Przemysław Półgęsek, Interia: Zimą z Falubazu odeszli Vaculik, Jensen i Lindbaeck. Zastąpili ich Fricke i Zagar, teoretycznie gorsi od Słowaka, a lepsi od Szweda i Duńczyka. Czyli żużlowo mamy remis 3:3 i siła drużyny wyszła na zero? Jacek Frątczak, były kierownik drużyny, menedżer i dyrektor sportowy Falubazu: Gdyby matematyka decydowała o sile poszczególnych drużyn, to z racji mojego wykształcenia i umiejętności byłbym kilkukrotnym mistrzem Polski, a tak się nie stało. Taki zwrot ku matematyce rozpoczął trener Piotr Żyto, jednak w tej dziedzinie nauki częściej spotykamy układy z kilkoma równaniami i rozwiązanie jednego niewiele nam daje. Co prawda udało się tam osiągnąć po obu stronach 3:3, jednak niewiadomych jest więcej. Falubaz co prawda utrzymał status quo, jednak stojąc w miejscu tak naprawdę się cofamy. Wszyscy inni - poza GKM-em - się powzmacniali, a Falubaz co najwyżej wyszedł na zero. To i tak wariant optymistyczny, bo zakładamy w nim, że Max Fricke wciąż będzie się rozwijał, a Matej Zagar dopiero teraz wskoczył na poziom średniej powyżej 2,0. Myśli pan, że Zagar podtrzyma dobrą dyspozycję z zeszłego sezonu? W Motorze wreszcie się odbudował, ale w poprzednich latach było z jego formą kiepsko Zwróćmy uwagę, że miniony sezon był niezwykle krótki, a średnia biegopunktowa nieco zakłamuje rzeczywistość. Pamiętajmy, że Martin Vaculik - bo do niego porównuje się Słoweńca - jechał 18 spotkań, a Zagar 14. Z matematyki wynika, że szansa na lepszą średnią jest wyższa przy mniejszej liczbie spotkań. Natomiast jeżeli dalej pójdziemy narzuconym przez Piotra Żytę tropem matematycznym, to jeżeli wyciągnąć z tej średniej Słoweńca 3 najlepsze mecze, to w 11 pozostałych jechał tak samo, jak w poprzednich sezonach. Z całą pewnością życzę mu dobrze, bo na skutek kilku naszych prywatnych rozmów zmieniłem podejście do tego faceta, które wcześniej było raczej negatywne. Czeka go teraz sezon prawdy w którym okaże się czy jest w stanie ugruntować swą pozycję, czy jest tak jak w powiedzeniu: "jak idzie pan z psem na spacer, to średnio mają po 3 nogi". Dysponuje dużym doświadczeniem i świetnym sprzętem, ma predyspozycje do tego, by dołączyć do ścisłej ekstraligowej czołówki. To może przejdźmy teraz do tych, którzy na Wrocławskiej są od lat. Zacznijmy od Patryka Dudka - pan dobrze zna tego zawodnika - odpadnięcie z Grand Prix zadziała na niego deprymująco czy wręcz przeciwnie? Rzeczywiście, towarzyszyłem jego karierze od pierwszego biegu w Ekstralidze, który zakończył się na wejściu w pierwszy łuk w Toruniu. Później wygrał powtórkę z rozciętą wargą, a następnie poprawił dorobek trójką przeciw seniorom. Z dyspozycją Patryka nie ma żadnej reguły. Po ponadrocznym zawieszeniu potrzebował jednego meczu, żeby rozpędzić się do niebotycznego poziomu. Później awansował do Grand Prix i zdobył srebro. Jakiekolwiek schematy w jego przypadku nie działają. On potrzebował cyklu Grand Prix do motywowania się rywalizacją z zawodnikami z najwyższej półki. Sam mi mówił, że ten cykl i stawanie pod taśmą obok mistrzów świata bardzo go nakręcało. Jednak każdy psycholog przyzna, że sam start z najlepszymi nigdy nie napędza zawodnika, kiedy on z nimi wciąż przegrywa. Dlatego wydaje mi się, że Grand Prix mogło na niego wpływać nieco negatywnie w ostatnich dwóch sezonach i z pewnością nie pomagało mu w lidze. Zaznaczę jeszcze raz, że schematy w przypadku Patryka Dudka nie działają, jednak zauważmy, że jakiekolwiek przerwy zawsze działały na niego pozytywnie. Poza tym wiem o pewnych korektach jakie poczynił w sprzęcie. Dlatego wydaje mi się, że on teraz zacznie jeździć regularnie. To nie jest tak, że dotąd jechał słabo. Potrafił przeplatać super biegi ze słabymi, a dobre mecze takimi jak w półfinale z Unią Leszno. Jego zadaniem jest teraz ustabilizowanie prędkości w motocyklach. Darzę tego chłopaka sporą sympatią i myślę, że z pewnością jest w stanie zakręcić się wokół średniej 2,0. Języczkiem u wagi może okazać się nowa instytucja - zawodnik U24, a Falubaz ma chyba pod tym kątem najsłabszą obsadę w lidze. Nie podchodziłbym tak do tego. Dobrze znam Mateusza Tondera i on naprawdę na torze potrafi wszystko. To jeden z zawodników wpisujących się w schemat, że nie trzeba być wybitym juniorem - chociaż ostatnie 2 lata miał naprawdę dobre - by zrobić fajną karierę. To że przeszedł na kontrakt zawodowy sprawiło, że dojrzał. Ten chłopak ma bardzo dobry start i coraz lepiej opanowany motocykl. Problem polega na tym, że większość rywali ma lepszych zawodników. A największym kłopotem dla Mateusza jest brak tego wyścigu juniorskiego i na dzień dobry będzie musiał rywalizować z najlepszymi. Jak zawodnik nie rozpędzi się na początku czy to meczu, czy sezonu, to potem jest bardzo ciężko złapać rytm. Zaczynają się niepotrzebne kombinacje w sprzęcie. Falubaz byłby w lepszej sytuacji, gdyby zawodnicy U24 mieli przypisany jeden numer startowy. Niewiele lepiej wygląda zresztą para młodzieżowa. Zna Pan tych chłopaków? Tak, Nile Tuffta i Jakuba Osyczkę przyjmowałem do szkółki jako dyrektor sportowy. Największym ich problemem wcale nie jest brak umiejętności. Po pierwsze, to nie są najmłodsi juniorzy - jeden ma 20, a drugi 21 lat. Dla obu to będzie praktycznie sezon ostatniej szansy i czeka ich spora presja. Gdyby byli o 3, 4 lata młodsi, to nawet kibice patrzą na to inaczej. Po drugie, brakuje im doświadczenia ligowego. Jeśli spojrzymy na juniorów w innych, szczególnie czołowych klubach, to są to zawodnicy zaprawieni już w PGE Ekstralidze. Ci z Falubazu mają za sobą tylko kilka biegów w niższych ligach, a pamiętajmy, a najlepsza liga świata to nie jest miejsce na naukę. A nie sądzi pan, że w świetle podeszłego wieku tej dwójki szansę otrzyma 16-letni Fabian Ragus? Wszystko zależy od aktualnej sytuacji sportowej. Na pewno decydować będzie nie data urodzenia, a aktualna forma. W sytuacji gdy poziom sportowy będzie zbliżony, albo ten starszy nie będzie realizował pewnych założeń, to z pewnością lepsze są zera zawodnika młodszego, który ma perspektywę na 4 lata. Sztab musi podejmować decyzje racjonalne, także w szerszym ujęciu. Pobawmy się w nauczyciela, jaką ocenę w szkolnej skali wystawiłby pan Falubazowi za ten skład? Na chwilę obecną oceniam ich na około 3+ Gdzie widzi pan miejsce tej drużyny w końcowej tabeli? Pamiętajmy, że wszystko weryfikuje tor. Patrząc realnie, to nie jest zły skład, jednak przeciwnicy są dużo lepsi. Dziwię się, że w wielu drużynach, także w tej, nie mówi się otwarcie o celach sportowych. Nikogo nie interesuje informacja: "Będziemy jeździć tak jak potrafimy i okaże się jak będzie". Ja uważam, że celem tej drużyny będzie spokojne przejechanie sezonu. Utrzymanie w lidze jest teraz jeszcze ważniejsze niż zazwyczaj, jeśli weźmiemy pod uwagę nowy kontrakt telewizyjny. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź