Jason Crump to były trzykrotny mistrz świata na żużlu. Karierę dość niespodziewanie zakończył w 2012 roku. Miał być zmęczony sportem i odczuwać brak motywacji do dalszej jazdy. Na emeryturze wytrzymał osiem lat. W lutym zeszłego roku sensacyjnie ogłosił, że wraca do żużla. Australijczyk na dzień dobry podpisał kontrakt w lidze angielskiej. Tam miał się zacząć rozjeżdżać, a jeśli wszystko pójdzie dobrze, to w planach był powrót do polskiej ligi. W środowisku słyszeliśmy, że zawodnik sporo zainwestował w sprzęt i zamówił silniki od Ashley'a Holloway'a. Żużlowiec był w kontakcie z prezesem PGG ROW-u Rybnik Krzysztofem Mrozkiem. Ten nie zdecydował się na jego angaż, bo Australijczyk był za drogi. A z racji tego, że sezon na Wyspach ostatecznie nie ruszył, to Crump nie miał gdzie potwierdzić swojej formy. A żaden z prezesów czy to PGE Ekstraligi czy eWinner 1. Ligi nie chciał brać kota w worku. Crump przebywa teraz w Australii, gdzie trenuje i bierze udział w zawodach. Ostatnio zajął drugie miejsce w turnieju w Mildurze. Co prawda stawka nie była mocna, ale miejsce może satysfakcjonować. Prawdziwy sprawdzian przyjdzie pod koniec stycznia. Tam żużlowiec ma wystartować w Mistrzostwach Oceanii. Oprócz niego na liście startowej znajdują się Chris Holder, Jack Holder, Rohan Tungate, czy Ryan Douglas. Ciekawe zatem, jak na tle takich osobistości wypadnie Crump. Jeśli znów zakręci się wokół "pudła", to za chwilę znów może wrócić temat jego powrotu do polskiej ligi. Kontrakt z którymś z klubów mógłby podpisać dopiero w maju, ale wcześniej - zakładając scenariusz optymistyczny, Jason miałby okazję złapać formę w angielskiej Premier League.Kiedy pytamy ekspertów, co sądzą o powrocie do Polski Crumpa, zdania są podzielone. Jedni uważają, że tego się nie zapomina, a Australijczyk spokojnie byłby w stanie punktować na poziomie 8-10 punktów w eWinner 1. Lidze. Drudzy z kolei zwracają uwagę na wiek i zapewne mniejszą determinację. Były mistrz świata ma już 46 lat, więc trudno byłoby oczekiwać od niego ostrej i zażartej jazdy, która niosłaby za sobą ryzyko kontuzji. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!