- Co się stało z Patrykiem Dudkiem? - pytają się od wielu miesięcy kibice KS Apatora. Polak przychodził przecież do Torunia w 2022 jako potencjalny lider zespołu, ale do teraz nie potrafi ustabilizować swojej dyspozycji. Zamiast zawodnika klasy światowej, przypomina bardziej typowego ligowca. Raz pojedzie świetnie, innym razem gorzej. Niezbyt okazałe wyniki 31-latek notuje nie tylko w PGE Ekstralidze. Bohater naszego tekstu po mizernym sezonie wyleciał też z elitarnego cyklu Speedway Grand Prix, w klasyfikacji generalnej zajmując odległe dziesiąte miejsce. Czym spowodowany jest kryzys? Tego jak na razie nie wie nikt. Dudkowi nie pomogło nawet sięgnięcie po uznanego mechanika, Dariusza Sajdaka. Współpraca zaczęło się co prawda obiecująco, lecz po paru tygodniach wróciła szara rzeczywistość. Z obecności uznanego fachowca w boksie zawodnika niezadowoleni są także toruńscy działacze. Rzekomo chcieli oni rozstania obu panów, jednak żużlowiec postawił na swoje. Naszym zdaniem ktoś taki jak Sajdak jest mu właśnie w tej chwili najbardziej potrzebny. Stabilizacja jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. Patryk Dudek dalej z Monsterem. Amerykanie sponsorują tylko największych U Patryka Dudka niemiła rewolucja nie grozi także w gronie sponsorów, przynajmniej tych największych. Popularny "DuZers" kilka dni temu oficjalnie ogłosił, że dalej będzie ścigał się z kaskami z charakterystyczną jaskrawą literką "M". - Firma Monster Energy kolejny rok ze mną, dzięki za Wasze wsparcie, Joe Parsons - napisał gwiazdor PGE Ekstraligi na Facebooku. Amerykański producent napojów energetycznych wspiera tylko i wyłącznie najbardziej rozpoznawalnych zawodników, płacąc im przy tym niemałe pieniądze. W słynnej stajni poza Patrykiem Dudkiem znajdują się między innymi obecny wicemistrz świata - Fredrik Lindgren czy chociażby Jack Holder, który pragnie powtórzyć sukces starszego brata i w przyszłości również zdobyć złoty medal IMŚ. W przypadku Polaka, wypadałoby teraz odpowiednio odpłacić się za zaufanie. Najlepiej byłoby błyskawicznie wrócić do grona stałych uczestników Speedway Grand Prix. Do zrobienia? Jak najbardziej.