Komandos nie wytrzymał ciśnienia W pierwszej kolejce Marwis.pl Falubaz udał się na Motoarenę, by sprawić eWinner Apatorowi sporo kłopotów. Przed 13. gonitwą gospodarze osiągnęli co prawda 6-punktową przewagę, ale wynik meczu wciąż pozostawał sprawą otwartą. Gdy taśma poszła w górę, toruńscy kibice zamarli - na podwójne prowadzenie wyszli Matej Zagar i Max Fricke! Za atakowanie Słoweńca wziął się Jack Holder - przez 3 okrążenia coraz to mocniej go kąsał i wreszcie komandos z Lubljany nie wytrzymał presji. Próbował nagłym ruchem wyprzedzić kolegę z pary, ale zahaczył o jego tylne koło i wpadl w bandę razem z młodszym z australijskich braci. Został wykluczony z powtórki, którą w stosunku 4:2 wygrali Holderowie. Jak się okazało, to właśnie tego wyścigu zabrakło Falubazowi do zdobycia bonusu w dwumeczu z torunianami. Nogawka zagłady 3. bieg spotkania ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław. Lider faworyzowanego zespołu gości Tai Woffinden wychodzi ze startu łeb w łeb z Przemysławem Pawlickim. Nogawka Brytyjczyka zaplątała się w motocykl Polaka, po czym trzykrotny mistrz świata runął na ziemię tuż przed wejściem w pierwszy wiraż. Okazało się, że nie może kontynuować jazdy i został odwieziony do szpitala na dalsze badania. Czugunow nie spojrzał w program Osłabiona kontuzją Woffindena Betard Sparta nie mogła poradzić sobie z gospodarzami. Przed 13. wyścigiem miała 3 punkty straty do ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u. Podwójna porażka w tej gonitwie pozwoliłaby im jednak wystawić w obu biegach nominowanych niepokonany duet Maciej Janowski - Artiom Łaguta, który niemalże gwarantował zwycięstwo w meczu rzutem na taśmę. Niestety dla wrocławian, Gleb Czugunow chyba o tym nie wiedział i już na pierwszym okrążeniu wyprzedził Kennetha Bjerre uniemożliwiając realizację takiego scenariusza. Jak powiedział później reporter stacji Eleven Sports Marcin Musiał, liderzy gości widząc tę akcję z parku maszyn złapali się za głowy. Zagar skończył bieg na starcie W Częstochowie przez całe spotkanie pachniało sensacją. Znajdujący się w ogromnym kryzysie Eltrox Włókniarz nie mógł uporać się z zielonogórskim outsiderem. Przed wyścigami nominowanymi prowadził tylko 40:38. Świetną formę prezentowali: Zagar, Dudek, i Fricke. Do czternastej gonitwy - w parze z Piotrem Protasiewiczem - awizowany został ten pierwszy, ale jego motocykl odmówił mu posłuszeństwa od razu po starcie. Gospodarze dowieźli do mety podwójne prowadzenie i zapewnili sobie meczowy triumf. Patryk Dudek wywiózł Protasiewicza Rewanż zielonogórsko-częstochowskiego dwumeczu przysporzył kibicom niemniejszych emocji. Tym razem przed ostatnim wyścigiem 2-punktową przewagę miał Marwis.pl Falubaz, a cały stadion przy Wrocławskiej 69 ryknął z radości, gdy na szczycie pierwszego łuku prowadzenie w ostatnim wyścigu objęła para Protasiewicz - Dudek. Euforia szybko zmieniła się w rozpacz. Wychowankowie pojechali za szeroko, Woryna docisnął do płotu młodszego z nich, a dla starszego zabrakło miejsca. Przy krawężniku urwał się zaś Leon Madsen. Do mety pierwsi dojechali częstochowianie ustalając wynik spotkania na 44:46. Najpiękniejsze 5 sekund w karierze Pawliczaka Przed przedostatnią kolejką jasne było już, że jeśli Falubaz chce utrzymać się bez oglądania na wyniki grudziądzan, to musi co najmniej zremisować u siebie z Fogo Unią Leszno. Przed 11. wyścigiem spotkania goście prowadzili dwoma punktami, ale po jego starcie na prowadzeniu znalazł się... młody Damian Pawliczak. Jego radość nie trwała jednak długo - na wyjściu z pierwszego wirażu trafił na koleinę, która wyniosła go pod sam płot. Zielonogórzanin cudem uniknął upadku, ale jeszcze bardziej niż ewentualny kontakt z bandą bolał go zapewne widok przemykających po jego lewej stronie Doyle’a i Sajfutdinowa. Pół koła warte 6 milionów Kolejne 3 biegi były jednak koncertem miejscowych - gospodarze odrobili straty i przed ostatnim wyścigiem na tablicy wyników widniał remis. W nim świetnie spod taśmy wyszedł Piotr Pawlicki, ale Dudek i Fricke umiejętnie blokowali Emila Sajfutdinowa wioząc do mety 3 punkty ratujące PGE Ekstraligę dla Zielonej Góry. Jadący za nimi Rosjanin ani myślał jednak o cieszeniu się śliwką. Znalazł dla siebie miejsce pomiędzy prawym łokciem Dudka, a bandą i tak obraną ścieżką wpadł na metę o pół koła przed zielonogórzaninem! Te niecałe 30 centymetrów zaważyło na spadku i stracie 6 milionów z przyszłorocznego kontraktu telewizyjnego.