PLUSY Vaculik wraca dokończyć dzieło. Moje Bermudy Stal w końcu posiada dwóch liderów z prawdziwego zdarzenia. Do Bartosza Zmarzlika dołączy Martin Vaculik, który w Gorzowie ma coś do udowodnienia. Podczas swojej ostatniej przygody w tym mieście, Słowak otarł się o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, więc teraz zrobi wszystko co w swojej mocy, by wraz z drużyną stanąć we wrześniu na najwyższym stopniu podium całych rozgrywek. 30-latek to także dobry duch zespołu i prywatnie wielki przyjaciel dwukrotnego polskiego mistrza świata. Obaj zdecydowanie mogą zrobić różnicę. Stanisław Chomski do emerytury. W ubiegłym roku ze swoimi podopiecznymi dokonał cudu i z ostatniego miejsca na półmetku sezonu w spektakularny sposób awansował do fazy play-off, a następnie wywalczył srebro PGE Ekstraligi. Dodatkową motywacją dla doświadczonego szkoleniowca jest nowy kontrakt, który potrwa aż do jego emerytury. Z całą pewnością 63-latek chciałby do tego czasu przynajmniej raz jeszcze stanąć na najwyższym stopniu podium i powiększyć swoją gablotę o kilka dodatkowych pucharów, czy medali. Szymon Woźniak ma coś do udowodnienia. Wychowanek Polonii Bydgoszcz będzie podwójnie zmotywowany. Działacze Moje Bermudy Stali postawili na jego osobę i pożegnali się z Krzysztofem Kasprzakiem. 27-latek zrobi więc wszystko, by zarząd nie pożałował swojej decyzji. Sympatyczny żużlowiec chce ponadto zrehabilitować się kibicom za nieudany początek ubiegłego roku. Co najważniejsze, Gorzów to już dla niego drugi dom, bowiem "żółto-niebieskie" barwy Woźniak reprezentuje od sezonu 2018. Szczególnie takim jak on powinno zależeć na końcowym sukcesie. MINUSY Trzech uczestników cyklu Speedway Grand Prix. Na pierwszy rzut oka to ogromny prestiż i zaleta, że w Gorzowie jeździ tylu utytułowanych zawodników. Jest jednak druga strona medalu. Starty w indywidualnych mistrzostwach świata to ogromne ryzyko kontuzji, ponieważ każdy zawodnik jeździ tam na pograniczu ryzyka i do poważnego upadku wcale nie potrzeba zbyt wiele. Ponadto kilka ligowych spotkań będzie miało miejsce bezpośrednio po rundach Grand Prix, więc żużlowcy mogą odczuwać pewne zmęczenie. O ile Bartosz Zmarzlik i Martin Vaculik mają spory bagaż doświadczeń, o tyle dla Andersa Thomsena to zupełnie coś nowego. Zbyt duża presja ze strony prezesa. Ogromne oczekiwania już rok temu omal nie doprowadziły do blamażu. Moje Bermudy Stal przez pierwszą połowę sezonu okupowała ostatnie miejsce w tabeli i drużynie groził nawet spadek do eWinner 1. Ligi. Na łamach speedwaygp.com wspominał o tym między innymi Anders Thomsen. Na szczęście sprowadzenie Jacka Holdera uratowało sytuację i zespół zakończył sezon w radosnych nastrojach ze srebrnymi medalami. Jeżeli prezes Marek Grzyb nie nauczył się na błędach, to możemy być świadkami powtórki z rozrywki. KLUCZOWY ZAWODNIK W sezonie 2021 wiele może zależeć od Andersa Thomsena. Duńczyk w ubiegłym roku był jedną z rewelacji rozgrywek. Za kilka miesięcy czeka go jeszcze większe wyzwanie, ponieważ starty w lidze połączy z występami w cyklu Speedway Grand Prix. To właśnie punkty tego zawodnika mogą okazać się na wagę złota w każdym spotkaniu. Z 27-latkiem w optymalnej formie Moje Bermudy Stal stać na naprawdę wielkie rzeczy i realną walkę o triumf w Drużynowych Mistrzostwach Polski. KOMENTARZ Gorzowski zespół to niewątpliwie jeden z głównych kandydatów do zdetronizowania Fogo Unii Leszno. Uznane nazwiska w połączeniu z trenerskim kunsztem Stanisława Chomskiego mogą dać kibicom wiele powodów do radości. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że wzmocniła się nie tylko Moje Bermudy Stal. O medalu marzy chociażby Betard Sparta, Eltrox Włókniarz czy Motor Lublin. Kluczem do sukcesu mogą okazać się punkty bonusowe, a o te będzie piekielnie ciężko. Wszystko za sprawą odebranej licencji toru w Gorzowie. Wciąż nie wiadomo kiedy "żółto-niebiescy" wyjadą na swój domowy obiekt, a każda minuta nawet treningowej jazdy jest na wagę złota. NASZ TYP 2 miejsce Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź