PLUSY W końcu jest trzeci lider. Dotychczas dużym problemem drużyny było to, że wszystko zależało od Macieja Janowskiego i Artioma Łaguty. A to przecież tylko ludzie, a nie roboty. Gdy im nie szło, przeważnie przegrywał zespół. Teraz będziie miał kto pociągnąć wynik. Łaguta przez lata startów w Grudziądzu wyrobił sobie markę zawodnika niezwykle pewnego, solidnego i niezawodnego, na którego można liczyć niezależnie od toru, czasu i okoliczności. Kogoś takiego w ekipie od dawna brakowało. Dla samego Łaguty to też szansa, by w końcu powalczyć o coś więcej niż utrzymanie. Dobre zapezbieczenie. Potwierdzone zakażenia COVID-19 u braci Holderów, Artioma Łaguty, Patryka Dudka i Kamila Marcińca pokazały, że w kwestii pandemii i rozgrywania ligi, siedziemy na tykającej bombie. Wrocławianie są dobrze przygotowani na ewentualną konieczność posłużenia się gościem. Mają Jakuba Jamroga i Andrzeja Lebiediewa, czyli żużlowców doświadczonych ekstraligowo, z przeszłością w Sparcie i przede wszystkim mających sporo do udowodnienia. W zasadzie klub może spać spokojnie. Jest kim zastąpić chorego zawodnika. Mocny zawodnik U-24. Gleb Czugunow, który wedle wszelkiego prawdopodobieństwa będzie jeździł na tej pozycji, to jeden z najlepszych w lidze żużlowców młodego pokolenia. Już od kilu lat pokazuje, że mimo wieku jest w stanie walczyć z najlepszymi nawet na ich torach. Pokazał to w Gorzowie, kiedy mocno napsuł krwi Bartoszowi Zmarzlikowi. Czugunow może wkrótce być liderem Betard Sparty, ale póki co tego się od niego nie oczekuje. Wystarczy, że zrobi to samo, co w zeszłym roku, a każdy w klubie będzie z niego zadowolony. MINUSY Juniorzy. Nikt oczywiście nie odbiera chęci, talentu i umiejętności Przemysławowi Liszce i Michałowi Curzytkowi. Fakty jednak są takie, że na tle rywali ta dwójka wygląda po prostu przeciętnie. Liszka nieco zatrzymał się w rozwoju, a Curzytek notuje jeszcze sporo niepotrzebnych upadków. W odwodzie są jeszcze Bartosz Curzytek i Mateusz Panicz, ale ich występu w lidze trudno się spodziewać. Nie skreślamy młodych wrocławian, ale obaj zawodnicy muszą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. W PGE Ekstralidze nie ma czasu na błędy. Sprzęt Daniela Bewleya. Rok temu jeździł tak fatalnie, że zastanawiano się, czy nie lepiej byłoby wstawić jakiegoś krajowego juniora, bo i tak z Brytyjczyka nie było żadnego pożytku. On zaś bronił się i mówił, że to kwestia sprzętu i ogromnych różnic między torami brytyjskimi a polskimi. W zasadzie tę teze potwierdził, gdy wsiadł na motocykle Woffindena i pokazał, że umie jeździć. Teraz jednak sytuacja nie może się powtórzyć. Nie ma opcji, by koleny sezon Bewley błądził po omacku. Słabość Woffindena w fazie play off. Lider nie może zawalać drużynie najważniejszych meczów w sezonie, jeśli ta chce się liczyć w walce o złoto. A trzykrotny mistrz świata ma taką tendecję. Potrafi cały sezon jechać świetnie, ale gdy przychodzi do kluczowych spotkań, gaśnie w niewyjaśniony sposób. Ze słabym Woffindenem nie da się podjąć walki z Fogo Unią Leszno czy Eltrox Włókniarzem. Brytyjczyk musi koniecznie coś z tym zrobić, bo następnej zapaści na ostatniej prostej sezonu mogą mu już w klubie nie wybaczyć. KLUCZOWY ZAWODNIK Wygląda na to, że właśnie Woffinden. 31-letni żużlowiec w fazie zasadniczej bywa nie do pokonania, ale jesienią dopada go coś dziwnego. Jedzie zupełnie inaczej, jakby po prostu schodziło z niego powietrze. Trudno powiedzieć, co jest tego powodem. Raczej mało realne, by trzykrotny mistrz świata nie wytrzymywał psychicznie. Fakty są jednak takie, że jeśli Betard Sparta chce walczyć o złoto, Woffinden nie może zawodzić. Brytyjczyk zawsze w razie czego ma argument w postaci dobrej jazdy przez cały sezon i prawa do słabości w jednym czy dwóch meczach. Problem w tym, że przeważnie są to najważniejsze spotkania w roku. KOMENTARZ Wrocławianie chcą w końcu sięgnąć po złoto, ale nie wydaje nam się, by byli w stanie zdetronizować Fogo Unię Leszno. Po każdym w tej ekipie wiadomo, czego się można spodziewać. Brakuje elementu zaskoczenia. Mało tego, drużyna jest mocno uzależniona od trzech filarów. Jeśli jeden z nich zawiedzie, będą kłopoty. No i ci juniorzy. Na papierze prezentują się przeciętnie. PGE Ekstraliga pokazała już niejeden raz, że bez solidnych młodzieżowców, na walkę o złoto nie ma większych szans. NASZ TYP 3. miejsce Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź