Wiktor Lampart w najlepszy z możliwych sposobów odbił sobie fatalne rozpoczęcie sezonu 2021 w Gorzowie. Jeszcze niedawno 19-latek nie łapał się nawet na szprycę za Kamilem Nowackim, czy Wiktorem Jasińskim, a teraz rozstawiał po kątach nie tylko swoich rówieśników z Eltrox Włókniarza, ale i krajowych liderów częstochowskiego zespołu. Po kiepskiej formie niewątpliwie nie ma już śladu. Wszyscy zadają sobie w tej chwili pytanie jak to możliwe, że zaledwie kilka dni po tak fatalnym występie, młodzieżowiec staje się bohaterem Motoru i jego 11 punktów przyczynia się do pokonania bardzo silnej ekipy z Częstochowy. Wystarczyła tak naprawdę zmiana jednego detalu. Przysłowiowym kluczem do sukcesu okazała się technika startu. W piątkowy wieczór 19-latek w tym elemencie rządził i dzielił, często już na pierwszym okrążeniu nie pozostawiając rywalom żadnych złudzeń. Nie byłoby sukcesu i kapitalnego wyniku gdyby nie praca całego teamu, za którym niewątpliwie wiele nieprzespanych nocy. Najważniejsze wnioski zostały wyciągnięte. Poza tym sam zawodnik zyskał dawno nie widziany u niego luz. - Teraz czuję się zdecydowanie lepiej. Dużo trenowaliśmy przed zawodami. Wiele zawdzięczam treningom. Startowałem inaczej i widać było efekty - przyznał jeden z głównych bohaterów starcia przed kamerami Eleven Sports. Młodszy z braci Lampartów nie może jednak popaść w hurraoptymizm. Słynne przysłowie mówi bowiem, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. 19-latek stoi teraz przed jeszcze trudniejszym zadaniem. A mianowicie musi udowodnić klasę i w kolejnych spotkaniach pojechać równie dobrze jak w piątkowy wieczór. Najbliższa okazja do wykazania się już w niedzielę 25 kwietnia. Wówczas motor na własnym terenie podejmie naszpikowaną gwiazdami Betard Spartę Wrocław. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź