Noty dla drużyny Marwis.pl Falubazu Zielona Góra Matej Zagar 2. Najsłabszy w piątki seniorów gospodarzy. Raz wyskoczył jak Filip z konopi i ładnie nakrył szybkiego Jacka Holdera. Później dołożył jeszcze oczko na jego starszym bracie - Chrisie. Do biegów nominowanych już się nie załapał. Powinien postawić duże piwo kolegom, bo pewnie dostałby po głowie, gdyby przez jego katastrofalny występ Falubaz przegrał jeden z najważniejszych meczów sezonu. Max Fricke 3. Siedem punktów i jeden wygrany wyścig to nie są zawody, które Australijczyk zapisze sobie w notesie po stronie udanych. Do bani jechał Żagar więc siłą rzeczy menedżer Piotr Żyto musiał go puścić piąty raz. W najważniejszej fazie zawodów schował do kieszeni szybkiego Lamberta. Piotr Protasiewicz 4. Niektórzy wysyłali już 46-latka na emeryturę, ale ten pokazał, że za wcześnie na jego sportowy pogrzeb. Dzięki kapitanowi Falubaz nie zaczął spotkania od odrabiania strat dzięki czemu do drużyny nie wkradła się od razu nerwowość. Po przegranym starcie w pierwszym biegu przebijał się z ostatniej lokaty na czoło stawki. Atak na Lamberta skrupulatnie sobie zaplanował. Najpierw uśpił czujność Brytyjczyka, a potem ukąsił go cudownym atakiem po szerokiej na samej kresce. Gdyby istniał podręcznik dla młodych żużlowców, ta akcja na pewno by się w nim znalazła. Mateusz Tonder 5. MVP. Występ miód malina. Miał być zapchajdziurą, a na naszych oczach rodzi się dżoker o jakim marzy każdy trener. Do pełni szczęścia zabrakło kropki nad "i" w postaci przywiezienia choćby oczka w ostatnim biegu. Duża mądrość w obieraniu trajektorii jazdy i najszybszych ścieżek. Niwelował ubytki punktowe po schowanym w koszarach komandosie Zagarze i chimerycznym Fricke'u. Patryk Dudek 5-. Dwie pierwsze serie przespał. Był kłopot z regulacją motocykli. Od połowy zawodów kibicom spadł olbrzymi kamień z serca, bo na Dudka nie było już mocnych. Start, trasa - wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku. Nille Tufft +3. Dwa razy tuż po starcie masował się na łokcie z Żupińskim. Efekt? W obu przypadkach z torem zapoznawał się torunianin. Przy trzeciej powtórce przestraszony junior eWinner Apatora już odpuścił i Tufft zgarnął pierwsze zwycięstwo biegowe w sezonie 2021. Fabian Ragus 3. W biegu młodzieżowym dotarł do mety za plecami kolegi z zespołu. Razem z Tufftem dali sygnał do ataku. W pierwszym podejściu do drugiej odsłony, po niezłym wyjściu spod taśmy, na drugim łuku przewrócił go Lewandowski. Dostał szansę do poprawki, z której skrzętnie skorzystał. Damian Pawliczak bez oceny. Nie pojawił się na torze. Noty dla drużyny eWinner Apatora Toruń Paweł Przedpełski 5+. Najlepszy występ w PGE Ekstralidze od 2015 roku. Wszyscy ciągle nazywają go Pawełkiem, a po takich występach jak ten niedzielny powinniśmy zdjąć czapkę i pokłonić się panu Pawłowi w pas. W Toruniu wierzyli w jego odrodzenie, ale chyba nie sądzili, że wychowanek będzie pierwszoplanową postacią eWinner Apatora. W szóstym biegu, gdy wynik zaczął szybko i niebezpiecznie uciekać, menedżer Tomasz Bajerski posłał go w bój z rezerwy taktycznej. Wspólnie z Jackiem Holderem ograli Dudka i zniwelowali straty do czterech punktów. Adrian Miedziński 1. Nie zdążył się zmęczyć. Zero w pierwszym starcie i mógł iść pod prysznic. Padł ofiarą manewrów taktycznych. Bajerski nie miał ani czasu ani miejsca, aby bawić się w dawanie drugiej szansy Adrianowi. Stawka była zbyt duża, a aż żal było nie skorzystać w pełnym wymiarze biegów z najskuteczniejszych: Przedpełskiego, młodego Holdera i Lamberta. Kamil Marciniec bez oceny. Nie wystąpił. Chris Holder 2+. Początek sezonu wskazywał, że się ogarnął i nie jest stracony dla PGE Ekstraligi. Ale jeśli tak dalej pójdzie, za chwilę jak bumerang wróci kwestia jego przyszłości w Toruniu. Dostał kredyt zaufania, mimo że wiele osób negowało wybór właścicieli o pozostawieniu byłego mistrza świata. Na razie ich decyzja absolutnie się nie broni. Z perspektywy Torunia, dobrze, że eWinner Apator zdążył nagromadzić trochę punktów zanim starszy z braci nie wsiadł na kolejkę górską jadącą w dół, bo choć do utrzymania jeszcze daleka droga, to jednak ligowy byt byłby dużo poważniej zagrożony,. Jack Holder 5-. Można liczyć na niego jak na Zawiszę. Nie schodzi poniżej granicy przyzwoitości. Przydałoby się żeby pomógł bratu np. podstawiając mu swoje motocykle. W innym przypadku od sezonu 2022 będzie musiał sobie radzić w Toruniu już bez Chrisa. Krzysztof Lewandowski 1. Zepsuł sobie, ale może przede wszystkim partnerowi z pary gonitwę juniorską. Wpakował się Ragusa, kiedy z przodu znajdował się Żupiński. Sędzia przerwał bieg i słusznie go wykluczył. Poza tym, że Ragusa i tak ograł w drugiej części meczu, nie wyróżnił się niczym spektakularnym. Karol Żupiński 1. Duży pechowiec. Stracił ochotę do jazdy po dwóch upadkach. Powinien potrenować ręce, bo będzie częściej kończył wyścigi na pierwszym łuku z kawałkami nawierzchni pod kaskiem. Bajerski wolał nie ryzykować i raz poobijanego żużlowca zostawił kosztem Lewandowskiego w parku maszyn. Robert Lambert 4. Robin Hood z Torunia. Głowa chodziła jak na zawiasach od oglądania się na boki. Nie czytał należycie toru, obierał złe linie, a w konsekwencji rozdawał punkty na lewo i prawo. Na dodatek im dalej w las tym było gorzej.