W poniedziałek w Zielonej Górze kręcono pierwszy odcinek żużlowej "Stawki większej niż życie". Falubaz musiał wygrać, aby zapewnić sobie utrzymanie w PGE Ekstralidze, a Fogo Unia potrzebowała przynajmniej punktu żeby awansować do play-off i definitywnie wyrzucić z czwórki Eltrox Włókniarz. W niedzielę spotkanie nie doszło do skutku ze względu na ulewę, która nawiedziła popołudniu woj. lubuskie. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Goście odroczyli egzekucję o dwadzieścia cztery godziny.W poniedziałek wieczorem aura już nie pokrzyżowała planów, choć do poziomu widowiska mogliśmy mieć sporo zastrzeżeń. Walki było jak na lekarstwo, ale w zamian dostaliśmy przynajmniej wymianę ciosów godną dużego ciężaru gatunkowego spotkania. A końcówka była już swoistą wisienką na torcie. Zaczęło się od pewnego 5-1 dla gospodarzy. Jak się później okazało było to pierwsze i jedyne prowadzenie w meczu ekipy Piotra Żyto. Fogo Unia od trzeciego biegu była ciągle z przodu. Inna sprawa, że Falubaz z tyloma dziurami w składzie mógł dokonać rzeczy niemożliwej i wygrać ten mecz rzutem na taśmę. Formacja młodzieżowa robiła marne punkty, zawodził Mateusz Tonder, który w dwóch biegach był zastępowany z rezerwy taktycznej, a Matej Zagar prezentował się niczym w słynnym powiedzeniu Leszka Millera, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy. Środek zawodów miał jednak tragiczny i niestety bilans zysków oraz strat wychodzi Słoweńcowi na minus. I jeśli tym spotkaniem 38-letni komandos miał sobie klepnąć dalszy angaż w PGE Ekstralidze, to ta weryfikacja wypadła negatywnie. U gospodarzy różnicę zrobił Piotr Pawlicki. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy aby to na sto procent jest on, a nie np. Bartosz Zmarzlik przebrany w jego kewlar. Polak ostatnie tygodnie miał fatalne, ale w Zielonej Górze odrodził się niczym feniks z popiołów. Pod nieobecność kontuzjowanego Jaimona Lidseya wziął Unię na plecy i wprowadził ją do play-off. Co ciekawe reprezentant Polski był jedynym żużlowcem przyjezdnych, który mógł się pochwalić dwucyfrową zdobyczą i to wystarczyło żeby pokonać poszatkowanych gospodarzy. Falubaz miał takich zawodników dwóch, a i tak nie dał rady. Sęk w tym, że w Unii aż pięciu zawodników wykręciło minimum osiem oczek. Może i Falubaz jechał bez juniorów, ale Fogo Unia to samo może powiedzieć o pozycji U24. Szymon Szlauderbach na własnej skórze przekonał się, że między 2. LŻ, w której regularnie startuje w barwach zespołu z Rawicza, a PGE Ekstraligą jest przepaść. Po dwóch nieudanych wyjazdach na tor, w których nie załapał się na szprycę Piotr Baron zmienił go Damianem Ratajczakiem. Zresztą to, co wyprawiał rewelacyjny 16-latek przechodziło ludzkie pojęcie. W czwartym biegu jak stary wyga rozprowadził Maxa Fricke'a, który wcześniej uporał się z Doyle'm. W trzech pierwszych seriach stracił zaledwie punkt. Po jedenastym biegu było już 36:30 dla Fogo Unii i wydawało się, że jest pozamiatane. Fatalny błąd popełnił w tej gonitwie Damian Pawliczak. Wychowanek Falubazu świetnie wyskoczył spod taśmy, ale młodziutkiego zawodnika podniosło przeciwległej prostej i para Unii tylko koło niego śmignęła. Przed biegami nominowanymi Zielona Góra kładła głowę pod topór. I wtedy po czterdziestu minutach spania przebudził się Zagar. Wspólnie z Protasiewiczem ograli Kołodzieja oraz Doyle'a i pacjent powoli odłączany od aparatury zaczął oddychać. W69 eksplodowało. Ostatni bieg to już smakowity deser, który w pełni zrekompensował nam wątpliwej urody zawody.A w nim zakotłowało się, że ho, ho. Jedni i drudzy po kilka razy zaglądali do piekła i nieba. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Pawlickim zajął się Fricke, a w pogoń za Sajfutdinowem rzucił się Dudek, którego wcześniej ostro potraktował ten pierwszy. Lider Falubazu utrzymał się jednak na motocyklu, a potem próbował wydrzeć bezcenny punkt Rosjaninowi. Na motocyklu wyginał się jak człowiek guma, lecz Sajfutdinow bohatersko dowiózł do mety oczko uciszając stadion. Jeśli wyjdzie na to, że Falubaz przerżnie PGE Ekstraligę o centymetry, a symbolem degradacji okaże się czwarty na mecie Dudek, będzie to katastrofa i swoisty chichot losu. Padnie bowiem na wychowanka, który przez cały sezon jedzie najrówniej i ciągnie ten zielonogórski wózek. A ból jest tym większy, że nawet remis stawiał Falubaz w uprzywilejowanym położeniu. Teraz cała Zielona Góra musi w ostatniej kolejce trzymać kciuki za zwycięstwo jadącego już o pietruszkę Eltrox Włókniarza w Grudziądzu. Jeśli dwa punkty sprzątnie GKM, do eWinner 1. Ligi spadnie Falubaz. MARWIS.PL FALUBAZ Zielona Góra 44FOGO UNIA Leszno 46 Marwis.pl Falubaz Zielona Góra:9. Matej Zagar 7 (3,1,0,0,3)10. Max Fricke 12 (2,2,3,3,2)11. Piotr Protasiewicz 10+2 (2*,2,2,2,2*)12. Mateusz Tonder 1+1 (0,1*,-,-)13. Patryk Dudek 9 (2,3,3,1,0)14. Nile Tufft 1 (d,d,1)15. Jakub Osyczka 2+1 (1,0,1*)16. Damian Pawliczak 2+1 (1*,1)Fogo Unia Leszno:1. Emil Sajfutdinow 8+1 (1,1*,2,3,1)2. Janusz Kołodziej 7+1 (1,2,1*,3,0)3. Szymon Szlauderbach 0 (0,0,-,-)4. Jason Doyle 7+1 (1,3,d,2*,1)5. Piotr Pawlicki 14 (3,3,3,2,3)6. Damian Ratajczak 8 (3,3,2,0,0)7. Kacper Pludra 2+1 (2*,u,0)8. Krzysztof Sadurski NS