Kamil Hynek, Interia: Rachunek sumienia po sezonie 2020 zrobiony? Wie już pan, czemu zaliczył tak potężny zjazd w porównaniu do 2019 roku? Paweł Miesiąc, nowy zawodnik Unii Tarnów: Wnioski wyciągnięte, ale szczegóły zachowam dla siebie. W każdym razie minione rozgrywki były dla mnie jedną, wielką nauczką i jest parę rzeczy do zmiany. Dążę też do tego, że według pierwszych zapowiedzi w Motorze Lublin polską formację seniorską miał tworzyć tylko pan i Jakub Jamróg. Tuż przed początkiem sezonu dołączył jeszcze Jarek Hampel i zrobiła się nadwyżka. Gdyby od razu wyłożono wam kawę na ławę, że będzie jeszcze jeden transfer pewnie na taki układ by pan nie poszedł. - Długo by o tym dyskutować tylko po co? Nie zmienimy biegu historii, dlatego nie chcę już do tego wracać. Motor to dla mnie zamknięty rozdział, wolę skupić się na nowym wyzwaniu, które przede mną. Podpisałem kontrakt w Tarnowie i bardzo się z tego cieszę. Tak łatwo mi się pan nie wymiga. Zamiast spokojnej głowy, jeździliście z Jamrogiem na zmianę, bo Hampel był pewniakiem. To musiało wpływać na atmosferę w drużynie? - Wałkujemy dalej ten temat, który jest dla mnie męczący. Powiedziałem, co miałem powiedzieć i dajmy już spokój. To inaczej, na dłuższą metę rywalizacja o skład w PGE Ekstralidze zabija zawodnika? - (chwila zastanowienia) Tu nie ma miejsca nawet na najdrobniejszy błąd. Kiedy coś nie wyjdzie od razu patrzy nam się na ręce. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale pod ciśnieniem jest jeszcze trudniej wykaraskać się z kłopotów. To dotyczy także np. sytuacji, gdy wpadamy w dołek sprzętowy. A był jakiś moment, w którym ciągle pan myślał, że nie spisze ostatniego sezonu na straty? - Do końca wierzyłem, że uda mi się odbić, że w wreszcie zacznie się układać. Niestety, pewne rzeczy były nie do przeskoczenia. No i jest pan w Tarnowie. Dlaczego wybrał pan ofertę Unii? - Prowadziłem kilka rozmów z klubami pierwszoligowymi, ale propozycja z Tarnowa wydała mi się najbardziej interesująca. Mam nadzieję, że już po sezonie powiem, iż to był właściwy ruch. PGE Ekstraliga wchodziła w grę, czy nie było zainteresowania, a może zejście ligę niżej było świadomym ruchem, bo tam będzie łatwiej się odbudować? - Byłem skoncentrowany na pozostaniu w PGE Ekstralidze. Długo się łudziłem, iż uda się znaleźć zespół w najlepszej lidze świata. Pragnąłem szybko udowodnić sobie, że te niedawne miesiące, to był wypadek przy pracy. Inna sprawa, że nie miałem zamiaru się gdzieś pchać na siłę, albo czekać na potknięcie konkurenta i robić za straszaka. Przepis U24 rozwiał pana nadzieje, że będzie jeszcze trudniej znaleźć sobie ekipę w PGE Ekstralidze? - Czy ja wiem? Nie patrzyłem na to w ten sposób. Wyczuwam, że zaraz mi pan powie, że PGE Ekstraliga pana nie przerasta i nie raz pan to udowodnił. - Bo tak jest. Występowałem w niej dwa lata. Raz z lepszym, innym razem z gorszym skutkiem. Wskoczyłem świadomie na głęboką wodę, ale nikt mi nie wmówi, że się utopiłem. Chcę spróbować w przyszłości ponownie ścigać się z najlepszymi. Wróćmy do pana nowego pracodawcy. Bliskość od miejsca zamieszkania miała znaczenie. Pochodzi pan z Rzeszowa więc ma raptem osiemdziesiąt kilometrów do przejechania i to na dodatek autostradą? - Ten fakt na pewno nie przeważył. Ale teraz, gdy pan o to pyta, rzeczywiście szybkie połączenie ma swoje duże plusy. Nie będę musiał spędzać w busie wielu godzin, kiedy wypadną nam spotkania u siebie. To wpływa też na komfort, zawodnik jest bardziej wypoczęty. Tor w Tarnowie nie preferował w zeszłym sezonie zawodników ze słabszym momentem startowym. Było nam nim bodaj najmniej mijanek w całej eWinner 1. Lidze. Nie przeraża to pana, jako żużlowca, który bazuje na dystansie, gonieniu rywali przez cztery okrążenia? - Trzeba umieć jeździć na każdym rodzaju nawierzchni. Proszę zwrócić uwagę, że często przyjeżdżałem na tory, gdzie wmawiano wszystkim, że na sto procent w danych warunkach sobie nie poradzę. Że konkretny obiekt profilem, lub granulacją, to nie moja bajka. Ja się tym w ogóle nie przejmowałem, wsiadałem na motocykl i zadawałem kłam tym teoriom. Będzie czas na przedsezonowych treningach, żeby spokojnie popróbować różnych ustawień, przerzucić parę silników i wyselekcjonować te najszybsze na Tarnów. Zresztą odstawmy na bok już stary rok. W nowym wcale nie musi być identycznie. Jest pan, jest Niels Kristian Iversen, przyszedł Rohan Tungate. Zapachniało w Tarnowie odrobinę PGE Ekstraligą. A jaki cel przedstawił przed waszą drużyną zarząd klubu? - Patrząc na skład, pierwsza czwórka jest spokojnie w naszym zasięgu. Dużo też mówiło się o pana realnym powrocie do drużyny z Rzeszowa. Rozumiem, że 2. Liga Żużlowa była dla pana ostatecznością? - Byłem w kontakcie z działaczami RzTŻ-u. Świetnie znam się z prezesem, który wziął się za odbudowę żużla w stolicy Podkarpacia. Szef klubu jest moim wieloletnim sponsorem, więc na pewno przy jednej kawie byśmy się bez problemu dogadali. W tym momencie jazda na najniższym szczeblu byłaby zbyt drastycznym krokiem. eWinner 1. Liga zapowiada się w następnym sezonie ekstremalnie ciekawie. Są głośne nazwiska ze świeżą ekstraligową historią. Nie wiem, czy się pan ze mną zgodzi, ale osobiście twierdzę, że zaplecze PGE Ekstraligi będzie w sezonie 2021 najsilniejsze w historii? - Dlatego tak strasznie nie rozpaczam, że żegnam się z PGE Ekstraligą. Wszyscy przeciwnicy się dozbroili. Będzie się z kim pościgać, a nie będzie zdobywania łatwych punktów. Kibice także mogą zacierać ręce, bo szykują się wspaniałe, elektryzujące widowiska, bez chwili na ziewanie. Względem poprzedniego sezonu wywraca pan do góry nogami park maszyn, przygotowania do sezonu, czy stawia raczej na kosmetykę? - To złożona sprawa, ale nie nastawiam się na radykalne zmiany. Podejrzewam, co zawiodło, wymienimy "wadliwe elementy", ale mogę zdradzić, że np. postanowiłem kontynuować współpracę z moim dotychczasowym tunerem - Flemmingiem Graversenem. Nie boi się pan reakcji tarnowskich fanów? Miał pan okazje mnóstwo razy jeździć w potyczkach derbowych więc doskonale wie, jak chłodne relacje są między oboma klubami? - To tak naprawdę nie mój "biznes", a kibiców. Ja nie czytam forów, czy komentarzy. Szkoda nerwów i czasu. Jak ktoś ma potrzebę pisania, proszę bardzo. Ja chcę dla swojej drużyny, jak najlepiej i zrobię co w mojej mocy, żeby ludzie, którzy mi zaufali byli ze mnie zadowoleni. Moim zdaniem jednak trochę się zmieniło na przestrzeni lat. Nie dostrzegam już tych złych emocji, a choćby zawodnicy z Tarnowa coraz częściej trafiają aktualnie do Rzeszowa. Nie na odwrót. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! Zagłosuj i wygraj ponad 20 000 zł! Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!