Po pięciu porażkach z rzędu margines błędu się skończył. Dla Marwis.pl Falubazu mecz z eWinner Apatorem był tych z gatunku o życie. Tylko zwycięstwo i to najlepiej z bonusem podtrzymywało nadzieje zielonogórzan na utrzymanie w PGE Ekstralidze. - I my go wygramy - zapowiadał odważnie Piotr Żyto. Trener gospodarzy znów nie gryzł się w język. W zeszłym tygodniu okazał się prorokiem. Po konsultacjach z zawodnikami przekombinował z przygotowaniem nawierzchni na zawody z Betard Spartą i jakby nie wierząc w swoją całotygodniową pracę przewidział łomot. Zielonogórzanie na betonie dostali do 27. A skoro eksperyment się nie powiódł trzeba było wrócić do czegoś, co pasowało większości zawodników. Waga spotkania nie przytłoczyła gospodarzy. W pierwszym biegu Protasiewicz przeszedł z ostatniej na pierwszą pozycję, mijając Lamberta na ostatniej prostej. Na takiego jurnego 46-latka czekali w Zielonej Górze od dawna. Później Tufft przećwiczył łokcie z Karolem Żupińskim. Bieg drugi był powtarzany trzykrotnie, bo wcześniej Krzysztof Lewandowski wywrócił Fabiana Ragusa. Na to co udało się odzyskać po źle rozegranym starcie 8:4 było wynikiem ponad stan. Magiczna granica szczęśliwości Falubazu wyznaczała liczba 52. Osiągnięcie jej oznaczało, że Zielona Góra zgarnęłaby pełną pulę. Po pięciu biegach wszystko szło według skrupulatnie nakreślonego scenariusza przez Piotra Żyto. Falubaz był naładowany. Spokojnie budował sobie przewagę i po piątym biegu większość strat z Motoareny rozpłynęła się w powietrzu. Menedżer przyjezdnych - Tomasz Bajerski zareagował błyskawicznie. Pierwsza rezerwa taktyczna zdała egzamin perfekcyjnie. Torunianie zmniejszyli przewagę rywala o połowę. Zrobiło się 20:16. I tak to wyglądało już do końca. Jak Falubaz odskakiwał, Apator od razu odpowiadał. Przed wyścigami nominowanymi opiekun Apatora wystrzelał się taktycznie ze swojego tercetu wyborowego. Samym Przedpełskim, Lambertem i Jackiem Holderem eWinner Apator może wygrać co najwyżej turniej par, ale nie zawody ligowe. Ponownie zawiódł Chris Holder, a Adrian Miedziński po zerze na otwarcie już nie wyjechał na tor. On padł ofiarą kreślenia po programie. Tego czwartego do brydża zabrakło na czternastą odsłonę. Australijczyk musi się zastanowić nad sobą, bo ciągnie zespół w dół i jak tak dalej pójdzie za chwilę na tapet wróci temat jego przyszłości w Toruniu. Dla Żyto poza wynikiem najważniejsze było, że jego żołnierze nie błądzili jak dzieci we mgle. Tor przy W69 czytali jak otwartą książkę. Chociaż dłużej niż zwykle w w treść wgryzał się tym razem Patryk Dudek. Lider gospodarzy przespał dwie serie, ale od drugiej połowy spotkania odpalił rakiety. Jak wyważył punktową bramę, to wyrwał ją z futryną i był nie do złapania. Swój koncert grał Mateusz Tonder. 22-latek zawstydza Mateja Zagara. Słoweniec miał być jedną z głównych armat, a to seniorski żółtodziób łata dziury po niemrawym komandosie. Na finiszu tliła się jeszcze nadzieja na bonus dla Zielonej Góry. Zadanie wydawało się jednak karkołomne. Trzeba było trzasnąć Apator dwa razy po 5-1. Z wypiekami na twarzy w telewizor wpatrywali się w Grudziądzu. Wynik 51:39 był dla nich idealny, bo obie ekipy nie sięgnęłyby po dodatkowe oczko za lepszy rezultat w dwumeczu. Skończyło się 48:42 i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że zarówno Falubaz jak i Apator wyjadą ze stadionu z poczuciem lekkiego niedosytu. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. MARWIS.PL FALUBAZ Zielona Góra 48 EWINNER APATOR Toruń 42Marwis.pl Falubaz Zielona Góra - 48:9. Matej Zagar 4 (0,3,0,1)10. Max Fricke 7 (3,1,1,1,1)11. Piotr Protasiewicz 9 (3,1,1,2,2)12. Mateusz Tonder 11 (2,3,3,3,0)13. Patryk Dudek 10+1 (1*,d,3,3,3)14. Nile Tufft 4 (3,1,0)15. Fabian Ragus 3+1 (2*,1,0)16. Damian PawliczakeWinner Apator Toruń - 42:1. Paweł Przedpełski 14+1 (1*,3,2,3,2,3)2. Adrian Miedziński 0 (0,-,-,-)3. Kamil Marciniec 0 (-,-,-,-,-)4. Chris Holder 5 (2,0,1,0,2)5. Jack Holder 12+1 (3,2*,2,2,2,1)6. Krzysztof Lewandowski 1 (w,0,0,1)7. Karol Żupiński 1 (1,0,-)8. Robert Lambert 9+1 (2,2,2*,3,0,0) Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź