Przypomnijmy, że do momentu otwarcia pierwszego w tym sezonie okienka transferowego Motor Lublin nie będzie mógł skorzystać z Dominika Kubery. Klub Jakuba Kępy pochwalił się transferem zawodnika co prawda już na początku listopada, jednak macierzysty klub 22-latka - Fogo Unia Leszno zażądał później ekwiwalentu za jego wyszkolenie w wysokości 800 tysięcy złotych. Lubelscy działacze postanowili wówczas, że rozwiążą umowę z żużlowcem, który dołączy do nich dopiero podczas sezonu. Formalnie będzie to już wówczas zakontraktowanie w teorii bezrobotnego sportowca, a więc aktualni mistrzowie Polski nie zobaczą za to ani złotówki. Co ciekawe, ta sytuacja nie jest pierwszą tego typu nieścisłością na linii Jakub Kępa - Piotr Rusiecki. Szef stowarzyszenia zawodników "Metanol" (a właściwie ich nieoficjalnego związku zawodowego) Krzysztof Cegielski zdradził ostatnio w audycji "Pięć Jeden" na falach lubelskiego Radia Freee, że tarcia między dwoma ekstraligowymi klubami zaczęły się już w sezonie 2020, przy okazji wypożyczenia do Motoru Jarosława Hampela, wówczas zawodnika Fogo Unii. Rekomendował go sam Łaguta Sytuacja lubelskiej drużyny jest tym bardziej skomplikowana, że nowy regulamin wymusza na nich zastąpienie Kubery innym zawodnikiem mającym mniej niż 24 lata. Wybór padł na nieznanego szerzej Marka Kariona -, Rosjanina, który w tym roku obchodzić będzie 21. urodziny. Podpisanie umowy z utalentowanym juniorem rekomendował Jakubowi Kępie jego rodak, Grigorij Łaguta - jeden z liderów Motoru. Karion to zawodnik, który - podobnie jak bracia Łagutowie czy choćby Tomasz Gollob - rozpoczynał swoją przygodę ze sportem od motocrossu, a dopiero później przesiadł się na motocykl żużlowy. Już w 2017 roku podpisał kontrakt z drugoligową wówczas Ostrovią Ostrów Wielkopolski, gdzie nie dane było mu jednak zadebiutować w oficjalnym meczu. Wszystko przez liczne kontuzje - najpierw w jednym z turniejów Nice Cup odkręciło się jego przednie koło i złamał obojczyk, a po odbyciu rehabilitacji zanotował kolejną kraksę, tym razem na treningu. Wymiatał na treningach Oficjalny debiut Rosjanina w Polsce będzie miał więc miejsce na bardzo głębokich wodach - podczas inauguracyjnej kolejki PGE Ekstraligi, najlepszej ligi świata. Wielu obserwatorów postrzega go jako zło konieczne - zawodnika, którego czeka wożenie ogonów w oczekiwaniu na Dominika Kuberę. - Co gorsza, 3 mecze Motoru w których przyjdzie mu wystąpić mogą okazać się bardzo ważne dla końcowego układu tabeli - dodają malkontenci. Rywalami lublinian będą bowiem inni pretendenci do fazy play-off, kolejno: Eltrox Włókniarz Częstochowa, Moje Bermudy Stal Gorzów i Betard Sparta Wrocław. Młody Rosjanin wcale nie musi się jednak okazać dostarczycielem punktów dla bardziej doświadczonych rywali. Jak słyszymy w Lublinie, klub jest bardzo zadowolony z formy, którą Karion pokazał podczas treningów drużyny w słoweńskim Krsko. Jego dyspozycja przekraczała tam najśmielsze oczekiwania sztabu szkoleniowego. Dostanie sprzęt Kubery i okazję do pokazania się światu Taki pokaz siły Rosjanina na treningach w Słowenii jest wypadkową wielu składowych - wielkiego talentu juniora, jego ogromnej motywacji, a przede wszystkim świetnego sprzętu. Przed sezonem zakupił on bowiem 2 silniki od Grigorija Łaguty i to właśnie na nich jeździł w Krsko. Co więcej, jeśli wyrazi taką chęć, to na ekstraligowe spotkania sprzęt podstawi mu także Dominik Kubera. Chwilowy przystanek w meczowym składzie Motoru może okazać się punktem zwrotnym w karierze Rosjanina. O 21-latka już teraz pytają Jakuba Kępę drugoligowe ośrodki, które mogłyby skorzystać z niego na prawach gościa, gdy do ścigania wróci Dominik Kubera. Mark Karion dobrze wie, że kilka minut spędzonych w kwietniu na torach najlepszej ligi świata będzie dla niego oknem wystawowym na wielki żużlowy świat i okazją nie tylko do nabrania przez niego doświadczenia, ale również do tego, by polscy działacze wszystkich klas rozgrywkowych zapisali w swoich notesach jego nazwisko. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź