Karol Żupiński miał być liderem formacji młodzieżowej z prawdziwego zdarzenia - juniorem, jakiego nie widziano w Toruniu od czasów Pawła Przedpełskiego. Trener Tomasz Bajerski dobrze rozumie bowiem, że żużlową drużynę powinno budować się (podobnie zresztą jak piłkarską) od tyłu, a więc numerów 6-7. Przed sezonem eWinner Apator sondował co prawda warunki Mateusza Cierniaka, ale po ich usłyszeniu zdecydował się na ściągnięcie do kujawsko-pomorskiego innego zawodnika z eWinner 1. ligi. Nie oznacza to jednak, że Zdunek Wybrzeże Gdańsk oddało utalentowanego 19-latka za grosze! Klub państwa Termińskich musiał zapłacić za niego ekwiwalent w wysokości 240 tysięcy złotych. Zapytaliśmy wówczas Jacka Frątczaka - byłego szkoleniowca toruńskiej drużyny - co powinien zrobić Apator, by Żupińskiego nie dotknęło to, co podczas jego pracy w KS Toruń stało się z Maksymilianem Bogdanowiczem. On też przyjeżdżał wszak na Motoarenę jako ogromny talent z niższej ligi, a po tragicznym sezonie w PGE Ekstralidze praktycznie zniknął z polskich torów. Powszechnie mówiło się o tym, iż nie wytrzymał psychicznego nacisku. - Bogdanowicz został rzucony na zbyt głęboką wodę. Kontraktowaliśmy go jako lidera formacji młodzieżowej, zapewniliśmy mu najlepszy możliwy sprzęt, mechaników i tunera. Presja na nim była ogromna i nawet z pomocą psychologa nie mógł jej podołać - wspominał wówczas Frątczak. -iągaliśmy trzeciego młodzieżowca ligi pod względem średniej. Maks na papierze wyglądał lepiej niż choćby Norbert Krakowiak, który przecież odnalazł się w lidze całkiem nieźle - wspomina ówczesny menedżer KS-u Toruń, Jacek Frątczak. - Nie wzięliśmy jednak pod uwagę jednej podstawowej rzeczy, a mianowicie startów. Bogdanowiczowi one nie wychodziły, Krakowiakowi tak. To miało spory wpływ na to gdzie są teraz. Norbert może i mniej wyróżniał się na zapleczu, jednak dobre wyjścia spod taśmy spowodowały, że zaliczył w Ekstralidze wiele świetnych występów, nawet w wyścigach z seniorami - dodawał po czasie menedżer. Sami przyznacie państwo, że brzmi to identycznie jak charakterystyka właśnie Żupińskiego! Frątczak uważał, że Apator nie może zrewolucjonizować całego świata tego młodego żużlowca, a spokojnie go rozwijać i przyzwyczajać do nowej rzeczywistości. W przeciwnym razie ten "przeszczep" może nie udać się ze względu na "konflikt grup krwi". Czy w Toruniu poszli za radą byłego pracownika? Ciężko póki co ocenić, ale fakty są niezbite - zarówno przeciwko Falubazowi u siebie, jak i podczas wyjazdu do Wrocławia Żupiński przegrywał ze słabszymi od siebie na papierze zawodnikami. - In minus zaskakuje mnie junior Żupiński. Może ta Ekstraliga go przytłacza - oceniał po kolejce nasz ekspert, Tomasz Walczak. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź