Wojciech Kulak, Interia: Z ręka na sercu. Jest pan zaskoczony zwycięstwem Moje Bermudy Stali Gorzów w Lesznie z miejscową Fogo Unią? Marek Towalski, legenda Stali Gorzów, 9-krotny medalista DMP: Tak, jak najbardziej. Spodziewałem się, że będzie tam walka przy remisie lub innej małej różnicy punktowej. Stal od początku do końca kontrolowała jednak wynik. W związku z tym jestem mocno zaskoczony i jednocześnie zadowolony. Zresztą pewnie nie tylko ja. Była to zarazem pierwsza porażka Fogo Unii na domowym torze od 2017 roku. Według pana była to jednorazowa wpadka, czy może jednak to sygnał, że powoli kończy się dominacja leszczynian w PGE Ekstralidze? Wszystko okaże się tak naprawdę w następnych kolejkach. Na pierwszy rzut oka można jednak powiedzieć, że przede wszystkim zawiodła tam druga linia i para młodzieżowców. Obawiam się, że może być ciężko w ich przypadku o wyraźne postępy. Mamy niestety za mało imprez dla tych zawodników i jazda tylko na swoim, leszczyńskim torze może przynieść niewystarczające efekty. Jeżeli nie dojdzie do poprawy, to może być tak, że Unia będzie walczyła przede wszystkim o awans do najlepszej czwórki ligi. Kto był ojcem sukcesu Moje Bermudy Stali Gorzów w Lesznie? Rewelacyjny Bartosz Zmarzlik, czy może świetnie jeżdżący najmłodsi reprezentanci klubu? Bartosz Zmarzlik przyzwyczaił nas do tego, że od początku sezonu jeździ na solidnym, wysokim poziomie. Czy on by zdobył 12 czy 15 punktów, niewiele by to zmieniło. Trzeba spojrzeć przede wszystkim na formację młodzieżową Stali i zawodnika do lat 24. Tymi żużlowcami udało się zdobyć łącznie dziesięć punktów i to jest ta przewaga, która wpłynęła na może nie łatwe, ale zdecydowane zwycięstwo. Juniorzy będą w stanie podtrzymać dobrą dyspozycję w kolejnych spotkaniach? Widać, że zbierają doświadczenie. Kamil Nowacki po powrocie z wypożyczenia (w sezonie 2020 występował w ekstraligowym ROW-ie Rybnik - dop.red.) jest bardzo ustabilizowany. Szczególnie było widać to w biegu dwunastym, kiedy był mocno naciskany przez Kacpra Pludrę i Jaimona Lidseya. Młodzieżowiec Stali wytrzymał jednak to wszystko i dowiózł ważne punkty. Tym przede wszystkim jestem mile zaskoczony. Widać, że jest jakiś potencjał w tym zawodniku. Wiktor Jasiński także dołożył swoje. Do niego również nie można mieć pretensji. Rozpoczął karierę stosunkowo niedawno i ja myślę, że on się będzie jeszcze rozjeżdżał. Widać chociażby postęp w jego sylwetce, która jest inna niż w zeszłym sezonie. Rafał Karczmarz dobrym występem w niedzielę zapewnił sobie chyba miejsce w składzie. Rodzi się więc pytanie, co powinna zrobić Stal Gorzów z utalentowanym Marcusem Birkemose. Co pan sądzi na ten temat? Tego nie wiem, co powinna zrobić Stal. Tam są działacze i trenerzy. Myślę, że oni znacznie lepiej znają sytuację. Ja z kolei uważam, że na ten moment jest on potrzebny drużynie przede wszystkim jako zawodnik rezerwowy. Klub musi mieć jakieś rozwiązanie w razie potrzebnego planu B. Wrócę jeszcze na moment do meczu w Lesznie, gdzie ponownie dał o sobie znać Piotr Pawlicki. Jego ostra jazda rozwścieczyła kibiców. Internet zalała fala krytyki. Fani mają rację? Piotr Pawlicki tradycyjnie jeździ na krawędzi bezpieczeństwa. Na pewno w sytuacji z Rafałem Karczmarzem była zdecydowanie jego wina. Powtórki jednoznacznie to pokazują. Rafałowi eksperci zarzucali, że patrzył za długo w prawo. Mógłby nawet patrzeć i w lewo, ale po prostu zobaczył nadjeżdżającego zawodnika i z automatu zjechał do prawej strony robiąc przy okazji miejsce. Co do innych kontrowersji, to jest po prostu Piotr Pawlicki. Świetny i ostro jeżdżący zawodnik. Taki jest jego styl. To nie pierwszy wypadek w naszej lidze. Są też inni zawodnicy, którzy jeżdżą równie ostro, chociażby Nicki Pedersen. Duńczyk w takich sytuacjach również wchodziłby bez pardonu. Nie zapominajmy, że to też jest pewnego rodzaju ubarwienie rozgrywek. Za kilka dni Moje Bermudy Stal na własnym torze zmierzy się z Motorem Lublin. Jak pan zapatruje się na to spotkanie? Stal Gorzów postawiła rywalom bardzo wysoko poprzeczkę i byłaby to nie lada niespodzianka, jakby przegrała. Motor z kolei jest ubogi o jedno spotkanie. Lublinianie na pewno nie będą faworytem. Nie boi się pan o utratę handicapu własnego toru? Stal wyjechała na domowy tor jako jedna z ostatnich, a ponadto pogoda w Gorzowie nie należy obecnie do najlepszych i może być problem z przygotowaniem nawierzchni tak, by pasowała ona gospodarzom. Cały tydzień szykuje się taki przeplatany. Niemniej, po meczu w Lesznie nie za bardzo widać, że zespołowi brakowało jazdy. Wręcz odwrotnie - gorzowianie jechali bardzo spokojnie i opanowanie. Ja jestem dobrej myśli. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź