Noty dla zawodników eWinner Apatora Toruń: Paweł Przedpełski 5. Właśnie dla takich spotkań toruńscy działacze ściągnęli go z Eltrox Włókniarza. Wychowanek Apatora z reguły rządził i dzielił. Gdyby nie jedna wpadka, to byłby naprawdę blisko zakręcenia się w granicach kompletu. Polak szczególnie zapamięta gonitwę czternastą, kiedy to wraz z Robertem Lambertem wysforował gospodarzy na pierwsze prowadzenie w spotkaniu. Wysiłki 26-latka kilka minut później zaprzepaścili jednak pozostali koledzy z zespołu. Jack Holder 3. Zawiódł w najważniejszym momencie, czyli w ostatnim wyścigu dnia. Co prawda początkowo znajdował się na prowadzeniu, ale na dystansie z łatwością został wyprzedzony przez Grigorija Łagutę i Mikkela Michelsena. W oczy rzucają się również tylko dwa indywidualne zwycięstwa. Adrian Miedziński 3+. Co prawda uzyskał łącznie "oczko" mniej od młodszego z braci Holderów, lecz prezentował się od niego ciut lepiej. Szkoda upadku w pierwszym biegu, ponieważ przy nazwisku mogłaby pojawić się nawet dwucyfrówka. Chris Holder 1. Główny winowajca porażki eWinner Apatora. Jeżeli indywidualny mistrz świata z 2012 roku nie potrafi pojechać przyzwoicie nawet na Motoarenie, to jego czas w PGE Ekstralidze chyba dobiegł już końca. Krzysztof Lewandowski 2+. Narobił sporo pozytywnego zamieszania w gonitwie młodzieżowej. Jego plecy musiał w niej oglądać faworyzowany Mateusz Cierniak. Później nie zdobył choćby jednego punktu i ukończył mecz z dwoma "oczkami" na koncie. Kamil Marciniec 1+. Skradł serca toruńskich kibiców przede wszystkim w gonitwie numer dwanaście, w której do końca naciskał na Mateusza Cierniaka. Pomimo, iż nie uzyskał choćby punktu, na motocyklu prezentował się lepiej niż jeżdżący we wcześniejszych potyczkach Karol Żupiński. Robert Lambert 5. Po pierwszych trzech wyścigach do swojego opisu na Facebooku, Twitterze, Instagramie czy nawet CV mógłby wpisać formułkę o treści "zawodowy kolekcjoner dwójek". W końcówce w końcu się przełamał i był już nieuchwytny dla rywali. Co ważne, to kolejny naprawdę dobry mecz Brytyjczyka. W Toruniu mają i będą mieć z niego pożytek. Noty dla zawodników Motoru Lublin: Grigorij Łaguta 5. Jazda Rosjanina mogła się podobać. Nawet po słabszym starcie nie dawał za wygraną i zazwyczaj przedzierał się na czoło stawki. Najbardziej w pamięci kibiców zapadł chyba wyścig jedenasty, w którym to reprezentant Sbornej po ostrej walce pokonał Chrisa Holdera, odbierając Australijczykowi niemal pewne trzy punkty. Krzysztof Buczkowski 1. Z doświadczonym Polakiem w takiej formie Motor nie ma czego szukać w fazie play-off. Z rywali udało mu się pokonać tylko Kamila Marcińca. Jarosław Hampel 1. Wicemistrz świata z 2010 i 2013 roku zupełnie nie przypominał siebie z poprzednich spotkań. Jedyny punkt zdobył na wykluczeniu Adriana Miedzińskiego. Kolejna taka wpadka nie może się już powtórzyć jeśli Motor celuje w jakikolwiek medal. Mikkel Michelsen 5+. Duńczykowi tak naprawdę nie wyszedł tylko siódmy bieg, kiedy to para Jack Holder - Paweł Przedpełski przywiozła go na 5:1. Poza tym rządził i dzielił, doprowadzając tym samym publiczność do szewskiej pasji. Świeżo upieczony indywidualny mistrz Europy najwyraźniej nie zamierza spuszczać z tonu. Wiktor Lampart 5+. Lubelski młodzieżowiec w pewnym momencie był już o krok od żużlowego raju. Kompletu pozbawił go jednak Adrian Miedziński. Junior musiał uznać wyższość wychowanka Apatora aż dwukrotnie - najpierw w dziesiątym, a następnie w dwunastym wyścigu. Cudowny występ 20-latka i oby nie ostatni. Mateusz Cierniak 2+. Mały niewypał. Co prawda to debiutant w PGE Ekstralidze, ale pokonanie choćby Krzysztofa Lewandowskiego nie powinno stanowić dla niego większego problemu. Na pewno tego młodzieżowca stać na ciut więcej. Dominik Kubera 3-. Z nieba do piekła. Gdy wydawało się, że wychowanek Unii poprowadzi Motor do zwycięstwa, ten z biegu na bieg zaczął spisywać się coraz gorzej. Co prawda uzbierał 8 punktów, jednak głównie pokazywał plecy klubowemu koledze - Jarosławowi Hampelowi oraz Krzysztofowi Lewandowskiemu.