Spotkanie rozpoczęło się od prawdziwej sensacji - zielonogórscy juniorzy wyszli ze startu tak dobrze, że już na wejściu w pierwszy łuk odstawili o dobrych kilka metrów faworyzowanych rywali. Co prawda, na wyjściu z tego wirażu rozdzielił ich Krzysztof Lewandowski, a Jakub Osyczka na trasie musiał uznać wyższość także Karola Żupińskiego, jednak torunianom nie udało się dogonić Fabiana Ragusa. Debiutujący 16-latek odbił sobie porażkę z gonitwy młodzieżowej już dwa wyścigi później. Przez kilka okrążeń ścigał legendę polskiego żużla - Piotra Protasiewicza, by w końcu wykorzystać jego błąd i wyprzedzić. - Popełniałem wiele błędów, a pan Piotr - bo to jest dla mnie "Pan", oglądałem go w telewizji - popełnił ich po prostu więcej. To dla mnie takie same uczucie jak wyprzedzenie każdego innego zawodnika, nie patrzymy z kim jedziemy, po prostu chcemy wygrywać - wyznał później z dobijającą szczerością Lewandowski przed kamerami nsport+. Druga runda startów rozpoczęła się pechowo dla wychowanka Apatora - Adriana Miedzińskiego. Na wyjściu z pierwszego łuku nadział się on na tylne koło Fricke’a i z dużym impetem uderzył on tor. Został wykluczony z powtórki, ale do parku maszyn wrócił o własnych siłach. - On praktycznie stanął w miejscu i nie miałem już co zrobić - tłumaczył się Miedziński. - Jeśli on wciąż będzie szukał winnych wśród innych, a nie u siebie, to nie wróżę dobrze jego dyspozycji w tym sezonie - ripostował siedzący w studiu były menedżer toruńskiej drużyny, Jacek Gajewski. Mimo tego niefortunnego początku eWinner Apator wciąż pewnie prowadził i przed drugim równaniem - podobnie jak przed pierwszym - miał 8 punktów przewagi. Przełom dla Falubazu nadszedł w trzeciej serii startów. W dziewiątym wyścigu Piotr Żyto kolejny raz dał dowód swej wybitnej intuicji i wypuścił Maksa Fricke’a z rezerwy taktycznej na dwóch niepokonanych dotąd torunian - Przedpełskiego i Jacka Holdera. Ta ułańska szarża dała pożądany efekt - zielonogórzanie po podręcznikowym pokazie jazdy parą zwyciężyli podwójnie. Kolejny bieg był już przedstawieniem jednego aktora wystawionym przez teatr "Matej Zagar". Słoweniec zadał kłam teoriom o rzekomej nudzie panującej na toruńskim obiekcie. W cudownym stylu wyprzedził po zewnętrznej najpierw Lamberta, a później Miedzińskiego. Po 10 biegu na tablicy wyników mieliśmy 32:28. Przed trzynastym wyścigiem Apator prowadził sześcioma punktami. Sensacyjnie Zagar i Fricke wyszli na podwójne prowadzenie i robili wszystko, by podczas biegów nominowanych Apator miał spory ból głowy. Niestety, Słoweniec nadział się na tylne koło jadącego przed nim kolegi i wraz z Jackiem Holderem wpadł w bandę. Został wykluczony z powtórki w której młodszy z braci okazał się odporny na ułańskie szarże swego rodaka z Zielonej Góry. O ostatecznym wyniku przesądził już wyścig czternasty. Patryk Dudek uległ w nim duetowi wychowanków Apatora i przed ostatnim biegiem torunianie mieli na koncie 46 punktów. W Zielonej Górze nie mogą mieć jednak pretensji do swego 29-letniego wychowanka. To on - wraz Maxem Fricke - przedłużał ich nadzieje na sensację tak długo, jak tylko się dało. Gdyby PGE Ekstraliga przyjęła format turnieju par, Falubaz miałby spore szanse. Do sukcesu na obecnych zasadach brakuje im jeszcze punktów innych zawodników. eWinner Apator Toruń - 51 pkt. 9. Paweł Przedpełski - 11+1 - 2*,3,0,3,3 10. Jack Holder - 10+2 - 3,2*,1, 3,1* 11. Adrian Miedziński - 9+1 - 3,W/U,2,2,2* 12. Petr Chlupac - 0 - -,-,-,- 13. Chris Holder - 10 - 2,2,3,1,2 14. Krzysztof Lewandowski - 4+1 - 2,2*,0 15. Karol Żupiński - 2+2 - 1*,0,1* 16. Robert Lambert - 5+2 - 1*,2,1*,1 Marwis.pl Falubaz Zielona Góra - 39 pkt. 1. Jan Kvech - 1 - -,1,-,0,- 2. Patryk Dudek - 13 - 3,3,3,3,1,0 3. Max Fricke - 13+1 - 1,3,2,2*,2,3 4. Piotr Protasiewicz - 5+1 - 1,1,1*,2 5. Matej Zagar - 4 - 0,1,3, W/SU,D 6. Fabian Ragus - 3 - 3,0,0,0 7. Jakub Osyczka - 0 - 0,0,- 8. Damian Pawliczak - 0 - 0 Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź