Obecna umowa na prawa telewizyjne do pokazywania PGE Ekstraligi wygasa z końcem sezonu 2021. Ligę pokazują Canal+ (dwa mecze każdej kolejki są transmitowane w niedzielę w nSport+) oraz Eleven Sports (pokazują dwa mecze piątkowe), które wykupiło sublicencję. Niewykluczone, że w 2022 roku krajobraz się nie zmieni, choć od osób znających telewizyjne realia można usłyszeć, że jeśli Eurosport będzie chciał mieć prawa, to po prostu je kupi. Ekstraliga Żużlowa za umowę na lata 2019-21 skasowała 60 milionów złotych. Dzięki temu mistrz Polski dostaje 2,5 miliona złotych rocznie, a pozostałe kluby minimum 2 miliony. Teraz Ekstraliga marzy o zdecydowanie wyższym kontrakcie. 100 milionów, to kwota, która jest marzeniem prezesów żużlowej spółki. Oficjalnych komentarzy i potwierdzeń brak, bo w EŻ nie chcą dyskutować z mediami o tak delikatnym temacie, jak ta umowa. Sprawa ma być zamknięta do końca tego roku, choć CIOVID-19 może ten proces opóźnić. W ciemno można jednak napisać, że nikt nie będzie robił problemów z podpisem w styczniu, czy nawet w lutym. Byle tylko kasa się zgadzała. Pytanie, na ile realna jest możliwość otrzymania takich pieniędzy. Od jednego z dziennikarzy telewizyjnych dowiadujemy się, że Eurosport zdecydowanie stać na wyłożenie takiej kasy. Pytanie jednak, jak bardzo zdeterminowany będzie Canal+, bo jeśli nie pojawi się dobra kontroferta, to trudno może być skłonić Eurosport do wyłożenia naprawdę wielkiej kasy. Słyszymy, że w Canal+ są zdeterminowani, że bardzo im zależy na utrzymaniu jednego ze sztandarowych produktów. Canal+ ma też pierwszą ligę żużlową i Grand Prix. Trudno jednak oszacować, jakie są możliwości stacji. Wielkim wygranym tego dealu może być Eleven Sports, który spokojnie może zagrać w duecie z jednym i drugim z wymienionych przez nas podmiotów. Decyzja Eleven może być takim języczkiem u wagi, a dla samej stacji nie będzie miało znaczenia, z którym partnerem się zwiąże, bo finalnie dalej będzie pokazywać mecze PGE Ekstraligi. Jakby nie spojrzeć, nowy kontrakt sprawi, że kluby PGE Ekstraligi od sezonu 2022 powinny dostawać z kasy spółki zarządzającej rozgrywkami minimum 3 miliony. Jest to o tyle ważne, że w tym roku, w czasach COVID-19, PGE Ekstraliga mogła ruszyć wyłącznie dzięki temu, że spółka miała dobry kontrakt telewizyjny i sponsora tytularnego na dokładkę. Gdy podejmowano decyzję, nie było wiadomo, czy i kiedy kibice wrócą na stadiony. Wykruszyli się też klubowi sponsorzy.