Przypomnijmy, że wczoraj wieczorem pojawiła się informacja o zawieszeniu Nickiego Pedersena. Cała historia rozpoczęła swój bieg na początku czerwca. W półfinale duńskiego Pucharu Ligi, Pedersen kilkukrotnie został wykluczony i za każdym razem nie zgadzał się z decyzją sędziego. Dezaprobata wobec rozstrzygnięć arbitra to w przypadku 44-latka nihil novi. Jednak tym razem trzykrotny mistrz świata nie poprzestał na krzykach w parku maszyn, a uciekł się do wtargnięcia na wieżyczkę sędziowską. Zajście, a w zasadzie zajścia, bo Pedersen kilkukrotnie udawał się do sędziego, nie pozostały bez konsekwencji. Na początku lipca Nicki Pedersen został zawieszony przez DMU na okres pół roku. Pech chciał, że decyzja została wydana na kilka dni przed arcyważnym meczem pomiędzy ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz a eWinner Apatorem Toruń. Waga tej decyzji była tym większa, że było to spotkanie dwóch zespołów, walczących o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Kara odwleczona w czasie W Grudziądzu wybuchła panika, a otoczenie Duńczyka uwijało się jak w ukropie, żeby umożliwić Pedersenowi jazdę w kluczowym dla jego drużyny meczu. Prawnicy spisali się na medal, bo ich działania przyniosły oczekiwany skutek. DIF, czyli duński odpowiednik PKOl-u, zawiesił wykonanie kary zawieszenia do momentu zakończenia postępowania wyjaśniającego. Dzięki temu Duńczyk mógł pojechać w meczu w Grudziądzu. Niestety dla "gołębi", Pedersen zakończył swój udział w meczu po jednym wirażu, bo brał udział w fatalnie wyglądającym upadku z Kennethem Bjerre i Jackiem Holderem. Teraz historia się powtórzyła. Na kilkanaście dni przez ostatnim meczem grudziądzan w tym sezonie, który zadecyduje o być albo nie być GKM-u w PGE Ekstralidze, Pedersen został zawieszony przez DMU na okres czterech miesięcy, do 10 grudnia 2021 roku. Wyrok Duńskiej Unii Motocyklowej, który jest prawomocny, oznacza, że Pedersen nie będzie mógł wystąpić w ostatnim meczu grudziądzkiej drużyny. Ponowne odwołanie Podobnie jak przed kilkoma tygodniami, tak i teraz Pedersen zamierza odwołać się od decyzji DMU (duńska federacja) do DIF (duński komitet olimpijski). Ma na to cztery tygodnie, ale zapewne odwołanie zostanie złożone dużo szybciej, by zachować jakieś szanse na jazdę Duńczyka w ostatnim meczu GKM-u w tym sezonie. Pozostaje pytanie, jak szybko ów odwołanie zostanie rozpatrzone i jakim werdyktem skończy się ta sprawa. Półtora tygodnia to bardzo niewiele, a i wydaje się, że przewinienie Nickiego Pedersena było na tyle poważne, że ciężko spodziewać się, by udało mu się wrócić na ligowe tory tak szybko.