie należy się poddawać. Zawodnicy dadzą z siebie wszystko i będą walczyć do końca, choć zdajemy sobie sprawę, jakie obecnie jest nasze położenie. Remis jest jak porażka? Remis należy nazwać dużą porażką, jesteśmy mocno zawiedzeni. Po tym meczu nasza sytuacja w lidze bardzo się skomplikowała. W tym momencie jesteśmy pierwszym kandydatem do spadku. Po udanej pierwszej serii wydawało się, że na wyciągnięcie ręki jest punkt bonusowy. Przed meczem - i w czasie meczu - zachowywałem spokój. Myślałem o dwóch meczowych punktach, bo to było najważniejsze. Przebieg spotkania rzeczywiście mógł zwiastować to, że w naszym zasięgu jest jeszcze bonus, ale dużo sytuacji nie potoczyło się po naszej myśli. Najpierw w biegu juniorskim jechaliśmy na 5:1 i pewnie byśmy to dowieźli, lecz młodzieżowiec gości uderzył w Denisa Zielińskiego. Nasz zawodnik nie tylko był poobijany, ale stracił najlepszy silnik. Na treningach bardzo dobrze się spisywał, co pokazał w pierwszym podejściu do tego wyścigu. Odpadł główny motocykl, później nasi juniorzy już nie punktowali. Dodajmy jeszcze defekt Przemka Pawlickiego w bardzo ważnym momencie. Trochę zawiódł nas Norbert Krakowiak, bo po jego ostatnich występach liczyliśmy na więcej. Lepszy wynik był też w zasięgu Pawła Miesiąca. Straciliśmy bardzo dużo punktów. Było sporo przerw, upadków, wykluczeń, defektów. Te przerwy nie wpłynęły negatywnie na koncentrację zawodników? Mecz trwał prawie trzy godziny. Ja jestem zdania, że takie przerwy - i różne wypadki losowe - zawsze wpływają na płynność rozgrywania meczów. Przerwy nie są jednak naszym wytłumaczeniem, bo zielonogórzanie również musieli sobie z nimi radzić. Każdy musi być w 100 procentach skoncentrowany przez całe spotkanie. Jak widać, u nas jest z tym problem, bo już od kilku lat w miarę dobrze się spisujemy do siódmego biegu, a później schodzi z drużyny powietrze. Wiara umiera ostatnia, ale jak bardzo wierzy pan w utrzymanie, gdy spojrzy pan w kalendarz? Zostały wam dwa mecze u siebie - z niewygodnym na wyjazdach eWinner Apatorem i silnym Eltrox Włókniarzem. Powiem tak - do meczu z torunianami zostało jeszcze trochę czasu. Teraz mamy wolny weekend, zawodnicy mają dodatkowy czas na zmiany. Jeżeli nasza forma się nie poprawi, to czarno widzę te mecze. Dopóki jest nadzieja i szansa, trzeba robić wszystko, by poprawić dyspozycję oraz dojść do ładu ze sprzętem. Niektórzy zawodnicy pewnie dokonają pewnych inwestycji. Podejmiemy rękawicę, zobaczymy co z tego wyjdzie. Nicki Pedersen zadeklarował, że wspomoże pozostałych zawodników w dopasowaniu sprzętu do grudziądzkiego toru. Duńczyk w niedzielę zdobył 14 punktów, w każdym spotkaniu możemy na niego liczyć. To nasz prawdziwy lider, trzeba pomóc innym zawodnikom. Nie zdobyliście w tym sezonie więcej punktów w meczu niż 45. Jaki jest tego powód? Powód jest jeden - w tym roku nie jesteśmy najmocniejszą drużyną. Walczymy i staramy się zbierać jak najwięcej punktów. Myślę, że w meczach z Motorem Lublin i Marwis.pl Falubazem byliśmy w stanie uzbierać ich więcej, tylko przeszkodziły nam taśmy, defekty czy upadki. W niepotrzebny sposób tracimy punkty. Jest zdecydowany lider Nicki Pedersen, reszta punktuje jak solidna "druga linia". Kto najbardziej pana zawodzi, kto miał być tym drugim liderem po Duńczyku? Nie ma komu wygrywać wyścigów. Kenneth Bjerre i Przemysław Pawlicki mieli być pozostałymi liderami. Jeśli weźmiemy pod uwagę jazdę Przemka na torze w Grudziądzu w poprzednim sezonie, to w tym naprawdę spisuje się nieźle. Kenneth natomiast ostatnio miał dwa lepsze mecze, teraz uzbierał 8 punktów, jednak nie było widać po nim tej prędkości. Patrząc na cały sezon, to po Duńczyku spodziewaliśmy się więcej. Wracając do Przemka, jego głównym problemem są spotkania wyjazdowe. Zawiedli pana juniorzy? W niektórych biegach w tym sezonie rozbudzili oczekiwania kibiców, a w niedzielę zbierali punkty tylko w wyścigach rozgrywanych w niepełnej obsadzie. To prawda, od pewnego czasu widać regres naszych juniorów. Ewidentnie brakuje im prędkości, odkąd zrobiło się cieplej to ich sprzęt nie jedzie. Mają silniki od różnych tunerów, kupują, sprawdzają, zmieniają. Denis miał dograny jeden motocykl, ale stracił go w swoim pierwszym biegu. Widzimy problem w tym, że młodzieżowcy obniżyli loty. A do wygrywania ich punkty są bardzo potrzebne. Ten spadek formy juniorów możemy jakoś połączyć z zakończeniem współpracy z tunerem Ryszardem Kowalskim? Nie, juniorzy mają swoje silniki. Denis Zieliński dalej współpracuje z tunerem Ryszardem Kowalskim, bo ma indywidualną umowę. Mateusz Bartkowiak korzysta z silników od pana Kowalskiego, teraz zakupił też nową jednostkę od Krzysztofa Jabłońskiego. Ma jeszcze jeden od Flemminga Graversena. Mateusz ma sporo silników, ale od początku sezonu nie jest zadowolony ze swojej prędkości oraz czucia motocykla. Cały czas szuka. Macie gorszy wynik w dwumeczu od zielonogórzan. Trudno też przypuszczać, że z torunianami odrobicie stratę z pierwszego meczu (porażka 35:55). Przy równej liczbie punktów będziecie sklasyfikowani w tabeli niżej. O ten punkt bonusowy na pewno będzie bardzo ciężko. Realne są dwa wygrane spotkania i postaramy się to zrobić. Jakie są wnioski po spotkaniu z zawodnikami? Jak tłumaczyli porażkę? Remis sam pan nazwał porażką. Tłumaczyli swoimi błędami. Wszyscy byli zadowoleni z toru, nikt nie miał zastrzeżeń. Był taki, jak w kilku ostatnich meczach oraz na treningach. Wspomniałem wcześniej, że Nicki zadeklarował swoją pomoc w dopasowaniu sprzętu, zostanie na dłużej w Polsce i pomoże pozostałej części drużyny. Niektórzy planują dokonać inwestycji. Wiem, że już w poniedziałek pozamawiali następne silniki. To wszystko, co możemy na ten moment zrobić Wzmocnić zespołu nie możemy. Tor jest pod naszych zawodników. Jak wygląda sytuacja z Krzysztofem Kasprzakiem? Krzysztof na treningach prezentuje się nieźle, jednak trening a mecz to dwie różne sprawy. Do meczu z eWinner Apatorem zostało jeszcze sporo czasu, wcześniej jedziemy do Gorzowa. Ciężko na razie powiedzieć, na kogo trener Ślączka postawi. Pewnie ma duży orzech do zgryzienia i zadecyduje po następnych treningach. W pana głowie pojawił się już pomysł, co zrobić po ewentualnym spadku? Czy na to jeszcze za wcześnie? Mamy utrudnioną sytuację, od dłuższego czasu stoimy na rozdrożu, gdyż nie wiemy jaki będzie nasz los. Teraz nasze położenie mocno się skomplikowało, zdajemy sobie z tego sprawę. Musimy myśleć dwutorowo. Mamy wstępny zarys pod kątem przyszłego sezonu, ale muszą być to dwie koncepcje. Cały czas nie wiemy, jak to się potoczy. Nowy program o Euro - codziennie na żywo o 12:00 - Sprawdź! Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji