Betard Sparta zlała Moje Bermudy Stal Gorzów. Kilku gorzowskich zawodników zawiodło. Choćby świetnie jeżdżący w poprzednich meczach Szymon Woźniak. Zawodnik był szybki na starcie, w miarę nieźle rozgrywał pierwszy luk, ale na trasie nie miał żadnych atutów. Finalnie skończył zawody z dorobkiem 3 punktów w 5 biegach. Po spotkaniu w magazynie PGE Ekstraligi nad postawą indywidualnego mistrza kraju z 2017 roku pochylili się Mirosław Jabłoński oraz Jacek Gajewski. Zawodnik Aforti Startu Gniezno sugerował, że kluczem do złej postawy Woźniaka był sprzęt, które nie spełniał jego oczekiwań. Były menadżer zareagował na słowa żużlowca, sugerując, że to szukanie wymówki i ściąganie z siebie odpowiedzialności. Mirosław Jabłoński: Gdyby Szymon dowiózł to, co wystartował, jego zdobycz byłaby pokaźniejsza. Nie było widać tego "czegoś" na dystansie. To jest jednak tak, że jak motocykl ci nie jedzie w polu, to nie czujesz się komfortowo i starasz się szukać. Kiedy natomiast fura jedzie, jak chcesz, to odjeżdżasz. Jacek Gajewski: Mówisz "fura jedzie". Ktoś jednak musi spowodować, by ona jechała. Denerwuje mnie, kiedy słyszę rzeczy typu "ja jechałem świetnie, ale motocykl zawiódł". Na wynik w żużlu składają się trzy czynniki: tor, zawodnik i motocykl. To musi współgrać, a jeśli nie współgra, to nie ma wyniku. Mirosław Jabłoński: Ale zawodnik może dawać z siebie wszystko, a niekoniecznie musi dopasować motocykl. Jacek Gajewski: To jest jeden z elementów. Albo wygrywasz, albo przegrywasz. Albo jesteś dobry, albo jesteś słaby. Bartek Zmarzlik też zaczął mecz słabiej, ale potem zaczął się ścigać i wygrywać. Nie sprowadzajmy wszystkiego do tego, że ktoś się nie spasował. Mirosław Jabłoński: A w tym meczu do jakiego worka wrzuciłbyś Woźniaka. Tego lepszego czy słabszego? Jacek Gajewski: Tym razem był w tym słabszym. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź