Jeśli budżety klubów żużlowych w 90% pochłaniane są przez wynagrodzenia zawodników - mówimy jeszcze wówczas o zdrowym budżecie. Problem zaczyna się pojawiać, gdy wynagrodzenia zawodników pochłaniają więcej niż 90% budżetu. To oznacza problem dla klubu. Na sporcie żużlowym trudno zarobić, dlatego też całość budżetu jest na ogół wydatkowana, a często właściciele klubów muszą dopłacać do budżetu z własnej kieszeni, by wyrównać powstały dług. Drastyczny wzrost budżetów klubów to pokłosie wymogów PGE Ekstraligi dot. szkolenia młodzieży, utrzymania drużyny U-24 i innych nowinek. Platinum Motor Lublin - 26 milionów Największy budżet na przyszły sezon mieć będzie Platinum Motor Lublin. Aktualni mistrzowie Polski mają najsilniejszy i najdroższy skład na papierze, włącznie z Bartoszem Zmarzlikiem, który ma iście gwiazdorskie warunki na umowie. Lublinianie bardzo szybko wyprzedali karnety na swoje mecze i śmiało można powiedzieć, że na każdym spotkaniu będzie komplet widzów na stadionie. Ponadto wsparciem ich budżety są pieniądze ze spółek Skarbu Państwa. Betard Sparta Wrocław - 24 miliony Sparta Wrocław zajmuje drugą lokatę pod względem wysokości budżetu na kolejny sezon. 24 miliony to i tak nie są wielkie pieniądze za kadrę, jaką Spartanie zmontowali. Gdyby każdy z zawodników Sparty był obecnie w swojej najwyższej formie, budżet byłby dużo wyższy, bo i wymagania zawodników by wzrosły. Wrocławianie mogą liczyć także na duże wpływy z biletów, bo na każdym meczu Sparty śmiało można założyć komplet widzów na trybunach. FNS KS Apator Toruń - 22 miliony Torunianie otwarcie chwalą się swoim budżetem i zakładają nawet jego wzbogacenie jeśli oczywiście będzie taka potrzeba. Wsparciem torunian są sponsorzy oraz właściciele klubu, bo to oni głównie łożą na klub. Pomijamy oczywiście telewizję, dzięki której każdy zespół otrzymuje kilka milionów dodatkowego złotych. Niestety - torunianie nie mogą liczyć na takie pieniądze ze sprzedaży biletów, jak Sparta Wrocław czy Motor Lublin. Ebut.pl Stal Gorzów - 22 miliony Wydawać by się mogło, że Stal Gorzów powinna mieć mniejszy budżet, gdyż z klubu przed sezonem 2023 odszedł Bartosz Zmarzlik. Nic bardziej mylnego. Prezes klubu, Waldemar Sadowski chciał uratować klub i zatrzymać trzon zespołu, przez co największe gwiazdy dostały duże podwyżki. Na kolejną podwyżkę na sezon 2024 przełożyły się plotki transferowe łączące lidera Stali, Martina Vaculika z Motorem Lublin. Tauron Włókniarz Częstochowa - 20 milionów Budżet Włókniarza Częstochowa nie wzrośnie drastycznie względem poprzedniego sezonu. Wszystko przez stratę Jakuba Miśkowiaka, który mógł liczyć na iście gwiazdorskie warunki i zakontraktowanie tańszego niż Polak, Madsa Hansena. Częstochowianie mają wielu mniejszych sponsorów, przez co wydatki klubowe są zabezpieczone należycie. Enea Falubaz Zielona Góra - 17 milionów Obiecany wagon z pieniędzmi zaparkował w Zielonej Górze. Beniaminek PGE Ekstraligi pomimo, że w teorii ma najsłabszy na papierze skład, jego budżet wcale nie jest najniższy. Zielonogórzanie by przekonać do siebie zawodników musieli wysoko licytować. Piotr Pawlicki czy Jarosław Hampel oraz Krzysztof Sadurski nigdzie nie dostaliby tak dużych pieniędzy, jakie otrzymają w Zielonej Górze. Prezydent miasta przekonuje, że Falubaz nie musi martwić się o finanse. Tego samego zdania są włodarze klubu. Zooleszcz GKM Grudziądz - 16 milionów Choć z GKM-u Grudziądz odszedł Nicki Pedersen, to i tak budżet GKM-u wzrósł względem poprzedniego sezonu. Wszystko przez transfer Jasona Doyle’a. Grudziądzanie od lat nie bawią się w przelicytowywanie innych i budżet planują zgodnie z posiadanymi środkami. Dzięki temu przelewy dla zawodników wykonywane są terminowo. Fogo Unia Leszno - 16 milionów Fogo Unia Leszno do spółki z GKM-em Grudziądz zasiadają na ostatnich miejscach pod względem budżetów. Leszczynianie posiadają oszczędny skład i z wyjątkiem Janusza Kołodzieja - o żadnego ze swoich żużlowców nie musieli się licytować z innym klubem. Prezes Piotr Rusiecki powtarza zresztą, że wymiksował się z walki o największe gwiazdy za nienormalne pieniądze i nie ma się co dziwić. Wielkie gwiazdy kosztują nawet ponad 3 miliony złotych rocznie.