Betard Sparta Wrocław udawała się do Lublina osłabiona brakiem Taia Woffindena, który złamał łopatkę podczas piątkowego spotkania w Grudziądzu. Swoje nadzieje na zwycięstwo podopieczni Dariusza Śledzia pokładali w zastępstwie zawodnika, a więc dodatkowym starcie dla wszystkich swoich seniorów, a przede wszystkim fenomenalnych w pierwszych kolejkach Artioma Łaguty i Macieja Janowskiego. Gospodarze bardzo szybko pokazali jednak swoją siłę do perfekcji wykorzystując atut własnego, bardzo twardego w niedzielę toru. Nie można było oprzeć się wrażeniu, iż pierwszy łuk mogliby pokonywać z zamkniętymi oczami. Mimo iż reakcje startowe w obu zespołach wyglądały podobnie, to Spartanie punkty musieli wydzierać sobie na dystansie. Połowicznie udało się to Artiomowi Łagucie, który w czwartej gonitwie przedzielił Wiktora Lamparta i Krzysztofa Buczkowskiego. Niestety dla Betard Sparty, w poprzednim wyścigu Janowski przywiózł tylko zero. Po pierwszej serii startów goście nie mieli na swym koncie żadnej trójki, a do drużyny Macieja Kuciapy tracili aż 10 oczek. Zostawił sprzęt w helikopterze? Mimo minimalnej porażki z juniorem, to właśnie młodszy z braci Łagutów wyglądał wówczas na najszybszego z seniorów wrocławian. Na dystansie czwartego biegu jego silnik sprawiał wręcz wrażenie turbodoładowanego. Wszystko wskazuje jednak na to, że w przerwie podjął złe decyzje sprzętowe, gdyż w piątym wyścigu przyjechał daleko za rywalami. Telewizyjny realizator podczas transmisji tej gonitwy omyłkowo pokazał widzom nazwisko Marka Kariona zamiast zmieniającego go Dominika Kubery. Motor wydawał się jednak tak nieuchwytny, że poradziłby sobie nawet z młodym Rosjaninem na torze. Chwilę później pierwsze oczko zdobył Maciej Janowski, jednak nie oznaczało to jego przełamania po tragicznym otwarciu zawodów. Wykorzystał on po prostu błąd juniora - Mateusza Cierniaka, którego obróciło podczas nieco zbyt ambitnego ataku na drugiego Bewleya. Kapitan Betard Sparty do stolicy województwa lubelskiego przyleciał helikopterem. Internauci bardzo szybko zaczęli szydzić, iż może zostawił na jego pokładzie silniki. Czugunow dla Niny SłupskiejHonor wrocławian niemalże uratował Gleb Czugunow w siódmej gonitwie dnia. 22-latek z polskim paszportem po pięknej batalii musiał jednak uznać wyższość swego bardziej doświadczonego rywala - Grigorija Łaguty, co wprawiło w euforię podniebny sektor kibiców na podnośnikach. W tej dość udanej dla siebie gonitwie Gleb Czugunow jechał jako zastępstwo zawodnika. Pieniądze zarobione podczas tego nadprogramowego startu żużlowiec postanowił przekazać dla 3-letniej Niny, bratanicy sędziego żużlowego Pawła Słupskiego, która zmaga się z SMA. - Proponuję innym ludziom, którzy obserwują tę sytuację również pomóc. Choćby troszeczkę. Aż przykro się robi, gdy pomyśli się, że my będziemy sobie fajnie spędzać lato, a dziewczynka, która dopiero co przyszła na świat może tego nie zobaczyć - apelował wyraźnie poruszony zawodnik wzruszając przy tym telewidzów i ekspertów w studio. Młody zawodnik Sparty szybko odbił sobie wcześniejszą porażkę trójką w ósmym wyścigu - przywiózł za plecami Wiktora Lamparta i Mikkela Michelsena, który przez 4 okrążenia udanie odpierał ataki ostatniego Łaguty. Dwa kolejne rozdania również zakończyły się remisami. Dariusza Śledzia z pewnością ucieszyło odrodzenie się jego rosyjskiej torpedy, która pewnie zwyciężyła dziesiątą gonitwę, jednak ciężko było mu myśleć o odrabianiu strat, gdy Maciej Janowski wciąż pokonywał tylko - z całym szacunkiem - nieco pogubionego na początku Krzysztofa Buczkowskiego. Ciekawe przypadki Grigorija Łaguty Do bardzo nietypowej sytuacji doszło na wyjściu z pierwszego łuku jedenastego wyścigu - Grigorij Łaguta poszerzał swój tor jazdy, a jadącego przed nim Czugunow zwężał. Młodszy z nich został wytrącony z równowagi i spadł na ostatnią pozycję. Mimo iż, nie upadł to po jego wyraźnej gestykulacji w stronę wieżyczki sędzia Michał Sasień zdecydował się przerwać bieg i wykluczyć zawodnika Motoru. W powtórce 22-latek wyszedł już spod taśmy pierwszy, a po wyprzedzeniu na dystansie Kubery dołączył do niego młodszy z Łagutów. Sparta pierwszy raz wygrała drużynowo i to od razu podwójnie! Optymizm wrocławian bardzo szybko ostudził Jarosław Hampel udowadniając niedzielną słabość Macieja Janowskiego. Wicemistrz świata z 2010 roku od dawna przecież jest zawodnikiem w typie tzw. "zająca" - urywa się ze startu i ucieka tak, by go nie złapali. Tym razem przypomniał sobie jednak lata wspaniałej młodości i pokonał kapitana Sparty piękną szarżą na dystansie. Większość telewidzów była w szoku. Zawodnicy Motoru granicę 46 punktów gwarantujących meczowe zwycięstwo osiągnęli już przed wyścigami nominowanymi. W czternastej gonitwie na podwójne prowadzenie wyszli już wrocławianie, ale nie dane było im dowieźć go do mety. Goniący za nimi Grigorij Łaguta przewrócił bowiem jadącego za nim Krzysztofa Buczkowskiego za co został wykluczony. W drugiej odsłonie Łaguta i Janowski przywieźli co prawda 5:1, ale ten drugi wyprzedził wychowanka GKM-u dopiero na ostatnim łuku. Na raty rozegrano także ostatnie starcie dnia - po wykluczeniu Czugunowa Michelsen i Kubera wygrali podwójnie i ustalili wynik spotkania na 52:38. MOTOR Lublin 52BETARD SPARTA Wrocław 38 Motor Lublin:9. Grigorij Łaguta 6 (0,3,3,w,w)10. Krzysztof Buczkowski 3 (1,1,0,-,1)11. Jarosław Hampel 10+1 (3,3,1*,3,-)12. Mark Karion 0 (-,-,-,-)13. Mikkel Michelsen 12+2 (3,3,1*,3,2*)14. Wiktor Lampart 7+1 (2*,3,2,0)15. Mateusz Cierniak 4 (3,0,1)16. Dominik Kubera 10+2 (2*,2*,2,1,3)Betard Sparta Wrocław:1. Daniel Bewley 5+2 (1*,1,2,1*,-,-)2. Maciej Janowski 9+2 (0,1*,2,2,2,2*)3. Gleb Czugunow 12+1 (2,1,2,3,3,1*,w)4. Artiom Łaguta 11+1 (2,0,0,3,2*,3,1)5. Tai Woffinden ZZ6. Przemysław Liszka 1 (1,0,0)7. Michał Curzytek 0 (0,0,0)8. Mateusz Panicz NS Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź