Pięć punktów z Betardem Spartą, sześć u siebie z Moje Bermudy Stalą Gorzów, wcześniej zaledwie trzy na wyjeździe przeciwko słabemu Falubazowi - tak nie może jeździć zawodnik kreowany na lidera, jeden z czołowych żużlowców świata. Michelsen przede wszystkim jest nierówny, nie potrafi utrzymać określonego poziomu przez cały sezon. Jedzie albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. Ostatnie mecze należą do tej drugiej kategorii. Głównie przez jego postawę nie udało się wyrwać Stali bonusa i ledwo obronić tenże bonus we Wrocławiu. Często lepiej od niego prezentują się juniorzy: Mateusz Cierniak, a zwłaszcza Wiktor Lampart. Michelsen zdążył już wyrobić sobie nazwisko, ale zdecydowanie wymaga się od niego większej regularności. Motor oczywiście cały czas jest w czubie tabeli i może zawalczyć o mistrzostwo Polski, czyli największe marzenie prezesa Kępy. Patrząc jednak na postawę drużyny w konfrontacjach z mocnymi rywalami, można wątpić, czy w obecnym składzie będzie to możliwe. Póki co, lublinianie nie są nawet pewnie awansu do czołowej czwórki, a jego ewentualny brak byłby wręcz katastrofą, bo rozczarowaniem był już rok temu. Gdyby to się nie udało, śmiało jako jednego z głównych winowajców będzie można wskazać Michelsena właśnie, który np. w niedzielę we Wrocławiu był porażająco bezradny i na trasie nie mógł zdziałać absolutnie niczego. Pięć punktów w przypadku takiego zawodnika to występ niewymagający komentarza. Czas ruszyć po wielkie nazwisko Nie od dziś wiadomo, o kim w Lublinie marzą. Bartosz Zmarzlik i Janusz Kołodziej to zawodnicy, których Motorowi brakuje. Obaj zapewniają stabilizację na określonym poziomie i w ich przypadku słabszy mecz to 8-10 punktów, a nie 4-5 jak u Michelsena. Pozostaje pytanie, jaka jest szansa na wyrwanie któregoś z wymienionych. Na pewno większa jest z Kołodziejem, który choć też nie lubi zbyt częstego zmieniania klubów, to jednak już w zeszłym roku był gotowy odejść z Leszna, by nie zabierać miejsca Smektale lub Kuberze. Logistycznie to także dla niego niezłe rozwiązanie. Pieniądze na niego są, więc może warto spróbować. Mimo 37 lat zawodnik przeżywa kolejną już młodość i w PGE Ekstralidze jedzie świetnie. Trudno z kolei określić, jaka jest szansa na Zmarzlika w Motorze. Odejście z Gorzowa byłoby szokiem dla środowiska oraz ogromną zmianą w życiu mistrza świata. Musiałby oczywiście dostać bajeczny, zwalający z nóg kontrakt, bo po pierwsze pieniądze dla Bartosza priorytetem nie są, a po drugie wobec faktu powiększenia się jego rodziny na pewno częste wyjazdy do Lublina na rękę by mu nie były. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Kiedyś nikt nie wyobrażał sobie odejścia Tomasza Golloba z Polonii Bydgoszcz, a już na pewno nie jego jazdy dla Unibaksu Toruń. Wizja Zmarzlika w Motorze to wciąż brzmi jak abstrakcja, ale tylko z kimś takim jak on lub Kołodziej, prezes Kępa może sięgnąć po swoje marzenia. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas!