Moje Bermudy Stal przeżywa w tej chwili nienajlepszy okres. Wicemistrzowie Polski co prawda kapitalnie rozpoczęli sezon, rozprawiając się z Fogo Unią, Motorem, Marwis.pl Falubazem, czy ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-em, ale w ostatnich tygodniach wyraźnie spuścili z tonu. "Żółto-niebiescy" najpierw polegli we Wrocławiu z naszpikowaną gwiazdami Betard Spartą a następnie dość niespodziewanie u siebie przegrali z Eltrox Włókniarzem. Cud nad Wartą? Kibiców zabolała szczególnie niedawna porażka z częstochowianami. Na stadionie imienia Edwarda Jancarza zawiedli praktycznie wszyscy seniorzy z wyjątkiem Martina Vaculika. Niektórzy fani przecierali oczy ze zdumienia widząc chociażby Mateusza Świdnickiego ogrywającego Bartosza Zmarzlika. Krótko mówiąc - cały Gorzów był w niemałym szoku. Słowacki lider zespołu na zorganizowanej przez klub konferencji prasowej uspokoił wszystkich fanów i zapewnił ich, że przynajmniej na razie nie ma powodów do niepokoju. - Jako sportowcy nie lubimy oczywiście przegrywać. Każdy zawodnik zawsze chce wygrywać. Niestety taki jest sport i porażki się zdarzają. To też nie jest nasza pierwsza przegrana w karierze. To dzięki nim również stajemy się lepsi i patrzę na to w ten sposób. Wierzę, że to nam wszystko jeszcze bardziej pomoże i dzięki temu będziemy mocniejszą drużyną - oznajmił. Co ciekawe, 12 punktów z bonusem przy nazwisku Martina Vaculika wcale go nie usatysfakcjonowało. U 31-latka drzemią spore rezerwy, a to niewątpliwie dobra informacja dla wszystkich sympatyków gorzowskiego żużla. - Nadal nie wykorzystuję swojego potencjału w stu procentach. Cały czas chcę być jeszcze lepszy i szybszy. Oczywiście pracuję nad tym z moim teamem. To naprawdę nie było łatwe spotkanie przez zmieniające się warunki. Nie ma co jednak tego rozpatrywać, tylko iść do przodu - dodał. Zdobył im srebro, ale się go nie boją W najbliższy piątek do Gorzowa zawita równie nieobliczalny eWinner Apator. Beniaminek co prawda nie wygrał w tym sezonie wyjazdowego spotkania, ale w swoich szeregach posiada Jacka Holdera. To właśnie Australijczyk rok temu był jednym z głównych autorów sensacyjnego wicemistrzostwa Polski Moje Bermudy Stali i stadion imienia Edwarda Jancarza zna jak własną kieszeń. - Na pewno będzie to dla gości pewnego rodzaju benefit. Warto również wspomnieć o tym, że sezon sezonowi nie jest równy. Wielokrotnie przekonywaliśmy się już o tym, że jak coś pasowało rok temu, to w tym nie idzie już tak dobrze. Żużel jest nieprzewidywalną dyscypliną. Niech wygra lepszy, a my postaramy się pojechać jak najlepiej - zakończył wyraźnie zmotywowany Martin Vaculik. Przypomnijmy, że piątkowe ściganie rozpocznie się punktualnie o godzinie 20:30. Wyraźnym faworytem do zgarnięcia dwóch "oczek" są gospodarze, jednak żużel niejednokrotnie udowadniał nam, iż lubi niespodzianki. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź