Jacek Ziółkowski zmartwił lubelskich kibiców oraz prezesa Jakuba Kępę, kiedy się, czy kontynuować pracę w Motorze Lublin w roli menedżera. - Ja mam taki charakter, że szybko mówię. Ale prawda jest taka, że biologii się nie oszuka. Z roku na rok jestem starszy, zmęczenie przychodzi szybciej. Kiedyś przychodziło we wrześniu lub październiku, a teraz już w sierpniu. Czasami chciałoby się dać szansę komuś młodszemu. Jest człowiek, który szybko może zająć moje miejsce. Marcin Świderski pełniący rolę kierownika drużyny, wywiązuje się z niej bardzo dobrze. Maciek Kuciapa będzie trzeci sezon trenerem, powoli wezmą sprawy w swoje ręce - powiedział w programie "Trzeci wiraż" w nSport+. Marcin Majewski zapytał Ziółkowskiego wprost, czy może to być jego ostatni sezon w sporcie żużlowym. - Tego nie wiem. Myślę, że w wakacje będę o tym myślał. Na razie minęła zima, wszyscy jesteśmy bardzo głodni żużla. Musimy jeszcze chwilę poczekać. Jak zawodnik zjeżdża z wyścigu i go wygrywa, to przyjeżdżając do parkingu nie odczuwa zmęczenia. A jadąc na drugiej czy trzeciej pozycji, jest wypompowany. Podobnie jest z nami - z trenerami. Jeżeli drużyna osiąga dobry wynik, wtedy człowiekowi łatwiej jest pociągnąć to dalej. Porażki powodują pewne zniechęcenie, ale ja z natury jestem optymistą, więc myślę, że może być tylko dobrze - dodał. Menedżer lublinian uwielbia przebywać w parku maszyn. Oglądanie spotkania w telewizji zbyt mocno go stresuje. - W zeszłym roku nie było mnie na jednym z meczów - w Częstochowie. Akurat miałem pewne problemy zdrowotne i nie pojechałem. To był błąd ze stony lekarza, bo uważał, że nie powinienem się denerwować. Zamiast jechać na mecz, miałem zostać w domu. Kompletna bzdura. Siedząc w domu i oglądając spotkanie w telewizji dopiero się denerwowałem - przyznał Ziółkowski. W trzech pierwszych meczach PGE Ekstraligi najprawdopodobniej zabraknie Dominika Kubery. - Mam przygotowane różne warianty bez Dominika, jak i z Dominikiem. Tego mówić nie będę, kibice zobaczą w trakcie zawodów - odpowiedział. - Jak skończył się okres transferowy, byłem w kontakcie z Maćkiem. W sumie jesteśmy na bieżąco, ponieważ mieszka blisko mnie. Rozmawiamy na temat zestawienia par. Taka burza mózgów. Nie mówię, że zawsze mam rację, czasem Maciek przekona mnie do jakiegoś pomysłu - stwierdził menedżer Motoru. Ziółkowski miał obawy przed podjęciem współpracy z Matejem Zagarem. - Kiedyś jak pracowałem w Rzeszowie, miałem problem z jednym zawodnikiem. Zrobił trzy "zera", albo punkt w trzech lub czterech wyścigach, wycofałem go i miał o to pretensje. To był Matej Zagar. Bardzo się bałem jak przyszedł do Lublina, ale w tym roku był innym człowiekiem. Nie chodzi tylko o wynik, ale i o kontakt. Był to jeden z jego lepszych sezonów w Polsce. Wprowadzono jednak przepis o U-24 i nie zmieścił się w składzie - podsumował. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź