Przymus posiadania wychowanka na pozycji juniora ma sens punktu widzenia szkoleniowego. To zmusi kluby do szkolenia zawodników. Oczywiście musi to iść w parze z rozwiązaniem dotychczasowego regulaminu szkoleniowego. Kluby nie mogą dostawać kar za brak szkolenia. Niektórzy młodzi wychowankowie to będą nieopierzeni zawodnicy. Trudno powiedzieć czy puszczenie takiego zawodnika przyniesie skutek w postaci punktów i atrakcyjności zawodów, ale z pewnością będzie z pożytkiem dla klubów, które zaczną szkolić. Jest ryzyko podkupienia żużlowców Oczywiście kluby będą podkupywać młodych zawodników jeszcze przed licencją. Ratunkiem jest to, aby dany zawodnik przez wskazaną liczbę lat był prowadzony przez dany klub. Od miniżużla, poprzez 250cc aż po licencję seniorską. Dzięki temu zniwelujemy ryzyko podkupienia jakiegoś talentu. To się wiąże z finansami i jeśli któryś z klubów nie ma finansów na zaawansowane szkolenie, może się zdarzyć, że inny zespół już na bardzo wczesnym etapie kariery podkupi zawodnika. Motor Lublin może być poszkodowany Przez potencjalne nowe przepisy poszkodowany może być Motor Lublin. Trzeba zastrzec, że nowe regulacje nie dotyczą juniorów, którzy przed 2025 rokiem byli już w danym klubie, bo jaki to ma inaczej sens? Motor Lublin już zainwestował w swoich zawodników, a to są setki tysięcy złotych. Prezes Kępa byłby postawiony pod ścianą, a tak nie można robić. Prawo nie może działać wstecz. Przyjemski i Bańbor powinni móc startować jako juniorzy Motoru nawet, gdy przepis wejdzie w życie. Można zrezygnować z Lindgrena To będzie poroniony pomysł jeśli Przyjemski i Bańbor zostaną podciągnięci pod takie regulacje. Co wówczas zrobić ma klub? Można zrezygnować na przykład z Fredrika Lindgrena, który jest już wiekowy. Wyjście jest jedno i ten przepis nie może działać wstecz.