Niekiedy kluby zapominają, że kombinezon drużyny ma pełnić zadanie nie tylko banera reklamowego dla sponsorów. Kibice są bardzo wyczuleni na zachowanie pewnych tradycji, szczególnie należyte wyeksponowanie na kevlarze herbu. Boleśnie przekonali się o tym działacze Moje Bermudy Stali, którzy umieścili logo klubu nieco na uboczu. Kibice popierali Marcina Najmana, który na łamach Interii wyrażał obawę, że za jakiś czas wyląduje ono nawet na tyłku. Tego zmartwienia nie mają w Betard Sparcie Wrocław. Tamtejsi kibice przywykli już, że na kombinezonach ich ulubieńców najważniejsze miejsce zajmuje logo sponsora. Wielu postronnych obserwatorów czarnego sportu miałoby dziś problem z opisaniem herbu wrocławskiego klubu, którego funkcję zaczął już powoli pełnić logotyp znanej spółki. Nie tylko we Wrocławiu nie dokonano radykalnych zmian we wzorach kombinezonów, podobnie stało się także w Toruniu. Rzeczywiście, działacze eWinner Apatora przygotowali na ten sezon kevlary bliźniaczo podobne do tych, które żużlowcy z grodu Kopernika przywdziewali podczas jednorocznego pobytu w pierwszej lidze. "Zwycięskiego kevlaru się nie zmienia" żartowali kibice w mediach społecznościowych. W Zielonej Górze postawiono zaś na lekkie odświeżenie tła, jednak jak zwykle herb Falubazu stanowi główną część wystroju kombinezonu. Nie dziwi nikogo fakt, że charakterystyczna Myszka Miki jest jednym z najbardziej kojarzących się z żużlem logotypów w kraju. Co ważne, zielonogórzanie kolejny raz postawili na kombinezon w barwach klubowych. Kibice nie byli zadowoleni, gdy parę lat temu zmieniono je na rzecz niemal jednolitych, złotych. Kevlary same w sobie stanowią kluczowy punkt strategii marketingowej klubu, to jasne. Niektóre ośrodki postanowiły jeszcze bardziej wykorzystać je do celów reklamowych. W Grudziądzu większą furorę od samych kombinezonów ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u zrobiła ich prezentacja. Przed oficjalnym ogłoszeniem ich wyglądu, trafiły one w paczkach do najwierniejszych kibiców klubu, którzy przed kamerami internetowej telewizji opisywali je swym "kolegom po szalu". Jeśli jednak chodzi o show związane z pokazem nowych kevlarów, to nikt nie może równać się z Motorem Lublin. Jako pierwsza drużyna w historii polskiej ligi ogłosili start w dwóch wzorach - jednym na mecze wyjazdowe, a drugim na domowe. Taki podział jest od lat znany w świecie piłki nożnej, jednak dla speedwaya to prawdziwa innowacja. Kibice po raz pierwszy zobaczyli je w internetowym spocie z udziałem... dwóch najnowszych transferów drużyny, helikoptera, gwiazd Kabaretu Ani Mru-Mru oraz komentatora Tomasza Dryły. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź