Nikt w środowisku nie ma żadnych złudzeń. W tym roku nikt nie nabierze się na to, że Chris Holder może jeszcze nawiązać formą do sezonu 2012, w którym zdobył złoto indywidualnych mistrzostw świata. 33-latek jesienią pożegna się z eWinner Apatorem Toruń - klubem, w którym spędził aż 14 sezonów. W kuluarach mówi się, że zapobiec takiemu scenariuszowi mogłoby jedynie wprowadzenie KSM-u. Odkąd jasne stało się, że pobyt Chrisa Holdera w Toruniu zmierza ku końcowi, słabiej spisuje się także jego młodszy brat - Jack. 25-latek kreowany był przed sezonem na lidera Aniołów, a tymczasem najpierw szkolnym błędem w ostatnim wyścigu przegrał swojej drużynie spotkanie z Motorem Lublin, a później w Częstochowie nie wygrał ani jednego biegu. W kuluarach zaczęto spekulować, że jego słabsza forma jest efektem rozżalenia wizją nadchodzącego - nomen omen - rozbratu z Chrisem. Pamiętajmy o niedawnym urazie - Taką tezę należy włożyć między bajki - twierdzi były menedżer toruńskiego klubu Jacek Frątczak. To pod jego okiem młodszy z Austalijczyków debiutował na Motoarenie. - Obydwaj chłopcy to dorośli ludzie. Jack Holder z dobrym skutkiem funkcjonuje w lidze angielskiej bez brata u boku. Wcześniej osobno startowali także w Szwecji, a kiedy jeszcze byłem w klubie, to co prawda reprezentowali jedną drużynę, ale mieli pełną autonomię w kwestii zaplecza sprzętowego - tłumaczy ekspert. - Trzeba by się przyjrzeć temu z jakimi rywalami jechali ostatnio zawodnicy z Torunia. To była naprawdę wysoka półka. Umówmy się, punktowanie na poziomie 10+ w Ekstralidze nie jest proste. Jak znam Jacka, to z całą pewnością nie ma u niego przed meczem myślenia o tym, co będzie za pół roku, gdy brata zamienią mi na innego zawodnika - wyjaśnia Frątczak. - Poza tym, PGE Ekstraliga to liga zawodowa, a z tego co wiem, to Jack Holder jest zawodnikiem lubiącym podnosić z toru pieniądze. Każda strata punktu oznacza dla niego konkretne sumy. Nie może być mowy o rozżaleniu. Słabsze wyniki zależą po prostu od formy, która nigdy nie jest stabilna. Każdemu zawodnikowi czasem zdarzają się turbulencje, a pamiętajmy że ten akurat jest po dość ciężkim urazie - dodaje. Odejdą razem? Wciąż nie wiadomo zresztą czy Jack Holder przywdzieje w przyszłym sezonie kevlar z Aniołem na plastronie. Jego kontrakt straci ważność po zakończeniu tegorocznych rozgrywek, a z nieoficjalnych informacji wynika, że co najmniej jeden z wariantów rozpatrywanych przez działaczy Apatora zakłada pożegnanie się z oboma braćmi. - Jack na torze musi budować sobie dobrą pozycję negocjacyjną przed rozmowami z eWinner Apatorem, a może nawet tworzyć dobry marketing w kontekście rynku transferowego. Jest taka stara żużlowa maksyma, że w listopadzie jesteś wart tyle, ile pojechałeś w ostatnim meczu. Zdarzało się już, że żużlowiec, który prezentował się tragicznie przez 2/3 sezonu zyskiwał dobry kontrakt dzięki trzem dobrym spotkaniom na końcu - ocenia Frątczak.