Sebastian Zwiewka, Interia.pl: Zbudował pan bardzo młody zespół na następny sezon. Młode wilki: Kacper Woryna i Bartosz Smektała zastąpiły starych mistrzów Runego Holtę i Jasona Doyle’a. Czy to recepta na sukces? Michał Świącik, prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa: Kiedyś we Włókniarzu już to przerabialiśmy. Mam na myśli czasy Marka Lorama i Joe Screena (późniejsze gwiazdy wchodziło do drużyny mając 21 i 20 lat - dop. aut.), kiedy Roman Makowski - a później Marian Maślanka - odpowiadali za częstochowską drużynę i zdecydowali się oprzeć ją właśnie na młodych zawodnikach. Jednak nie porównywałbym obecnej ekipy do tej sprzed lat, natomiast tak wyszło, że z Kacprem Woryną i Bartkiem Smektałą miałem dobry kontakt. Znamy się od lat, Kacpra poznałem jeszcze jak ścigał się na miniżużlu. Obaj zdawali licencję na torze w Częstochowie. Nasz trener - Piotr Świderski - zresztą też podchodził do egzaminu pod Jasną Górą. To tylko taka ciekawostka. Czego oczekuje pan od tych zawodników? - Myślę, że to fajny skład - jest młody i perspektywiczny. Każdemu jest miło, gdy ktoś młody się rozwija i zdobywa punkty właśnie pod twoimi skrzydłami. Trzeba przyznać, że wtedy jest satysfakcja i mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku zakontraktowanych zawodników. Zdajemy sobie sprawę, że niejednokrotnie jest tak, że młody żużlowiec ma potencjał, ale potrzebuje pomocy. Jesteśmy na to gotowi. Ważna jest relacja na linii zawodnik-trener-zarząd. Musimy pomagać w jak największym zakresie. Liczymy na odważną i widowiskową jazdę. Zrezygnował pan z usług Holty, Paweł Przedpełski natomiast wrócił do eWinner Apatora Toruń. Nie korciło pana, żeby nieco wzmocnić rywalizację i namówić jednego z nich do pozostania? - Odkąd udało nam się odbudować żużel w Częstochowie, to staraliśmy się nie budować szerokiej ławki rezerwowych. Niezależnie czy trenerem był Józef Kafel, Lech Kędziora czy Marek Cieślak. Był taki krótki moment na początku naszych startów w PGE Ekstralidze, jednak niczym dobrym to się nie skończyło. Mamy złe doświadczenia z rywalizacją, więc zaufaliśmy tym chłopakom, z którymi podpisaliśmy kontrakty. Niech startują ze spokojną głową, a my do końca będziemy w nich wierzyć. Oczywiście - może tak się zdarzyć, że ktoś pomimo kredytu zaufania, nie spełni oczekiwań trenera. Dopiero wtedy będzie trzeba pomyśleć o poszukiwaniu zastępcy na rynku transferowym. Od razu nie musimy mieć dodatkowego seniora. Czyli należy pan do osób, które uważają, że rywalizacja negatywnie wpływa na jazdę zawodników? - Wyobraźmy sobie - zostawiamy Holtę lub Przedpełskiego i co się dzieje? Kogo posadzić na ławce? Na jednym treningu lepszy byłby Jeppesen od Holty, a na drugim to Rune wygrywałby wyścigi. To spowodowałoby nieprzyjemną sytuację w zespole. Wiadomo, są dwie szkoły trenerów. Niektórzy uważają, że szeroka kadra jest potrzebna. Dzięki Bogu, ja obecnie współpracuję z takim, który bardziej woli dowartościować zawodników niż wywierać na nich presję. Liderami Eltrox Włókniarza kolejny rok z rzędu będą Leon Madsen i Fredrik Lindgren. Ich odejście w ogóle wchodziło w rachubę? - Od początku było przesądzone pozostanie tych zawodników. Niedawno podpisali trzyletnie kontrakty, sezon 2021 będzie drugim obowiązywania tych umów. Także tutaj nie było żadnego problemu. Trzeba pamiętać o tym, że wychodzę z takiego założenia, że jeżeli przyszedłby do mnie zawodnik z ważnym kontraktem i chciałby się rozstać, to próbowałbym z nim porozmawiać. Tak działam klubie czy też w mojej prywatnej firmie. Z niewolnika przecież nie zrobi się pracownika. Nie było jednak takiej potrzeby - Leon i Fredrik bardzo chcieli zostać w Częstochowie. A co z Doyle'em? - Również dalej chciał u nas jeździć. Bardzo było mi go szkoda oddawać, bo jest fenomenalnym zawodnikiem. W dodatku to bardzo dobry człowiek. Mam na myśli charakter oraz podejście do życia. Z powodu zmian w regulaminie nie mieliśmy jednak możliwości pozostawienia trójki obcokrajowców. Madsen i Lindgren są w stanie wykręcić lepszą średnią biegową niż w 2020 roku? - Uważam, że Leon i Fredrik w sezonie 2021 mogą spisywać się jeszcze lepiej niż miało to miejsce w poprzednich rozgrywkach. Przede wszystkim liczymy na zwyżkę formy Szweda. Pozyskanie Doyle'a mogło spowodować rywalizację, która nie do końca sprzyjała zawodnikom. Różnie bywa, gdy ma się aż trzech tak wspaniałych liderów. Przez większość sezonu jakoś nie za bardzo u nas to się sprawdziło. Nawet w Fogo Unii Leszno trzech najlepszych żużlowców nie wybijało się tak na tle reszty. Kto w sezonie 2021 powinien być trzecim liderem? Naturalnym kandydatem wydaje się być Smektała. W końcu od lat jeździł w Fogo Unii Leszno o najwyższe cele. - Mamy dwójkę doświadczonych zawodników zagranicznych, którzy są stawiani w roli liderów. Dalej jest grupa młodych polskich seniorów - Bartek Smektała i Kacper Woryna. W trzeciej natomiast mamy obiecującego Jonasa Jeppesena, Kubę Miśkowiaka, Mateusza Świdnickiego oraz Bartłomieja Kowalskiego. Chcemy wszystkich rozwijać. Myślę, że nie będzie między nimi rywalizacji o to, kto osiągnie lepszy wynik. Trener zastosuje strategię, która wspomoże zawodników z tej trzeciej grupy. Kacper i Bartek wiedzą, czego chcą w żużlu. Jakie cele stawia pan przed tym zespołem? - Nie chcę mówić o celach. Celem jest walka o dobry rezultat i pozostanie w PGE Ekstralidze na sezon 2022. Tak naprawdę chcielibyśmy wejść do play-offów, a tam wszystko zacznie się od nowa. Nie będzie żadnego ciśnienia, nie stawiamy przed zawodnikami zbyt wygórowanych celów. Niech ciśnienie będzie w innych drużynach. Na koniec zapytam jeszcze o trenera Świderskiego. Został na kolejny rok, zatem sprawdził się w roli szkoleniowca? A przecież kilka miesięcy temu była to wielka niewiadoma. - Oczywiście, że się sprawdził. Tak samo jak nasz kilkuletni menedżer Michał Finfa. Marek Cieślak mógłby potwierdzić, że to nie jest tak, że prezes Świącik ingeruje w przygotowanie toru. To totalna bzdura. Nigdy nie ingerowałem w przygotowanie toru, w sprawy sportowe, czy w ustawienie par na spotkania ligowe. O składzie najczęściej dowiadywałem się dopiero z naszej strony internetowej. Nie interesowało mnie to. Przypięto mi taką łatkę, bo przed tym feralnym meczem z gorzowianami często pilnowałem, żeby toromistrzowie wykonali wszystkie zalecenia trenera. To był tydzień czasu do meczu. Trener Świderski może powiedzieć, że tak jest. Marek Cieślak również. Nigdy nie ingerowałem w sprawy sportowe. A wracając do Świderskiego. Piotrek to szkoleniowiec otwarty na wszystkie nowości, niedawno sam zszedł z motocykla na tych ograniczonych tłumikach. Obecny żużel zatem zna od podszewki. Nie jest to osoba, która jeździła 10, 20 czy 40 lat temu. To mi się podoba. Inteligentny, grzeczny chłopak, wspólnie dyskutujemy. Przychodzi i rozmawiamy. Nie jest buńczuczny czy zadufany w sobie, bo ważne, by nie popadać w samozachwyt. Musimy kontynuować ustaloną koncepcję. Wiem, że ma ambicję, aby zająć się od szkolenia po pierwszą drużynę. W tym kierunku będziemy współpracować. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!